Felietony

Jest nowy, stabilny Chrome 22. Ucieszy graczy, mnie rozczarował

Jan Rybczyński
Jest nowy, stabilny Chrome 22. Ucieszy graczy, mnie rozczarował
16

Tak oto doczekaliśmy się wydania kolnej stabilnej wersji przeglądarki do Google o numerze 22. Nowa wersja usuwa wykryte błędy, a ich lista jest dość długa. Za 12 błędów w Chrome i jeden dotyczący jądra Windows Google wypłaciło w sumie prawie trzydzieści tysięcy dolarów nagród. Oprócz tego naprawiono...

Tak oto doczekaliśmy się wydania kolnej stabilnej wersji przeglądarki do Google o numerze 22. Nowa wersja usuwa wykryte błędy, a ich lista jest dość długa. Za 12 błędów w Chrome i jeden dotyczący jądra Windows Google wypłaciło w sumie prawie trzydzieści tysięcy dolarów nagród. Oprócz tego naprawiono 30 innych, pomniejszych błędów, za które nie przyznano żadnych nagród. Dodana została również nowa funkcja, ważna dla gier i innych trójwymiarowych wizualizacji udostępnianych w przeglądarce.

Chodzi o funkcję Pointer Lock JavaScript API, czyli po prostu przejęcie przez aplikację 3D uruchomioną w przeglądarce kursora myszy. Dzięki temu, gdy rozglądamy się po trójwymiarowym świecie, np. w grach typu first person shooter, to nie będzie maiła miejsce sytuacja, w której wyjedziemy kursorem z okna przeglądarki, albo kursor zablokuje się docierając do krawędzi okna. Identycznie jak w grach uruchamianych tradycyjnie, poza przeglądarką, dzięki Mouse Lock możemy obracać naszą postać w każda stronę z pełną swobodą.

Jeśli ktoś chce przetestować jak to wygląda w praktyce, może skorzystać z tego tech dema, które jest po prostu strzelaniną z widokiem z pierwszej osoby, bazującym na silniku Cube 2. Mimo, że silnik napisany jest w C++ i OpenGL, działa w przeglądarce bez instalowania dodatkowych pluginów, których wymaga chociażby Quake Live. Dzieje się tak za sprawą skompilowania za pomocą Emscripten do JavaScript i WebGL. Co ciekawe, Google zachęca do przetestowanie tego dema, które znajduje się w Mozilla Developer Network. Nie powinno to jednak dziwić, zaraz wyjaśnię dlaczego.

Google zwraca uwagę, że Mouse Lock jest wykorzystywany nie tylko w przypadku gier, ale wszelkich aplikacji wykorzystujących widok trójwymiarowy, czyli np. wizualizacje, symulacje, modelowanie 3D i znacznie więcej. Faktycznie potencjał jest duży, ale z drugiej strony na dzień dzisiejszy praktycznie nikt z tego nie korzysta, bo aplikacje tego typu uruchamiane w przeglądarce prawie nie występują, a jeśli nawet, mają specjalistyczne, a zatem wąskie zastosowanie.

Tu dochodzimy do pewnego rozczarowania. Gdy przysiadłem się na Chrome, a było to na samym początku jego rozwoju, przyzwyczaił mnie do tego, że każda nowa wersja przynosiła coś nowego, co miało niebagatelne znacznie w praktyce. Po prostu widać było gołym okiem, że nowa wersja przeglądarki była lepsza, szybsza, zawierała nowe, istotne dla użytkownika funkcje. Te czasy się skończyły. To w sumie logiczne, że kiedyś rozwój musiał stracić na swojej dynamice. Problem w tym, że ładnych parę wersji temu Chrome zaczął się psuć i z uporem maniaka będę powtarzał, że było po drodze sporo zmian na gorsze. Teraz przeglądarka wydaje się bardziej ociężała. Jeden z przykładów - chwilę po uruchomieniu pasek zakładek jest pusty, foldery z zakładkami doczytują się w kilka chwil po uruchomieniu przeglądarki, bez względu na to, czy korzystam z synchronizacji zakładek, czy nie. Dodam, że w całej przeglądarce mam zaledwie 18 zapisanych zakładek. Wcześniej zakładki pokazywały się razem z całym oknem przeglądarki, a wtedy miałem ich kilkaset. Do tego doszło kilka innych, niby drobnych, ale irytujących drobiazgów, takich jak okresowe (co kilka tygodni) wylogowanie mnie ze wszystkich serwisów, do których byłem zalogowany, tak jakby ktoś skasował mi ciasteczka.

Dodatkowo Mouse Lock to nie jest nowość wprowadzona przez Google, tym razem pierwsza była Mozilla, która tą funkcję wprowadziła do stabilnego wydania przeglądarki o numerze 14 17 lipca, czyli przeszło dwa miesiące wcześniej. Stąd demo demonstrujące Mouse Lock do którego linkuje Google, jest na stronach Mozilla Developer Network.

Może to przerost moich oczekiwań, w końcu okresowe wydania mają przede wszystkim usuwać błędy, może ogólna irytacja pogorszonym działaniem przeglądarki, może wreszcie kaprys spowodowały, że od wczoraj, na czysto zainstalowanym systemie mam tylko Firefoksa. Czas pokaże, czy pozytywne wrażenie, które wywarła na mnie wersja 16 beta się utrzyma, czy jak bywało do tej pory, po kilku dniach, najdalej tygodniu, nie wytrzymam i z powodu drobnych różnic i przyzwyczajeń wrócę do Chrome. Jedno nie ulega dla mnie wątpliwości, mimo, że Firefox też nie jest doskonały, miażdżąca przewaga Chrome dramatycznie się zmniejszyła. Przeglądarka Google już nie deklasuje produktu Mozilli, jak miało to miejsce jeszcze rok temu. Różnice są znacznie mniejsze i powoli zaczynają sprowadzać się do przyzwyczajeń i indywidualnych potrzeb.

Listę poprawionych błędów znajdziecie na blogu Chrome Relases, więcej informacji na temat Mouse Lock w Chrome, na blogu Chromium.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GoogleMozillaChrome