Najświeższe doniesienia ze świata Apple wskazują na zakończenie wsparcia dla trzech iPhone’ów - 6s, 6s Plus oraz SE (1. gen.), co ma nastąpić jesienią 2021 roku. Czy to oznacza, że te urządzenia będą nadawać się tylko do wyrzucenia?
iPhone 6s, 6s Plus, SE - czy smartfon bez nowego systemu nadaje się jedynie do kosza?
Jesienią 2015 roku Apple zaprezentowało dwa nowe iPhone’y - 6s i 6s Plus. Choć nie wniosły one istotnych zmian wizualnych, tak pod licznymi względami stanowiły milowy krok naprzód - wzrost wydajności CPU o 70%, GPU o 90% i dwukrotnie więcej RAM-u niż poprzednie modele, a także nowości w postaci Force Touch/3D Touch, obudowy wykonanej z aluminium serii 7000, czy nowego czytnika Touch ID.
Niedługo później, wiosną 2016 roku, w ofercie zagościł kolejny produkt - iPhone SE. Nowy model stanowił połączenie kilku generacji iPhone’ów (obudowa z iPhone’a 5s, mieszanka podzespołów z iPhone’a 6 oraz 6s), a dzięki poręcznym i kompaktowym wymiarom zyskał sobie spore grono fanów. Jednocześnie jest to ostatni iPhone ze złączem audio 3,5 mm.
Modele te liczą sobie już kilka wiosen, a brak dostępu do kolejnej dużej aktualizacji systemu to naturalna kolej rzeczy. Mimo tego, na myśl nasuwają się liczne obawy powiązane z bezpieczeństwem, działaniem aplikacji i nie tylko.
Aktualizacje to obietnica komfortu, szybkości działania i ochrony przed aktualizacyjnym FOMO
Z punktu widzenia konsumenta aktualizację są pożyteczne i przynoszą wiele korzyści, np.
- pozwalają na załatanie luk bezpieczeństwa i lepszą ochronę danych użytkownika,
- poprawiają wydajność i niezawodność,
- wnoszą najnowsze funkcje i narzędzia,
wnoszą wsparcie dla najnowszych urządzeń i podzespołów.
Zacznijmy zatem od pierwszego punktu:
1. Pozwalają na załatanie luk bezpieczeństwa i lepszą ochronę danych użytkownika
Od lat, prezentując kolejne wydania swoich systemów, Apple podkreśla swoją dbałość o bezpieczeństwo i prywatność użytkowników iUrządzeń. Nie inaczej wyglądało to podczas tegorocznej prezentacji, kiedy to wspomniano o licznych nowościach w systemach iOS oraz iPadOS 14, jak:
- wyświetlanie informacji na temat śledzenia w witrynie i poza nią,
- informowanie użytkownika, gdy jakaś aplikacja korzysta z aparatu lub mikrofonu,
- logowanie się za pomocą konta Apple w aplikacjach,
- udostępnianie aplikacjom jedynie przybliżonej lokalizacji,
- informowanie użytkownika, gdy aplikacja uzyskuje zawartość do zawartości schowka.
Tego typu rozwiązania z pewnością pomagają zwiększać świadomość użytkowników i ułatwiają dbanie o własną prywatność, jednak ich brak nie oznacza, że urządzenia staną się bardziej podatne na różnorakie zagrożenia.
Ostatnią wersją systemu wydaną dla iPhone’ów 5s (model z 2013 roku), 6 oraz 6 Plus (oba z 2014 roku) jest iOS 12, zatem ich posiadacze zostali odcięci od nowości wprowadzonych wraz z iOS-em 13 i 14, lecz nie od wsparcia w postaci poprawek bezpieczeństwa, które wciąż się pojawiają (ostatnia aktualizacja datowana jest na 5 listopada 2020 roku).
W 2019 roku aktualizacji doczekał się również iOS 9 (dla modelu 4s z 2011 roku) i 10 (dla modelu 5 z 2012 roku). Można zatem spokojnie założyć, że krytyczne podatności w systemie iOS 14 zostaną załatane nawet po premierze iOS-a 15, a być może nawet 16.
2. Poprawiają wydajność i niezawodność
Składające się z tysięcy, a nawet milionów linijek kodu systemy oraz aplikacje są podatne na różnorodne błędy i nierzadko potrzebują dłuższej chwili na wykonanie określonej akcji. Aktualizacje pozwalają na ich eliminację i zoptymalizowanie całości tak, by system i aplikacje mogły uruchamiać się szybciej i sprawniej wykonywać powierzone im zadania.
Dla przykładu - premiera iOS-a 11 odbiła się głośnym echem w sieci. Z jednej strony pojawiło się wiele zmian, z drugiej system był trapiony przez liczne niedociągnięcia, problemy z wydajnością, połączeniem Bluetooth i Wi-Fi, i inne niedogodności. Poprawę przyniosła dopiero premiera wersji oznaczonej numerkiem 12, a użytkownicy iUrządzeń - zwłaszcza starszych - wreszcie mogli odetchnąć z ulgą, bowiem urządzenia zaczęły działać żwawiej, pewniej i bardziej przewidywalnie.
Podobna sytuacja nie powtórzyła się przypadku kolejnych odsłon, które sprawują się bezproblemowo również na iPhonie 6s. Choć jest to urządzenie z 2015 roku, to jego kultura pracy, responsywność i wydajność w stosunkowo prostych zastosowaniach nie dają większych powodów do narzekań.
3. Wnoszą najnowsze funkcje i narzędzia
Aktualizacje systemów iOS oraz iPadOS przynoszą liczne nowości i usprawnienia w obrębie systemu (np. w kwestii bezpieczeństwa, wydajności i stabilności), usług i aplikacji (np. FaceTime, Mail, czy Mapy). Począwszy od nowych funkcji i narzędzi, przez optymalizację, usuwanie błędów oraz usprawnianie współpracy między ekosystemem usług i aplikacji, po zmiany wizualne.
Lepiej prezentuje się sytuacja w przypadku aplikacji pobranych za pośrednictwem AppStore, ponieważ twórcy oprogramowania zapewniają wsparcie od jednej do nawet kilku wersji wstecz. Tym sposobem popularny Facebook Messenger wspiera urządzenia z systemem iOS w wersji 9 lub nowszej, a w wymaganiach aplikacji Zoom widnieje iOS 8. Nie ma więc obaw, że aplikacje przestaną działać z dnia na dzień.
Dwie twarze aktualizacji
Przyjęło się myśleć, iż nieustanne zestawy nowości, częste poprawki błędów i podatności są atutem, a brak aktualizacji systemu operacyjnego jest równoznaczny z koniecznością zakupu nowego urządzenia.
Nic bardziej mylnego, bowiem nierzadko aktualizacje wnoszą liczne niepożądanych zmiany, np.
- ostatnia aktualizacja aplikacji Enlight uniemożliwiła eksport obrazków (aplikacja ulega zamknięciu z powodu błędu),
- aktualizacja iOS 12.1.3 "psuła" łączność w urządzeniach, a wersja 13.2 negatywnie wpływała na multitasking,
- wraz z wydaniem iOS-a 13 przestała pojawiają się lupka ułatwiająca precyzyjne zaznaczanie tekstu.
Na liczne przykłady natrafiamy również poza światem Apple, m.in.
- nowsze wersje Androida dla Xperii oferują coraz mniej wbudowanych aplikacji od Sony, choć niektóre cieszyły się całkiem pozytywną opinią użytkowników, np. Album,
- nowa wersja OxygenOS dla smartfonów OnePlus odchodzi mocno od czystego Androida i wprowadza autorski interfejs producenta, co wielu użytkowników przyjęło z niesmakiem,
- nowe wydania Windowsa niejednokrotnie powodowały tony problemów, w tym uniemożliwiając niektórym osobom nawet uruchomienie systemu.
Jak zatem widać często sprawdza się powiedzenie "lepsze jest wrogiem dobrego" i na aktualizacje nie warto rzucać się z ekscytacją. Czasem lepiej poczekać chwilę i pozwolić nowej wersji "dojrzeć" zanim zdecydujemy się zainstalować ją na naszym urządzeniu. Sam wciąż korzystam z iOS-a 13, ponieważ nowa odsłona wprowadza zmiany, które mi nie odpowiadają, np.
- widżety są mniej spójne wizualnie (różnią się kolorem tła oraz stopniem przezroczystości) i nierzadko prezentują treści w mniej czytelny, a zarazem mniej przystępny sposób niż w przypadku iOS-a 13. Widoczne jest również gorsze zagospodarowanie przestrzeni na panelu widżetów,
- wygodna rolka służąca do ustawiania godziny budzika została zastąpiona przez inne, niekoniecznie lepsze, rozwiązanie,
- Biblioteka aplikacji jest aktywna czy się tego chcę, czy nie.
Zdecydowałem się również na dalsze pozostanie na macOS Mojave, ponieważ wg mnie Big Sur wpisuje się w powiedzenie, że najładniejsza wersja to poprzednia, np.
- ikonografia w Bug Sur stanowi połączenie dwóch światów - płaskiego stylu iOS-a oraz skeumorficzności wcześniejszych odsłon macOS-a. Finalny efekt przywodzi na myśl neumorphism, jednak wykonany w sposób nieudolny,
- niektóre elementy interfejsu wyglądają na przygotowane z myślą o dotyku, choć komputery Apple nie mają ekranów dotykowych,
- Mojave można zainstalować na partycji HFS, zamiast APFS,
Apple pokonuje Google przez nokaut
Apple słynie z zapewniania dobrego wsparcia dla swoich smartfonów, jednak po drugiej stronie płotu nie jest tak dobrze. Przykładowo, Google zapowiedziało jedynie dwie duże aktualizacje systemu oraz trzy lata poprawek bezpieczeństwa dla pierwszego Pixela i słowa dotrzymało, a wsparcie dla wspomnianego urządzenia zakończyło się po upływie obiecanych trzech lat. Pozostali producenci również nie próbują podjąć rękawicy i zapewniają od jednej do dwóch dużych aktualizacji, choć zdarzają się wyjątki.
Czas na zasłużony odpoczynek
Patrząc na dotychczasowe działania Apple można być spokojnym o przyszłość iPhone’ów 6s, 6s Plus oraz SE (1.gen.) - z pewnością będzie ona spokojna i przewidywalna. Zwłaszcza że brak aktualizacji systemu do nowej wersji nie jest równoznaczny z brakiem poprawek bezpieczeństwa, które z pewnością pojawią się, jeśli zostaną wykryte istotne podatności w obrębie systemu lub aplikacji. Dlatego nie warto spisywać tych urządzeń na straty, bowiem wciąż będą działać i spełniać swoje zadanie równie dobrze, jak dotychczas.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu