Pamiętam jedno ze swoich studenckich mieszkań, gdzie w pewnym momencie czujnik tlenku węgla zainstalowany obok termy zaczął piszczeć. Uznałem, że skoro piszczy, to nie dlatego że chce się ze mną przywitać. Zgłosiłem ten fakt właścicielowi, który... z czujnika wyciągnął baterie. Jaworzno w podobnie bohaterski sposób rozprawiło się u siebie z problemem smogu. Urząd Miasta zdecydował pozbyć się czujników, bo urzędnicy nie wierzą wskazaniom czujników.
Nawiążę do autobiograficznego wtrętu raz jeszcze: z tego mieszkania się rychło wyprowadziłem. W sposób podobny zachowali się jaworzańscy włodarze, którzy zrezygnowali z czujników zanieczyszczenia powietrza, których dostawcą była firma Airly. Od stycznia 2020 roku mieszkańcy nie są w stanie sprawdzić jakości powietrza właśnie z tego powodu. Państwowy Monitoring Środowisk w Jaworznie nie jest obecny, a zatem nie jest możliwe gromadzenie danych za jego pomocą. Mieszkańcy natomiast regularnie narzekają na to, że jakość powietrza w mieście jest koszmarna.
Przyczyna zrezygnowania z czujników? Raport jakości powietrza!
Gdyby absurdów było dość, przyczynkiem do wprowadzenia tak dramatycznych dla mieszkańców zmian był raport serwisu airvisual.com. Wtedy władze podjęły decyzję o zlikwidowaniu czujników dostarczonych przez Airly. W odpowiedzi na interpelację radnej Barbary Ziętek, przedstawiono takie wytłumaczenie:
Pomiary sprawiały wrażenie globalnych, a obejmowały dosłownie kilka dachów. Pewna dowolność w algorytmie publikowanych rankingów skutkowała nieuzasadnionym negatywnym oddźwiękiem społecznym. Ponadto w oparciu o wspomniane powyżej kryteria – operator systemu zamieszczał niereprezentatywne i niepełne (w porównaniu z innymi miastami i gminami) dane w różnych rankingach – co skutkowało nieprawdziwym, naszym zdaniem, pozycjonowaniem Jaworzna.
Jak wynika z informacji zamieszczonej w serwisie Jaw.pl, Marcin Gnat z Airly wyraził zdziwienie, bowiem umowa z Jaworznem dotyczyła dwudziestu czujników jakości powietrza, a lokalizacje zostały wybrane przez władze gminy - co więcej, urzędnicy je dodatkowo potwierdzali. Czy twierdzenie o tym, że lokalizacja czujników jest zwyczajnie "uznaniowa" i to powoduje anomalie w badaniach jest prawidłowe?
Sam prezydent Paweł Silbert miał wsławić się wypowiedzią, wedle której uznał wskazania czujników za odbiegające od rzeczywistości. Dlaczego? Jadąc do Katowic, czuł większy smród niż w swoim mieście. Wygląda na to, że ta ekspercka analiza pochodząca z 2019 roku, mogła stać się powodem późniejszej decyzji radnych.
A jak w innych miastach wygląda problem walki ze smogiem?
Można wskazać na równie ciekawe taktyki walki z zanieczyszczeniem powietrza. Opublikowany w grudniu raport Polskiego Alarmu Smogowego za 2020 rok przedstawił dramatyczne dane dotyczące stężenia szkodliwych pyłów w Nowym Targu. Co gorsza, w 2019 roku to tylko z pozoru bliskie natury miasto mogło "pochwalić się" najwyższym średniorocznym stężeniu rakotwórczego benzo(a)pirenu.
Natomiast na prośbę miasta, stacja pomiarowa została przeniesiona z terenu silnie zurbanizowanego - centrum Nowego Targu. Nowa lokalizacja to Miejskiej Hali Sportowej Gorce na al. Tysiąclecia, który jest położony w pobliżu terenów zielonych, na obrzeżach miasta. Wcześniej znajdowała się ona w pobliżu placu zabaw dla dzieci, który według dyrektor Szkoły Podstawowej numer 1, Elżbiety Jankowskiej (na terenie jej szkoły wcześniej znajdowała się stacja), w tym miejscu dzieci często jeżdżą na sankach i stacja stwarza dla nich zagrożenie. Nowe miejsce znalazł i zarekomendował Główny Inspektorat Ochrony Środowiska.
Zanieczyszczenie powietrza jest powodem ciężkich chorób układu oddechowego. Między innymi przewlekła obturacyjna choroba płuc, astma oraz nowotwory są "dziełem" szkodliwych cząstek, które wchodzą w skład smogu. Urzędnicy wykazują się w kwestii pomiarów skrajną krótkowzrocznością - liczy się to, aby miasta nie występowały w niechlubnych rankingach, które z pewnością nie powodują, że prestiż danej lokalizacji jest większy. Oczywistym natomiast jest to, że te raporty nie powstają dlatego, że ktoś jest złośliwy. Są one wyrazem troski o ludzkie zdrowie.
A zatem, mamy różne raporty dotyczące jakości powietrza, a w nich często cudowne spadki, jeśli chodzi o zanieczyszczenie lub nawet sytuacje, w których miasta z nich "wyparowują". Nie wiąże się to jednak z poprawą jakości życia osób, które na co dzień mieszkają w Jaworznie, czy w Nowym Targu, który najpewniej przestanie być widywany na wysokich pozycjach zestawień. Skutki niestety odczujemy wszyscy - w postaci dalej niewydolnej służby zdrowia oraz chorych ludzi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu