Branżowe media coraz głośniej zadają pytanie, które pojawiło się zaraz po prezentacji nowych smartfonów Apple: czy firma usunie ze swojej oferty mniej...
Branżowe media coraz głośniej zadają pytanie, które pojawiło się zaraz po prezentacji nowych smartfonów Apple: czy firma usunie ze swojej oferty mniejszego iPada? Temat stał się jeszcze ciekawszy po niedawnej prezentacji nowych tabletów amerykańskiej firmy - modelowi mini nie poświęcono wówczas zbyt wiele uwagi. Sprzęt skazany na wygaszenie?
Od kilku dni czytam w Sieci, że dni małego iPada są policzone - Apple nie będzie rozwijać tego urządzenia i skupi się na innym produkcie: iPadzie Pro. Ten tablet w plotkach pojawia się od kilku kwartałów, ale nadal niewiele z tego wynika. Dlatego póki co nie będę poświęcał uwagi temu zagadnieniu - zostańmy przy iPadzie mini. Co prawda w tym przypadku również nie mamy klarownych informacji płynących z Cupertino, ale jest więcej motywów prowokujących do podjęcia dyskusji.
Nie od dzisiaj i nie od wczoraj trwa dyskusja na temat produktowego kanibalizmu w segmencie fabletów i małych tabletów. Ten drugi sprzęt miał rację bytu, gdy smartfony posiadały 4-calowe ekrany i nikomu do głowy nie przychodziło, by kupować telefon z 6-calowym wyświetlaczem. Podział wydawał się klarowny: telefon 3,5-4 cale, mały tablet 7-8 cali, duży tablet około 10 cali. Różne półki, różne zastosowania. Galaxy Note od Samsunga i to, co nastąpiło później poważnie zachwiały tym porządkiem. Pojawiło się pytanie, czy jest sens kupować 7-calowy tablet, jeśli używa się 5,5-calowego smartfonu? Odpowiedź zazwyczaj jest oczywista: sensu brak, zbędny wydatek.
Z tym zagadnieniem musieli się zmierzyć twórcy sprzętu z Androidem, ale nie dotyczyło to Apple - do niedawna podział w ich ofercie nadal był klarowny. Do niedawna... Premiera nowych iPhone'ów, zwłaszcza większego modelu sprawiła, że i fani produktów giganta z Cupertino zaczęli zadawać pytanie: po co mi mniejszy iPad, skoro mam wielki telefon? Apple nie udaje, że tematu nie ma i już widać ich działania - iPadowi mini nowej generacji właściwie nie poświęcono uwagi podczas ostatniej premiery produktów Apple. Był duży iPad, był Mac, mini można było przeoczyć, jeśli ktoś nie śledził uważnie prezentacji.
Na tej podstawie można chyba założyć, że Apple nie zamierza nikogo przekonywać, iż ten sprzęt jest naprawdę potrzebny. Z oferty prawdopodobnie go nie wyrzucą, ale i fajerwerków przy kolejnych premierach nie zobaczymy. Skończy się jak z iPodem - marginalna rola, lecz produkt w sprzedaży, bo nadal przynosi zyski. Na dobrą sprawę potwierdzenie znajdzie opinia kojarzona jeszcze niedawno z Apple, że mały tablet nie ma sensu. Przynajmniej nie na masową skalę. Jednocześnie zastanawia mnie, czy sens będzie miał duży iPad, model z ponad 12-calowym ekranem? Sprzedaż tabletów korporacji z jabłkiem w logo spada, więc przydałby się jakiś nowy "silnik". A duży tablet to dobry kompan dla dużego smartfonu. Przynajmniej można sobie wyobrazić, że ktoś tak postawi sprawę.
Źródło grafik: apple.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu