Seriale

"Ja, Nadzieja" - ten ukraiński serial warto obejrzeć. Ale jest haczyk

Jakub Szczęsny
"Ja, Nadzieja" - ten ukraiński serial warto obejrzeć. Ale jest haczyk
1

W świecie ostatnich premier na platformie Netflix pojawił się - jak sądzę - wyjątkowy pod względem tematyki serial, który jako jeden z pierwszych tam porusza temat nieustającej wojny na Ukrainie. "Ja, Nadzieja" to tytuł poruszającego momentami dramatu medycznego, który odwołuje się do imienia głównej bohaterki - Nadii.

Twórcą serialu medyczno-wojennego jest Denis Tarsov. To właśnie dzięki jego wizji i umiejętnościom "Ja, Nadzieja" stało się niezwykle ważną przede wszystkim dla Ukraińców produkcją, która ukazuje siłę ludzkiego ducha w obliczu wojennego chaosu. Można spierać się na temat ogólnej jakości produkcji: trzeba jednak pamiętać, że Ukraińcy nie dysponowali szczególnie dogodnymi warunkami w trakcie nagrywania serialu. W Ukrainie cały czas trwają walki, Rosjanie w dalszym ciągu ostrzeliwują także obiekty cywilne. Stąd też, na Netfliksie można obejrzeć tylko cztery odcinki, na tyle przewidziano historię serialu, który pierwotnie ukazał się w ukraińskiej telewizji 2+2.

Główną bohaterką filmu jest tytułowa Nadia, odważna i niezłomna sanitariuszka, której perypetie stają się punktem centralnym historii. To właśnie jej determinacja, odwaga i - rzecz jasna - nadzieja wiodą nas przez wszystkie cztery odcinki. Dosyć mocno Tarsov zarysowuje tutaj kontrast między osobami, które porzucają kraj na rzecz wygodnego życia na Zachodzie, a ludźmi, którzy decydują się służyć ojczyźnie za wszelką cenę. Ci z Was, którzy liczą na wątek miłosny - nie zawiodą się.

Aktorka wcielająca się w rolę Nadii zdaje się być przekonująca w swojej roli: podobnie jak ciotka jej byłego chłopaka i jednocześnie jej... szefowa. Jej postać staje się inspiracją dla Ukraińców, ukazując siłę i determinację w obliczu trudności. Nadia jest ratowniczą medyczną w ekipie charkowskiego pogotowia ratunkowego: wątek medyczny kręci się wokół SOR-u jednego z tamtejszych szpitali. Akcja rozgrywa się tuż przed, w trakcie i już po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Ukazywane jest zwykłe życie mieszkańców Charkowa w obliczu wojny, a także bohaterstwo Ukraińców i bestialstwo rosyjskiego agresora.

Apetyt rósł w miarę jedzenia. Niestety, ja po konsumpcji serialu dalej byłem... głodny

Gdybym miał porównać "Ja, Nadzieja" z innymi produkcjami na Netfliksie, to mimo wszystko muszę powiedzieć, że ukraińska propozycja odstaje nieco od tego, do czego przyzwyczaił nas streamingowy gigant. Tłumaczę sobie to tym, że Tarsov po prostu nie miał tak dobrych warunków oraz czasu na to, aby przygotować znacznie dłuższą, bardziej "napakowaną" wydarzeniami historię. Udało się jednak pokazać - na przykładzie bohaterów - to, w jaki sposób życie człowieka zmienia wojna. Serial jednak udowadnia, że Ukraińcy nawet w obliczu takiej tragedii nie utracili pogody ducha oraz niezłomności w konfrontacji z pozornie tylko silniejszym przeciwnikiem.

Jeżeli szukacie serialu, który łączy w sobie historie dotyczące wojny oraz wątki znane z produkcji dotykających medycyny - "Ja, Nadzieja" może okazać się dla Was dobrym wyborem. Musicie być jedynie przygotowani na to, że serial jest dobitnie krótki, a i niestety widać to, że był on kręcony w warunkach przesądzających o nieco gorszej jakości produkcji. Niemniej, dla Ukrainy jest to bardzo istotny obraz ukazujący niezłomność obywateli i dbający o odpowiednią ekspozycję godnych naśladowania, bohaterskich postaw. Mnie "Ja, Nadzieja" oglądało się naprawdę dobrze, gdyż udało mi się porzucić zbyt wysokie oczekiwania względem serialu, który był tworzony w trudnych warunkach.

Obejrzyj serial "Ja, Nadzieja" na Netfliksie

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu