Mobile

iPhone w roli notatnika, ale nie takiego jak myślisz

Konrad Kozłowski
iPhone w roli notatnika, ale nie takiego jak myślisz
Reklama

Pomimo znajomości, a nawet regularnego korzystania z wielu przeróżnych usług, które służą do tworzenia list, notatek, szkiców itd., od czasu do czasu ...

Pomimo znajomości, a nawet regularnego korzystania z wielu przeróżnych usług, które służą do tworzenia list, notatek, szkiców itd., od czasu do czasu czuję potrzebę wzięcia do ręki długopisu i niemalże dosłownego przelania na papier swoich myśli czy planów. Nawet zrobienie listy zakupów na niewielkiej karteczce jest czasem wygodniejsze, aniżeli stukanie w klawiaturę czy ekran smartfona. Dlatego naprawdę zaintrygował mnie projekt Paperback, który iPhone'a sprowadza do roli... podkładki.

Reklama

Oczywiście, że możliwości oferowane przez Wunderlist, Evernote i inne podobne usługi umożliwiają nam na wiele więcej niż blok kartek, notatnik czy kalendarz - przynajmniej w takich kwestiach jak opcje wyszukiwania, sortowania, udostępniania i chyba co najważniejsze - synchronizacji. To piękne słowo na tyle wdaro się do technologicznej codzienności, że oczekujemy synchronizacji pomiędzy wszystkim i wszędzie. Nasze dokumenty, zdjęcia, projekty, save'y z gier - dostęp do tego typu danych chcemy mieć na niemal każdym urządzeniu, w każdej chwili. W większości przypadków największym argumentem jest tutaj zasada brzmiąca: "w razie czego". Nie jest do końca tak, że kopia zapasowa w chmurze jest przeze mnie używana tylko w skrajnych przypadkach, ale pozwalając sobie na luźne oszacowanie mojego wykorzystania danych przetrzymywanych na cudzych serwerach nie byłoby przesadą gdybym stwierdził, że połowy raz wrzuconych do chmury plików nigdy nie tknąłem poza lokalnym katalogiem na jednym, powtarzam, jednym komputerze. Druga połowa jednak jak najbardziej jest cały czas "w obrotach".


Coraz częściej jednak spotykam się z następującą opinią - klawiatura i ekran ograniczają. Gdy masz jakiś pomysł, po prostu złap za długopis czy ołówek i połóż przed sobą stos kartek. Na całe szczęście ja nigdy zupełnie z tego nie zrezygnowałem, ale i rozumiem w pełni osoby, które już dawno zamieniły zeszyty/notatniki na iPada czy inny tablet. Poprawianie, pogrubianie, podkreślanie, przekreślanie - to wszystko jednak ma swój urok i, przynajmniej w moim przypadku, skutecznie pozwala na pełną koncetrację nad tym co chcę osiągnąć.


Skąd wzięły się te refleksje? Otóż robiąc poranną "prasówkę" kilka dni temu, natrafiłem na bardzo ciekawy projekt o nazwie Paperback. Jak się okazuje dobór słów tworzących tę nazwę nie jest przypadkowy, bo faktycznie notatnik lądueą na odwrocie urządzenia - w tym przypadku iPhone'a. Kartki mają odpowiedni kształt, a nawet otwory, na przykład na obiektyw aparatu, byśmy mogli bez przeszkód nadal korzystać ze smartfona. Pomysł banalny, ale jak to bywa w przypadku gadżetów i akcesoriów dla iUrządzeń, musimy przygotować się na niezły wydatek - 7,95 dolara za 80 kartek w zestawie to całkiem sporo prawda? Niestety, próboując zamówić notatnik do Polski do ceny musimy dodać jeszcze 17 dolarów kosztów wysyłki, więc całość zamknie się w niemal 25 dolarach, czyli ponad 75 złotych. Dla chcącego jednak zapewne nic trudnego, więc w przypadku braku środków lub uzasadnienai dla wydatku, przygotowanie czegoś podobnego nie powinno być wielkim wyzwaniem.

Jestem ciekaw - czy w dobie cyfryzacji nadal sięgacie po ołówek i kartkę czy klawiatura, rysik i dotykowy ekran zastąpiły je już całkowicie w Waszej codzienności?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama