Jak wiadomo — Japonia kocha gry wideo. Są wszechobecne, podobnie zresztą jak salony gier. Jeżeli pamiętacie te przybytki z rzeczywistości lat 90. ubiegłego wieku w Polsce, to widok tego jak wyglądają współcześnie w Kraju Kwitnącej Wiśni może was... nieco zdziwić.
Świat elektronicznej rozrywki, jakiego tu, nad Wisłą, nie znamy
Salony gier wciąż są szalenie popularne
Kilkadziesiąt lat temu automaty pozwalały na dużo więcej, niż sprzęty pozwalające cieszyć się grami wideo w domowym zaciszu. Większe gabaryty, większa moc, większy wybór — wszystkiego było więcej. Ale nadeszły czasy, kiedy to niewielkie konsole i domowe komputery były w stanie zaoferować równie wysokiej jakości rozgrywkę — i w zachodnim świecie automaty zeszły na (dużo) dalszy plan. Owszem, lata 90. ubiegłego stulecia w Polsce pamiętają takie przybytki, jednak (większości) zasilały je dość leciwe już produkcje z czasów pierwszego CPS. W Polsce nigdy nie mieliśmy kultury grania na automatach (obecnej m.in. w USA), a czasy były jakie były. W Japonii jednak temat wciąż trzyma się mocno — i jako dowód niech posłużą dwa przypadkowe salony gier, zdjęciami z których zarzucę was w tym wpisie.
Salon gier to styl życia
W Tokio salonów gier nie brakuje. Zarówno takich jak za chwilę zobaczycie, jak i tych po brzegi wypełnionych pachinko — w niech jednak nie udało mi się zrobić żadnych zdjęć. Wierzcie jednak na słowo, że napotkać je można co rusz, ich właściciele nie mogą też narzekać na brak zainteresowania.
Większość podobnych przybytków to kilka kondygnacji, często podzielonych tematycznie. Na starcie regularnie witają nas ufo catchery — maszyny, w których "łapką" próbujemy złowić jedną z nagród. Później przechodzimy do bijatyk, RPG, strzelanin, wyścigów, i niekwestionowanego hitu — gier rytmicznych. Rozmaitych — od znanego nad Wisłą skakanego Dance Dance Revolution, przez bębenki Taiko no Tatsujin, na zupełnie egzotycznych rozmaitościach skończywszy. Aha, pojawia się też coraz więcej "kapsuł" z grami VR. Tak wygląda to na przykład w salonie SEGA:
A tak prezentuje się wnętrze salonu Taito w dzielnicy Akihabara:
Jak widać — jest w czym wybierać. Dużo z nich to gry, które na Zachodzie są nieznane. Ale macie tutaj namacalny przykład, że mimo iż Pokken Tournament dostępny jest już na dwie domowe konsole (Wii U oraz Nintendo Switch), to ani trochę nie przeszkadza to miłośnikom w zagrywaniu się w nie z żywymi przeciwnikami w salonie gier. Miejscu gdzie, dodajmy, muszą za tę przyjemność dodatkowo zapłacić.
Graj, póki starczy sił
Głośne i pełne chaosu. Dla jednych nie do zniesienia -- dla innych prawdziwy raj i drugi dom. Japońskie salony gier to miejsca bardzo specyficzne. Przybytki, jakich w Polsce nie znajdziemy. Na koniec zachowałem sobie zdjęcie z przypadkowego arcade, do którego zaszedłem weekendowego przedpołudnia. I choć początkowo byłem zszokowany to szybko okazało się, że to żaden wyjątek — i podobnych bohaterów którym zdarzy się zarwać noc w salonie gier jest w Tokio dużo więcej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu