Niby niewielka zmiana — podmiana portu ładowania. Gdyby jednak Apple faktycznie zastąpiło swoje autorskie rozwiązanie — USB-C, byłbym naprawdę zadowolony!
Może nie jest "emejzing", ale ta rewolucja w iPhone by mnie naprawdę ucieszyła
Apple przyzwyczaiło nas już do tego, że od lat podąża przetartym przez siebie szlakiem i żadne skoki w bok ich nie interesują. Są uparci, ale konsekwentni. Nie będę ukrywał, że po tym jak w swoich komputerach zdecydowali się przejść w 100% na gniazda USB-C liczyłem, że kolejna generacja iPhone'ów porzuci Lightning na ich rzecz. Nic takiego się jednak nie stało, ale najwyraźniej jeszcze nie wszystko stracone.
USB-C do iPhone'a trafi w przyszłym roku? Lepiej późno niż wcale
Informacje te pochodzą z serwisu DigiTimes, według którego to Apple już w tym roku zaczyna przygotowywać się do implementacji w swoich smartfonach portów USB-C, jednak dopiero modele które zadebiutują w przyszłym roku pozbawione będą Lightning. Nie będę ukrywał, że to jedna z tych zmian w smartfonach Apple których wyczekuję już od dawna — przede wszystkim dlatego, że naprawdę chciałbym dotrzeć do czasu, w którym wystarczy mi jeden kabel, by naładować wszystkie urządzenia z których na co dzień korzystam. Tak, doskonale zdaję sobie sprawę że nigdy nie dam rady poradzić sobie, dosłownie, ze wszystkimi — ale kiedy smartfon, tablet i przenośna konsola do gier wydają się być naprawdę dobrym startem. Switch i nowe Macbooki już takie właśnie wejście mają, teraz czas na iPhone'a!
Oprócz tego, że wystarczyłby jeden kabel, to USB-C zaoferować może dużo więcej zaawansowanych funkcji — w tym opcje sprawniejszego ładowania czy ekspresowego przenoszenia danych. Ta transformacja, jak wszystkie, początkowo prawdopodobnie będzie irytująca (w końcu przez te lata trochę kabli Lightning już nagromadziłem, a nie będę nawet wyliczał ile zepsułem) — wierzę jednak, że w ostateczności wszystkim wyjdzie na dobre.
Źródło: Digi Times
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu