Rynek seriali w ostatnich latach przeszedł ogromne rewolucje. Teraz szykuje się kolejna — i to bez wątpienia krok w dobrym kierunku!
Jeżeli lubisz seriale, to docenisz tę rewolucyjną zmianę. Nareszcie się doczekaliśmy
Ostatnie lata przyniosły nam dosłownie LAWINĘ nowych seriali. Od każdej platformy, z każdego zakątka świata, z każdej możliwej kategorii. Czy wszystkie są dobre / warte naszego czasu? No cóż, żadną tajemnicą jest to, że odpowiedź brzmi... nie. Po rekordowym w tej kwestii roku 2022 — nareszcie coś zaczyna się zmieniać. I myślę, że wielu widzów zgodzi się z tym, że jest to zmiana ku lepszemu.
W 2022 stworzono setki seriali w samych Stanach Zjednoczonych. Czas się opamiętać
Jakiś czas temu charyzmatyczny i mocno obecny w mediach szef FX, informował że w 2022 roku oddano w ręce widzów 599 nowych seriali. Pisząc o nowych serialach, mam na myśli nowe sezony seriali: zarówno serii które dopiero debiutują, jak i tych, które doczekały się kontynuacji. A żeby było jeszcze goręcej, to dodam, że mowa wyłącznie o amerykańskich produkcjach. Ta kosmicznie wielka liczba nie zawiera w sobie produkcji z innych państw, a jak wiadomo: obecnie wiele rynków jest dość płodnych w kwestii tworzenia swoich własnych serii.
Setki sezonów to liczba równie zatrważająca, co wieści na temat tego ile godzin materiałów w każdej sekundzie pojawia się na YouTube. Wiadomo, że nikt nie jest w stanie tego obejrzeć.
Szczęście w nieszczęściu: w tym roku seriali ma być mniej. I z jednej strony to smutne wieści, bowiem wszystko jest nierozerwalnie związane m.in. ze strajkami w Hollywood i problemami branżowymi na które zwracają uwagę twórcy. Z drugiej jednak na tym że będzie ich mniej skorzystamy... o ironio: my, widzowie.
Seriali może i będzie mniej, ale trudno na to narzekać. Oto dlaczego
Konkurencja na rynku seriali stała się wyjątkowo zawzięta. To nie są wczesne lata dwutysięczne, kiedy to trudno było na tym rynku znaleźć coś dla siebie. Stacje telewizyjne zaczęły produkować więcej, owszem, ale na tym jeszcze nie koniec. Nowi gracze rynkowi — w tym przede wszystkim platformy streamingowe — zlecają produkcje nowych serii na potęgę.
Analiza brytyjskiej firmy Ampere Analytics wykazała, że z w 2022 roku zamówiono i zaserwowano widzom 633 serie. W tym roku miałoby ich być aż o 24% (!) mniej — mowa tu tylko o 481 seriach. Oczywiście 481 serii to wciąż kosmicznie wielka liczba, ale jednak o 1/4 mniejsza niż miało to miejsce rok wcześniej.
Oszczędności i poszukiwanie złotego środka
Po zachłyśnięciu się zlecaniem produkcji dziesiątek serii, wiele platform najzwyczajniej w świecie się opanowało. Ich włodarze nareszcie zrozumieli, że ilość nie jest odpowiedzią na wszystko. Zalewanie nas każdego tygodnia dziesiątkami (dosłownie) serii to żadne rozwiązanie, a co najwyżej smutna próba zabiegania o naszą uwagę.
Widać jak na dłoni że nie wszystkie ruchy platformom VOD się opłaciły — stąd też ostatnie zmiany. Sprzedawanie licencji na własne serie konkurencji (dlatego też "Kompanię braci" od HBO i "Losta" do którego prawa ma Disney+ obejrzeć można na Netfliksie) oraz masowe kasowanie serii które nie cieszą się popularnością, a utrzymanie ich na serwerach i wypłacanie tantiem twórcom kosztuje.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu