Autorem tego tekstu jest Jacek Artymiak mieszkający w sieci pod adresem artymiak.com. Bycie sentymentalnym nie jest dobrą strategią dla człowieka a...
Autorem tego tekstu jest Jacek Artymiak mieszkający w sieci pod adresem artymiak.com.
Bycie sentymentalnym nie jest dobrą strategią dla człowieka a już na pewno nie jest dobrą strategią dla jakiejkolwiek organizacji. Aby iść dalej i wygrywać trzeba zastąpić starego przywódcę nowym, młodym, z pomysłami, odwagą i głodem sukcesu rozumianego jako realizacja własnej wizji. Zastępowanie starego przywódcy jego najlepszym współpracownikiem, przyjacielem jest łatą, przejawem braku odwagi.
Takie "bezpieczne" nominacje kosztują więcej niż błędy popełniane przez nie wiedzących co to ściana i zasady dobrego zachowania młodych i gniewnych "pistoletów". Przekonuje się o tym Kościół Katolicki, który schował się w cieniu wspomnień po Janie Pawle II i wybrał na swojego przywódcę człowieka, który nie ma tego samego zapału; przekonuje się o tym też Nokia, która miała kilka okazji do zmiany kursu a wybrała na kapitana pana, który swoje już zarobił i nigdy nie błyszczał jako wizjoner. Po roku od śmierci Steve'a Jobsa przekonuje się o tym też Apple.
Tim Cook został CEO Apple chyba dlatego, że rada nadzorcza widziała w nim najbardziej "hipsterskiego" członka zarządu firmy i szukała kogoś spokojnego, kogo nie będzie się trzeba bać i kto przestanie mówić innym, że to co robią jest g... warte. Ale wybierając kogoś kto był mistrzem drugiego planu na miejscu architekta posadzono inżyniera, na dodatek bez wizji, który stara się jak najdłużej rozwijać pomysły opracowane przez starego mistrza, ale sam od siebie niewiele może zaproponować.
Nowy iPad, nowy iPhone, iPod Touch, iPhod Nano to lepsze lub gorsze pomysły na kontynuację tych samych produktów, ale nie są to rzeczy nowe. Tego raczej nie doczekamy się, bo rada nadzorcza Apple boi się wypuścić młokosa na pierwszy plan. Boją się też pewnie obrazić starą gwardię promując jednego z nich. Tim Cook był kimś, kto zastępował Steve'a Jobsa, ale nigdy nie wymyślał nowych rzeczy i nie doprowadzał do obłędu ludzi próbujących odgadnąć o co mu chodziło.
Znacznie lepszym wyborem byłby dla Apple Scott Forstall, który przyszedł z Jobsem z firmy NeXT i pomógł Apple pożegnać się ze starym systemem operacyjnym zastępując go wydajną odmianą mieszanki BSD/Unix. To człowiek jeszcze młody i ciągle głodny sukcesu, co widać po tym jak konsekwentnie zraża do siebie użytkowników Mac OS X zamieniając go w iOS. Mnie też wkurza, ale tego potrzebuje Apple. I dlatego to własnie Scotta widziałbym na stanowisku CEO, wspieranego przez Tima Cooka. Na to na razie się nie zanosi i już widać pierwsze oznaki zastoju. Jakieś poszerzone lub wydłużone wersje iPhone'a i Pada, rozrost oferty produktowej. Tylko czekać aż wskrzeszą linię Performa i wstawią swoje sprzęty na półki do warzywniaka. Ale może tego własnie potrzebują, żeby zrozumieć czego i kogo tej firmie tak naprawdę potrzeba.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu