Czy rynek dronów, a właściwie kwestię użytkowania tego sprzętu, trzeba uregulować? Wiele osób twierdzi, że nie - dość mieszania się państwa w sprawy o...
Jeżeli nie potrafisz latać dronem, to go zostaw. Dla mojego bezpieczeństwa
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
Czy rynek dronów, a właściwie kwestię użytkowania tego sprzętu, trzeba uregulować? Wiele osób twierdzi, że nie - dość mieszania się państwa w sprawy obywateli, nakazów, zakazów, zezwoleń, opłat... Fakt, czasem biurokracja doprowadza do furii, siwych włosów i złorzeczy się na nią. Będę się jednak upierał przy tym, że posiadanie drona nie daje z automatu prawa do sterowania tym urządzeniem. Kursy i zezwolenia nie są głupim pomysłem
Jakub pisał kilka dni temu, że bawił się dronem, spodobało mu się, możliwe, iż zainwestuje w taki sprzęt. Podejrzewam, że takich osób przybywa w Polsce każdego dnia - dla jednych to będzie raczej krótkotrwała przygoda, inni wpadną w droniarstwo i zostawią w tym biznesie duże pieniądze. Ale kto wie, może też sporo tam zarobią. Życzę sukcesów i dobrej zabawy. Jednocześnie jednak chciałbym mieć pewność, że Jakub i pozostali operatorzy mają jakieś pojęcie o tych maszynach i zasadach sterowania, wiedzą, jak zachować bezpieczeństwo. Nauka ze szwagrem na działce to dla mnie trochę za mało.
Nie twierdzę, że każdy powinie od razu robić kosztowne kursy trwające miesiące, zdawać skomplikowane egzaminy. Nie, to dla specjalistów. Niedzielny użytkownik mógłby przejść weekendowe szkolenie, na którym nauczyłby się pod okiem specjalisty, jak startować, lądować, wykonywać proste manewry. Dowiedziałby się, jak zbudowana jest maszyna, jak działa i jakie może wyrządzić szkody. Sporo osób zyskałoby dzięki temu nie tylko wiedzę, ale i świadomość, że to nie zabawka. Dron potrafi być niebezpieczny.
Nie piszę teraz o atakach terrorystycznych, uderzaniu w samoloty itd. Wystarczy, że maszyna na kogoś spadnie. Do takiego incydentu doszło niedawno w Seattle. Kobieta szła a paradzie, dron uderzył nad jej głową w ścianę po czym spadł na nią. Straciła przytomność, nie wiem, czy sprawa jest poważna. Policja poszukuje teraz operatora drona, bo ten ulotnił się po zdarzeniu. Trudno stwierdzić, czy człowiek miał pojecie, jak sterować maszyną, jak długo latał dronem i jakie są jego umiejętności. Może wpadkę zaliczył zawodowiec, a może świeżak, który pierwszy raz miał w ręce taki sprzęt.
Ktoś powie, że kursy i uprawnienia nie wyeliminują zagrożenia - przecież ludzie robią prawo jazdy, a do wypadków i tak dochodzi. Zgoda, nie twierdzę, że będzie w 100% bezpiecznie. Ale warto zadać pytanie o to, jak wyglądałoby bezpieczeństwo na drogach, gdyby kierowanie pojazdami nie było regulowane i każdy z marszu mógłby usiąść za kierownicą samochodu. Efekt taki sam? Wątpię. Dlatego chciałbym, by ludzie łapiący za drona mieli jakiekolwiek pojęcie o przemieszczaniu się tym urządzeniem. Dla własnego komfortu i dla mojego bezpieczeństwa. Naprawdę nie chciałbym oberwać w głowę dronem podczas niedzielnego spaceru, który przebiegał akurat obok dzikiego miejsca nauki domorosłych operatorów. Wszystko jest dla ludzie, ale szanujmy się.
PS Operatorzy powinni też uważać na siebie - ten film pokazuje człowieka, który uderzył w siebie pilotowanym dronem...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu