Felietony

Jak to jest z tym Pokerem? Antyweb na EPT Barcelona

Filip Żyro
Jak to jest z tym Pokerem? Antyweb na EPT Barcelona
Reklama

Antyweb został po raz kolejny zaproszony na duży turniej pokerowy, który organizowany jest w ramach europejskiego tour EPT. Barcelona otwiera cały cyk...

Antyweb został po raz kolejny zaproszony na duży turniej pokerowy, który organizowany jest w ramach europejskiego tour EPT. Barcelona otwiera cały cykl europejskiego tourne, można zatem powiedzieć, że jest jednym z ważniejszych przystanków na trasie graczy pokerowych z całego świata. To tu sprawdzą, kto jakie postępy poczynił oraz jak jest przygotowany do nowego sezonu.

Reklama

Jako, że już uczestniczyłem raz w tym evencie, wiedziałem czego się spodziewać. Jednak jak zaręczają gracze, poker jest grą dynamiczną - na okrągło się zmienia. Zatem co się zmieniło od zeszłego roku i jak radzą sobie najlepsi gracze pokerowi z całej Europy o tym w naszej relacji z Barcelony.


Gdy docieramy na miejsce Barcelona wita nas pochmurnym niebem nietypowym dla klimatu śródziemnomorskiego o tej porze roku. Czy to czarne chmury zbierają się nad polskimi graczami? Jak się później okazuje nie, z Polakami nie miało to nic wspólnego. Polscy gracze poradzili sobie w tym roku znakomicie. Widać ewidentny progres, choć trenować legalnie mogą jedynie za granicą. EPT kończy się z trzema Polakami w pierwszej 20 Main Eventu EPT Barcelona. Piotr Sowiński, Paweł Brzeski i Dominik Pańka zdobędą odpowiednio 15, 12 i 11 miejsce.

W trakcie naszej wizyty uczestniczymy w pokazowej rozgrywce dla mediów, która miała wyjaśnić podstawowe zasady Holdem'a. Traf chciał, że obok, akurat gdy gramy nasz miniturniej, przy finałowym stole turnieju Super High Roller zasiadają dwaj bardzo rozpoznawalni gracze w pokerowym świecie. Ktoś przechodząc obok mówi o zwycięzcy "Zasłużył. Olivier (zwycięzca) gra bardzo dobrze w tym roku". Cóż za zbieg okoliczności, jak na grę opartą jedynie o losowość.


Zawsze, gdy rozmawia się o pokerze, dyskutując czy jest to forma hazardu, czy raczej kolejna wariacja sportu, musi paść argument mówiący o czynniku losowym w pokerze. Jednak jak wytłumaczyli nam profesjonalni gracze, jeżeli postawimy doświadczonego gracza przed podobnymi decyzjami tysiąc razy, to w dłuższej perspektywie będzie on podejmował lepsze decyzje od amatora, co w efekcie doprowadzi do dodatniego bilansu jego rozgrywek, poprzez minimalizowanie czynnika losowego. Jak mawiają oczekiwana wartość będzie dodatnia.


Reklama

Poza tym warto poznać zasady Holdem'a zanim zaczniemy dyskusję na temat jego charakteru. Ta odmiana pokera posiada aż cztery etapy licytacji, w trakcie których gracze mogą licytować się po kilka razy. W efekcie daje to możliwość, kilkunastokrotnej weryfikacji podejmowanych decyzji. Etapy licytacji zdradzają różne informacje o sile ręki, co w połączeniu z odkrytymi kartami wspólnymi, prowadzi do tego, że najlepsi gracze, mimo że nie widzą kart przeciwnika, potrafią określić jego rękę zawężając ją do dwóch/trzech prawdopodobnych układów. Przeciwnik oczywiście może udawać siłę swojej ręki (blefować), jednak niejednokrotnie w ten sposób ryzykuje swoje żetony. Jednak, gdy blef mu się uda, czy przypadkiem nie jest to również przejaw umiejętności?

Gracze tacy jak Daniel Negreanu czy Doyle Bronson udowadniają, że Holdem może być sposobem na życie. Dzięki nieustającym treningom, ćwiczeniu rozgrywek, a także odpowiednim podejściu mentalnym, wygrywanie w dłuższej perspektywie jest możliwe. Poza tym, poker systematycznie się profesjonalizuje. Gracze ćwiczą setki zagrań, ustalają taktyki, mają trenerów personalnych i coachów od podejścia mentalnego. Niektórzy dbają o dietę, nie jedzą mięsa, a niektórzy nawet medytują.

Reklama


Poker to także wielomiliardowy biznes. Jednak wbrew pozorom, zarówna gracze, jak i poker roomy chcą dzielić się częścią swoich zysków. W większości Państw Europy gracze płacą podatki od wygranych, a operatorzy software'u pokerowego odprowadzają podatki od swoich zysków.

Chciałbym zwrócić uwagę na jeden fakt, który jest moją osobistą obserwacją. Zawsze gdy piszę, staram się być szczery. Jak już ustaliliśmy poker to gra profesjonalistów i w rzeczywistości tak jest. Istnieje dość duże prawdopodobieństwo, że gracze swoje pierwsze wpłaty przegrają dość szybko, a z pierwszych turniejów zostaną wyrzuceni zanim gra na dobre się rozpocznie. Wygrywanie w pokerze, działa trochę na zasadzie piramidy, różni gracze na różnych limitach przekazują pieniądze lepszym graczom na wyższych stawkach. Pieniądze płotek, których jest najwięcej, trafiają na kolejne poziomy pokerowych rozgrywek, aż dotrą na sam szczyt pokerowego łańcucha pokarmowego, gdzie znajdują się profesjonaliści. Jednak w przeciwieństwie do innych sportów, gracz w pokerze nie jest skazany na porażkę stając oko w oko nawet z profesjonalistą. Środowisko pokerowe niejednokrotnie było świadkiem takich historii, jak ta z udziałem Chrisa Moneymakera w 2003 r. Chris wygrał Main Event w Las Vegas, gdzie otrzymał za pierwsze miejsce 2.5 mln dolarów. Warto dodać, że do turnieju zakwalifikował się dzięki satelicie za 39$. Zatem da się ograć profesjonalistów, choć w tym przypadku szczęście może nie być bez znaczenia.


To że Holdem jest grą profesjonalnych sportowców uważa również jeden z naszych najbardziej rozpoznawalnych graczy pokerowych Marcin Horecki, który jak do tej pory nie miał zbyt udanego roku. Od początku 2014 wygrał “zaledwie” 35 tys. euro, co jak na jego dotychczasowe osiągnięcia jest sporo poniżej średniej. Do tego trzeba odjąć koszty zakwaterowania i wpisowe do turniejów. Jednak dla Marcina nie ma to znaczenia. Wie dobrze, że jeżeli tylko będzie odpowiednio cierpliwy i będzie grał na swoim poziomie, powinien niedługo doczekać się kolejnej wygranej w turnieju. Zresztą Marcin nigdy nie zrzuca swoich przegranych na los czy innych graczy. Zawsze gdy odpadnie z turnieju, pretensje ma jedynie do siebie, wystarczy przeczytać jego ostatni wpis po tym jak pożegnał się z EPT Barcelona dosłownie przed kilkoma dniami.

Reklama

Post użytkownika Marcin Horecki.

Co do losowości pokera, a także postrzegania go jako hazardu, profesjonalni gracze, których poznaliśmy, mają wyrobie zdanie na ten temat. Podczas kolacji w jednej z barcelońskich restauracji, tłumaczą nam zawiłości rozgrywki, które zrozumieć są w stanie chyba tylko oni sami. Wszyscy robią wrażenie bardzo pracowitych osób, przesiąkniętych do cna tym co robią. Nawet, gdy siedzą z nami przy stole, sprawiają wrażenie jakby siedzieli przy tym pokerowy. Wszystkich ich łączy charakterystyczny sposób mówienia, powoli ważą słowa, a ich mimika rzadko zdradza emocje, może poza uśmiechem. Co tu dużo mówić: poker face.

Co ciekawe cała trójka wydaje się być bardzo zdyscyplinowana. Nie przejawiają żadnych złych nawyków, żaden z nich nie pali nawet papierosów. Tego wieczora tylko jeden z nich robi wyjątek i sięga po lampkę wina. Nikt nie chce osłabiać swojej formy na dzień przed startem w bardzo ważnym turnieju.

Dzisiaj żałuję, że nie zadałem im pytania “co było, gdyby przegrali wszystko co mają”, choć wiem, że pewne zasady profesjonalistów zabraniają grać powyżej określonych limitów. Limitów, które mogłyby doprowadzić do ruiny bankrolla. Jeżeli miałbym zaryzykować odpowiedź za nich, to patrząc jak poważnie podchodzą do wielu kwestii, prawdopodobnie zajęliby się czymś zgodnie ze swoim wykształceniem. Góral wróciłby do doradztwa finansowego, Grzegorz Da Warsaw Mikielewicz do bycia prawnikiem. A Dominik Pańka? No cóż Dominik bankructwa na pewno nie musi się obawiać ze swoimi 1,953,392 $ w wygranych w turniejach w ciągu dwóch lat.

W pewnym momencie w trakcie naszego posiłku rozmowa schodzi do stosunku polskiego prawa do gry w pokera. Mówią “Chcemy oddać część naszych zarobków w podatkach, tak jak robimy to zagranicą tylko pozwólcie nam legalnie grać”. Widać uwiera ich to, że we własnym kraju naznaczeni są jako "hazardziści", a to co robią ma owiane jest złą opinią.

Na koniec pozwolę sobie dorzucić garść moich przemyśleń. Szkoda, że w momencie, gdy dyskutujemy o legalizacji narkotyków czy prawie do aborcji, wciąż nie możemy dojść do ładu z pokerem. Dorosły człowiek powinien móc decydować w jaki sposób wydaje swoje pieniądze. Jeżeli jest nierozsądny to rzeczywiście może je przegrać przy pokerowym stole, jednak tak samo może wydać je na setki innych rzeczy, które również doprowadzą go do ruiny. Szkoda, że osoby stanowiące prawo, nie chcą sięgnąć po pieniądze pochodzące z pokera, którymi gracze i operatorzy pokerowi chętnie by się podzieli. Widać znacznie lepiej przykręcać podatkową śrubę w postaci podnoszenia podatku VAT albo akcyzy.

Szczerze wierzę, że któregoś dnia EPT znów zagości w Warszawie. Wszędzie w Europie, a także w wielu miejscach na świecie, poker jest legalny, tak samo jak legalne są zakłady bukmacherskie. Prawda jest tak, że ludzie poradzą sobie z obejściem każdego prawa, które nie jest w stanie nadążyć za dynamicznie zmieniającym się światem. Wyłapywanie onlinowych graczy jest niemal niemożliwe. Dlaczego więc nie obłożyć ich podatkiem, co byłoby sytuacją win-win? Nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama