Felietony

Jakóbiak vs Gazeta.pl i mamy pogrom

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

55

Spotkania z kandydatami na prezydentów to modny temat dla mediów. W końcu każdy chciałby pokazać, że jest liczącym się medium, do którego przychodzą również bardzo liczące się postaci ze świata polityki. Mamy więc w internecie istny plebiscyt na spotkania z politykami. Ostatnio mieliśmy okazję og...

Spotkania z kandydatami na prezydentów to modny temat dla mediów. W końcu każdy chciałby pokazać, że jest liczącym się medium, do którego przychodzą również bardzo liczące się postaci ze świata polityki. Mamy więc w internecie istny plebiscyt na spotkania z politykami.

Ostatnio mieliśmy okazję oglądać spotkanie Bronisława Komorowskiego w Agorze, gdzie prezydent odpowiadał na pytania zebrane podczas dużej i mocno widocznej akcji zachęcającej do ich zadawania. Wcześniej natomiast Prezydent był gościem Łukasza Jakóbiaka - jednoosobowego medium robiącego popularny kanał na Youtubie (przy okazji Jakóbiaka - nie kłamał, kłamały wykopki z Wykopu).

Mając dwa kanały i dwa programy na Youtube można pokusić się o małe porównanie jak wyszło i kto zrobił bardziej popularny odcinek. Patrząc na liczby odsłon zapisu ze spotkania Prezydenta na kanale Gazeta.pl oraz liczby spotkania w kawalerce mamy dosłownie pogrom. Gazeta.pl, która jest jednym z czołowych portali informacyjnych w Polsce i chwali się, że ma ok 80 000 użytkowników online (średnio), wygenerowała zainteresowanie spotkaniem z Prezydentem przeliczone na około 27 tysięcy odsłon.

Jakóbiakowi, spotkanie z prezydentem oglądało się kilkanaście razy lepiej. Materiał, w którym rozmawia z Prezydentem Polski miał bowiem ponad 460 tysięcy odsłon. Jeszcze gorzej wyglądają statystyki poszczególnych nagrań z pytaniami do prezydenta (które były promowane na stronie głównej). Jest tam bowiem po kilkaset odsłon per film:

Czym różniły się oba te materiały? Praktycznie wszystkim. Gazeta zrobiła pompatyczne spotkanie z nudnymi i do bólu przewidywalnymi pytaniami. Prezydent odpowiadał jak na polityka przystało, słowotokiem bez treści. Łukasz natomiast zrobił program w swoim stylu bez polityki. Pokazując człowieka na stanowisku Prezydenta, a nie kolejnego polityka.

Oczywiście to, że style programów były zupełnie inne, nadal nie uzasadnia takiej przepaści, jeśli chodzi o oglądalność. W przypadku Gazeta.pl fatalny był nie tylko sam styl spotkania, ale również godzina. Kto w ciągu dnia ma czas na oglądanie spotkania? A przecież to właśnie w momencie premiery czy też startu materiału jest największa oglądalność. Szczególnie jeśli mówimy o materiałach na żywo.

Ja z tej konfrontacji mam jeszcze inny wniosek. Portale typu Gazeta.pl przez lata budują swój wizerunek i kształtują swoich czytelników odpychając tych, którzy szukają lepszych treści, a przyciągając tych, którzy generują dużo klików. Trudno więc dziwić się, że materiał z Prezydentem przegrywał z newsem w części plotkarskiej czy z wynikami meczów piłkarskich.

Oczywiście ktoś za chwilę powie, że tych dwóch mediów nie należy porównywać, bo sam zasięg czy odsłony to nie wszystko. W zupełności się z tym zgadzam. Choć to właśnie portale przeliczają swoją siłę na odsłony i unikalnych użytkowników. Jeśli więc argument siły i zasięgu odpada to czy w tym przypadku przewagą programu byli "odbiorcy" i widzowie? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.

Ten przykład pokazuje, że wideo to trudny temat nawet dla mediów internetowych a ich zasięg im akurat w tego typu treściach wcale nie pomaga. Gazeta.pl używając hangout chcąc nie chcą odsłoniła liczy, które normalnie każdy portal ma ukryte za swoim playerem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hot