Apple

iPad i Apple TV - czy to już era post-konsolowa?

Grzegorz Marczak
iPad i Apple TV - czy to już era post-konsolowa?
Reklama

Autorem poniższego tekstu jest Piotr Koźmin Wraz z udostępnieniem najnowszych wersji systemu iOS pojawiła się możliwość używania iUrządzenia jako b...


Autorem poniższego tekstu jest Piotr Koźmin

Reklama

Wraz z udostępnieniem najnowszych wersji systemu iOS pojawiła się możliwość używania iUrządzenia jako bezprzewodowego kontrolera do gier. Dzięki implementacji w znanej już technologii AirPlay opcji mirroringu (w polskiej terminologii Apple’a: klonowania), możemy teraz śledzić odwzorowanie obrazu z iPada lub iPhone’a na dużym ekranie domowego telewizora. Wszystko to bez kabli, dzięki zastosowaniu przystawki Apple TV. Czy takie rozwiązanie, zważywszy szczególnie na wyposażenie w czujniki ruchu i położenia, jest faktycznie alternatywą dla gier konsolowych?

Idąc tropem artykułu na Antyweb i chcąc się o tym przekonać osobiście, postanowiłem do posiadanego iPada 2 dokupić przystawkę typu „media box” o nazwie Apple TV. Istotne jest, aby zarówno iPad, jak i Apple TV były urządzeniami drugiej generacji, wyposażonymi w najnowszą wersję systemu iOS dla danego urządzenia, tzn. 5 dla iPada i 4.4 dla Apple TV. Nie będę się tutaj rozpisywał na temat innych zalet lub wad samego Apple TV (ATV), o czym można znaleźć wyczerpujące informacje na forach. Dość powiedzieć, że w polskich warunkach główna funkcjonalność i przydatność ATV w postaci strumieniowania płatnych mediów video jest ograniczona, tak że w zasadzie zdecydowałem się uszczuplić moją kieszeń o niecałe 500 zł (99 dolarów w USA) wyłącznie ze względu na możliwość grania na dużym ekranie. Czy warto?

Po pierwsze, nie należy zapominać, że połączenie z ATV odbywa się po WiFi, przy czym transmitowana jest nie tylko informacja o położeniu czujników, ale i sam obraz, a to już jest niemałym wyzwaniem dla przepustowości i jakości połączenia. Stąd rodzi się pytanie, czy pojawiają się opóźnienia pomiędzy ruchem wykonywanym trzymanym urządzeniem a reakcją prezentowaną na ekranie telewizora. Liczne próby potwierdzają, że takie zjawisko faktycznie zachodzi i zamyka się w czasie orientacyjnie nie większym niż 1 sekunda. W praktyce jest ono wyczuwalne, ale na ile wpływa na komfort grania? Jest to wprost uzależnione od dynamiki gry, co postanowiłem wypróbować na mojej ulubionej kategorii gier na iPada, jaką są wyścigi samochodowe, wykorzystujące potencjał czujników położenia – iPad staje się naszą kierownicą, co przydaje grze atrakcyjności i realizmu.

Na pierwszy ogień poszły dwie produkcje ze stajni Gameloftu, Asphalt i Adrenaline, obie w najnowszych wersjach. Nacisk w tych grach położono na rozrywkę, mniej zwracając uwagi na aspekt realności i symulacji praw fizyki. Obie są niezwykle dynamiczne, wymagając od gracza („kierowcy”) maksymalnego skupienia, aby chociaż trzymać się drogi i nie obijać po bandach. To powoduje niestety, że gra na dużym ekranie poprzez Apple TV jest trudna i mało satysfakcjonująca, ponieważ wspomniana niecała sekunda opóźnienia ma jednak decydujące znaczenie w wielu sytuacjach na drodze. Dużo lepiej ma się sprawa w przypadku mniej dynamicznych, klasycznych wyścigów na torze, reprezentowanych przez znaną produkcję Electronic Arts o nazwie „Need for Speed Shift”. Tutaj gra przebiega sprawnie, „kierowca” czuje panowanie na pojazdem i nie jest skazany przez ATV na ostatnie miejsce.

Przy okazji warto wspomnieć, że iPad natywnie obsługuje proporcje obrazu 4:3, przez co na ekranie telewizora 16:9 standardowo widzimy obraz obcięty o dwa boczne czarne pasy. I tutaj w sukurs przychodzi rozwiązanie o nazwie „dual screen”, polegające na tym, że co innego widzimy na iPadzie, a co innego na ekranie telewizora. Jednocześnie obraz telewizyjny jest wyświetlany w proporcjach 16:9. W praktyce zatem iPad w tym rozwiązaniu zaczyna pełnić rolę kontrolera wyposażonego w ekran, natomiast obraz właściwy gry jest prezentowany na dużym ekranie. Brzmi zachęcająco, ale jak sprawdza się to w praktyce?

Poddałem testowi dwie gry wspierające technologię „dual screen” – renomowane wyścigi samochodowe na torze „Real Racing 2 HD” oraz popularną strzelankę samolotową „MetalStorm: Wingman”. Jakie wrażenie? Znacznie lepsze niż w przypadku pozostałych wspomnianych gier, aczkolwiek nie bez zastrzeżeń, o czym za chwilę. Po pierwsze, fakt wykorzystywania całej powierzchni ekranu TV 16:9 robi znakomite wrażenie. Po drugie, i co ważniejsze, wydaje się (choć nie sposób tego jednoznacznie potwierdzić), że w obu grach typu „dual screen” opóźnienie jest brane pod uwagę i kompensowane, gdyż jest ono zdecydowanie mniej dokuczliwe. Z jednej strony na ekranie widzimy elementy kokpitu, sterujemy odpalaniem rakiet, prowadzeniem ognia i manewrowaniem, z drugiej strony widzimy na ekranie TV sylwetkę naszego samolotu, naszych przeciwników i cały krajobraz, co pokazują zrzuty ekranu poniżej. Podobnie w „Real Racing 2 HD”, gdzie na iPadzie wyświetlana jest trasa, nasza pozycja na torze względem innych pojazdów oraz bieżącą prędkość i czas, zaś na telewizyjnym ekranie toczy się właściwy wyścig widziany z kabiny kierowcy. Po szczegóły odsyłam do zamieszczonych poniżej zrzutów ekranu.

MetalStorm (po lewej widok na iPad, po prawej na TV)

Reklama



Real Racing 2 HD (po lewej widok na iPad, po prawej na TV)

Reklama



Co nie budzi mojego entuzjazmu? Obraz prezentowany na iPadzie w obu wspomnianych grach w technologii „dual screen” jest dość statyczny. Można by oczekiwać, że na małym ekranie będą chociaż prezentowane wychyłowe zegary z informację o obrotach silnika i prędkości. Jeszcze gorzej jest w przypadku MetalStorm, gdzie nie ma żadnych dynamicznych elementów na ekranie iPada. Nie wydaje się, aby ta odrobina ożywiającej, acz dyskretnej animacji była na tyle absorbująca, aby pogarszać responsywność gry.

I wreszcie ostatni z istotniejszych mankamentów dotyczących ogólnie mirroringu realizowanego w AirPlay – niekiedy obraz nie jest dostatecznie płynny, widoczne są przeskoki ekranu, wskutek czego gubione są klatki i spada FPS. Różne jest nasilenie tego zjawiska w różnych z testowanych gier, jest zauważalne, ale z pewnością nie krytyczne.

Podsumowując nieco prowokacyjne pytanie zawarte w treści artykułu, czy detronizacja typowych konsol przez duet iUrządzenie - Apple TV jest faktem, należałoby z mojej perspektywy odpowiedzieć „raczej nie”. Po pierwsze, z powodów technicznych wspomnianych powyżej – na pewno jeszcze nie teraz. Technologia Airplay z opcją mirroringu jest już użyteczna, ale wymaga jeszcze dopracowania. Po drugie, wybór gier typu „dual screen” jest jeszcze dość skromny. Po trzecie, mamy tutaj do czynienia z grami o stopniu zaawansowania sytuującym się gdzieś pomiędzy Wii a Xboxem/Playstation. Ale też nie można w żadnym razie powiedzieć, że ich oprawa graficzna czy fabuła je dyskredytuje w obecnych czasach. Tymczasem można pokusić się o stwierdzenie, że iPad zyskuje dzięki ATV atrakcyjną możliwość szybkiego przeobrażenia się w quasi-konsolę zaspokajającą podstawowe, co nie znaczy, że niewyszukane potrzeby. Ponieważ wydaje się, że nawet samo Apple chwilami nie jest często przekonane co do swojej polityki rozwojowej wobec ATV, trudno tutaj o wiarygodne prognozy na przyszłość.

I na koniec - kupowanie Ipada 2 i Apple TV 2 tylko na potrzeby „konsolowego” grania nie jest dobrym pomysłem, bo suma cen tych dwóch urządzeń przekracza ponad dwukrotnie cenę konsoli, bez wielu jej możliwości. Ale, mówiąc o wydatkach, pamiętajmy też o tym, że gry na konsole to z reguły wydatek między 100 a 200 zł, z kolei gry pod iOS to wydatek zaledwie kilku dolarów (obecnie 3,99 USD za Real Racing 2 HD, a MetalStrom jest dostępny bezpłatnie w modelu „freemium”). Zatem, nie zaprzątając sobie głowy dyskusyjnymi filozofiami typu „post-coś-tam”, zachęcam do dobrej zabawy na dużym ekranie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama