Felietony

IT to branża killerów - na każdym kroku czai się jakiś zabójca

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

7

Pewnie każdy z Was potrafi wymienić słowo, które uznajecie za nadużywane: w codziennym życiu, w mediach, w Internecie, w biznesie IT. Tak, w tym sektorze też pojawiają się wyrazy, które przez zbyt częste używanie straciły na znaczeniu (przykładem do omówienia "innowacje") albo stały się zwykłą wydmu...

Pewnie każdy z Was potrafi wymienić słowo, które uznajecie za nadużywane: w codziennym życiu, w mediach, w Internecie, w biznesie IT. Tak, w tym sektorze też pojawiają się wyrazy, które przez zbyt częste używanie straciły na znaczeniu (przykładem do omówienia "innowacje") albo stały się zwykłą wydmuszką. Za takową uznaję wyraz "killer". Kilka lat temu taki dopisek zwracał uwagę na nową usługę czy sprzęt. Dzisiaj już tylko irytuje/śmieszy.

Media donoszą o notebooku od Xiaomi. Nie po raz pierwszy, takie plotki już się pojawiały, teraz wracają. Sprzęt miałby trafić na rynek na początku przyszłego roku, Chińczycy podobno współpracują w tym projekcie z Samsungiem. Rynek PC niby się kurczy, ale to nie oznacza, że nie można na nim zarobić - można, a najlepszym przykładem Apple. Skoro już o tej firmie mowa: produkt Xiaomi już doczekał się określenia "zabójca MacBooków". Biedne Apple? Nie, korporacja z Cupertino też będzie wykańczać.

Inne branżowe doniesienia wskazują właśnie na producenta iPhone'ów, który miałby się zagłębić w tworzenie treści. Skoro mógł Netflix, to dlaczego nie mogłoby spróbować Apple? A jeśli spróbuje, to pewnie przepędzi do kąta konkurencję. Wszak to Apple. Weszli już do branży z usługą muzyczną i pokazali konkurencji, gdzie raki zimują, czas na kolejne kroki w tym kierunku... Tak przedstawia sprawę Apple? Chociaż tę firmę można uznać za zarozumiałą, to nie mówi i nie piszę ona o swoich produktach i usługach tak, jak robią to niektórzy dziennikarze/blogerzy/fani/komentatorzy wszelkiej maści. Apple nie ubija tak często (i nie jest ubijane), jak dzieje się to w branżowych mediach.

Ludzie ostro nadużywają słowa killer pisząc o jakichś produktach i usługach. Te nie muszą nawet istnieć, wystarczy jedna plotka, cień podejrzenia, że firma pracuje nad mocnym smartfonem i szybko dowiadujemy się, że to sprzęt, który wykończy konkurencję, wysadzi z siodła topowe modele innych firm. Najlepszym przykładem chińskie rakiety: tanie, mocne, bardzo atrakcyjne. Wymarzony materiał na killera topowych produktów Samsunga czy Apple. Sęk w tym, że jakoś kiepsko im potem idzie z wykańczaniem, a flagowce dużych graczy nadal sprzedają się w milionach sztuk. Ofiary dużo mocniejsze od rzekomych zabójców.

Czasem ten motyw staje się naprawdę absurdalny i jesteśmy przekonywani, że średniej klasy sprzęt jest w stanie zagrozić popularnemu, topowemu urządzeniu. Przykładem tablet Amazona, który swego czasu był widziany jako wielkie zagrożenie dla iPada. Minęło kilka lat i na pierwszym miejscu w zestawieniach sprzedaży tabletów nadal rządzi Apple. Amazona w czołówce nie znajdziemy. Podobnych killerów można wymienić jeszcze kilka. A może i kilkaset, bo jak już wspomniałem, pojęcie stało się popularne, pojawia się w mediach praktycznie każdego dnia.

Na początku producenci pewnie życzyli sobie, by o ich sprzęcie pisać w ten sposób, może nawet sami to inicjowali, ale z czasem słowo się rozmyło i nie ma już tej mocy. A szkoda, bo raz na jakiś czas można by było przeczytać o killerze, takim prawdziwym, potężnym uderzeniu, które namiesza na rynku. Jasne, takie rzeczy nadal się dzieją, lecz jeśli pojawia się przy nich słowo killer, pozbawione mocy i wydźwięku, to lekturę zaczyna się od ziewnięcia. Gdy wszyscy dookoła są killerami, to stają się dość pospolici...

Grafika: Kadr z filmu Leon zawodowiec

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

mediaIT