Felietony

Jaki sposób odblokowywania smartfona jest najlepszy?

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

75

Zastanawiałem się ostatnio, czy ktoś jeszcze odblokowuje smartfona wzorem na ekranie. Pewnie tak, choć wybór sposobów mocno nam się w ostatnich latach zwiększył. Każdy ma jednak swoje plusy i minusy.

Pamiętacie zwykle blokady komórki?

"ej, jak się odblokowuje Twój telefon?" - pewnie pamięć mnie już trochę zawodzi, ale z tego co kojarzę, w zależności od producenta, sposób odblokowywania telefonu był nieco inny. Łączyło je jednak jedno - chroniły jedynie przed przypadkowym wykonaniem rozmowy czy wysłaniem SMS-a kiedy komórka była w kieszeni, torbie czy plecaku. Na dobrą sprawę jedyną rozsądną blokadą był wtedy PIN, ale ten trzeba było wpisać dopiero po włączeniu wyłączonego smartfona. Pamiętam jak kiedyś znalazłem w metrze Nokię i szukałem sposobu by skontaktować się z właścicielem. Telefon miał jedynie zablokowany ekran, więc skoro się nie rozładował, nie miałem żadnych problemów z wejściem do książki adresowej i znalezieniem wpisów pokroju "mama", "tata" czy "siostra". Właśnie dzięki temu dodzwoniłem się do jednego z takich kontaktów, powiedziałem, że znalazłem telefon w metrze i umówiłem na odbiór. Dziś byłoby to niemożliwe i mówiąc szczerze nie wiem za bardzo co miałbym zrobić w podobnej sytuacji - chyba oddać do jakiegoś punktu na danej stacji metra lub na najbliższym komisariacie. Do telefonu bowiem dostać się już nie da.

Zmienił się też sposób korzystania z urządzenia. Kiedyś ktoś mógł po prostu nabić rozmowy na rachunku, dziś po odblokowaniu smartfona ma się dostęp do cudzych profili social media, ale - co gorsza - również do aplikacji bankowej. Tam oczywiście są dodatkowe zabezpieczenia, ale to wciąż duże ryzyko, choćby ze względu na płatności zbliżeniowe, które nie wymagają podawania kodu czy PINu przy odblokowanym ekranie. Dlatego warto pilnować, by telefon miał odpowiednie zabezpieczenia. Jakie? Jest ich kilka, choć bazą zawsze pozostaje dłuższy lub krótszy kod służący do odblokowania urządzenia jeśli czytniki biometryczne nie chcą działać.

Skaner linii papilarnych

Dziś chyba najpopularniejszy sposób odblokowywania smartfona. Szybki, skuteczny, choć sposobów na jego oszukanie jest kilka i pewnie sami widzieliście na YouTube przynajmniej jeden (ale nie wnikam dlaczego). Tu jednak skanery są różne - na pleckach, z boku w przycisku power i pod ekranem. Mega wygodna sprawa, szczególnie podczas noszenia maseczki. Kompletnie jednak nieskuteczna zimą kiedy nosicie rękawiczki, mamy więc plus i minus. Czy lubię? Tak, zdecydowanie, choć jako dodatek - o czym za chwilę.

Ale muszę się Wam do czegoś przyznać - o ile było mi wygodnie odblokowywać smartfon dotykając palcem wskazującym czytnika na pleckach czy z boku kciukiem kiedy skaner jest w przycisku uruchamiania - tak cały czas nie mogę się przekonać do czytników pod ekranami. Niezależnie od wielkości smartfona, nie jest mi wygodnie zsuwać kciuk na dół kiedy trzymam go w prawej dłoni. Tak samo jak trzymać telefon w lewej i odblokowywać prawą. Może to kwestia przyzwyczajenia do FaceID w prywatnym smartfonie, ale jednak bardziej przemawia do mnie skaner w bocznym przycisku na ściance obudowy. Jest szybciej i wygodniej.

Odblokowywanie twarzą i FaceID

Rozdzielam, bo smartfony z Androidem nie dysponują taką technologią jak Apple w swoich iPhonach. Generalnie zasada jest jednak taka sama - smartfon "widzi" naszą twarz i jeśli stwierdzi, że my to my, odblokowuje ekran. Różnica jest taka, że FaceID dokonuje projekcji podczerwonych punktów na twarzy użytkownika, a później je odczytuje. W przypadku innych telefonów jest różnie, ale patrząc na tańsze modele, wykorzystywany jest przedni aparat i proste algorytmy, przez co oszukanie takiego systemu jest dużo łatwiejsze, a on sam mniej bezpieczny. FaceID działa świetnie, bardzo się do niego przyzwyczaiłem i choć można ten system oszukać (tak jak każdy), to jednak czuję się z nim bezpiecznie.

Problem pojawił się jednak kiedy obowiązkowe stały się maseczki. O ile FaceID zadziała z okularami, szalikiem czy czapką, maseczka to już dla niego za wiele (choć są sposoby skanowania z połową twarzy za maseczką, ale ich bezpieczeństwo jest dość dyskusyjne). Fakt, zostaje PIN, ale ekran odblokowywania kodem w iPhonach nie pojawia się tak szybko jak powinien, plus nie po to korzysta się z FaceID żeby wpisywać cyfry. Zostaje więc szybkie zsunięcie maseczki i założenie jej ponownie po odblowaniu telefonu.

Dlatego też bardzo mocno czekam na czytnik linii papilarnych pod ekranem nowego iPhona, a od jakiegoś czasu się o nim plotkuje. Chciałbym żeby FaceID zostało głównym zabezpieczeniem, a tego typu skaner dodatkiem - właśnie w sytuacji kiedy twarz jest zasłonięta. I dziwi mnie trochę czemu Apple nie zdecydowało się na jego implementacje, ale w przycisku zasilania jak ma to miejsce w nowym iPadzie Air. Najwyraźniej pewne decyzje muszą być podjęte dużo wcześniej by pojawić się w finalnym produkcie i może nikt w Apple nie wierzył, że maseczki zostaną z nami tak długo. Wygląda jednak na to, że w nowym iPhone dostaniemy właśnie dwa zabezpieczenia biometryczne. Oby te plotki okazały się prawdą.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu