11 listopada, Narodowe Święto Niepodległości. Zbyt wielu nowych tekstów nie zobaczycie dzisiaj na AW. Na mniejszych obrotach pracujemy my, podobnie bę...
Internety w Polsce dzisiaj na pół gwizdka. Chyba, że święto przerodzi się w burdy
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
11 listopada, Narodowe Święto Niepodległości. Zbyt wielu nowych tekstów nie zobaczycie dzisiaj na AW. Na mniejszych obrotach pracujemy my, podobnie będzie ze sporą częścią polskiej Sieci. W niektórych miejscach użytkownicy zadadzą sobie pewnie pytanie czy ktoś wyłączył Internet. Zawsze ciekawie to wygląda i nie jest polską specjalnością - każdy kraj/naród zalicza takie dni. To interesujący wątek Sieci, którą nazywamy przecież globalną...
Każdego dnia odwiedzam strony internetowe w trzech językach: polskim, angielskim i rosyjskim. Rodzime adresy raczej oczywiste, angielskie też ze względu na pracę, rosyjskie najczęściej w ramach rozrywki, zdobywania ciekawostek i... po prostu lubię ten język. Tydzień temu zajrzałem na kilka stron tworzonych przez naszych wschodnich sąsiadów i zadałem sobie pytanie, które zawarłem we wstępie: kto wyłączył Internet? Chwilę zastanawiałem się o co chodzi, w końcu rzuciłem okiem na kalendarz i zrozumiałem, że mają święto: 4 listopada, dzień wolny od pracy. Jasne, Internet nadal funkcjonuje, ale na pół gwizdka. To krótkotrwały sezon ogórkowy.
Dzisiaj podobne "wolne obroty" będziemy obserwować w Polsce. Piszę to w kontekście miejsc takich jak AW, jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że na portalach czy w mediach społecznościowych może być gorąco. Zakładam przy tym, że temat rodzinnych pikników i pochodów, cieszenia się z okazji kolejnej rocznicy odzyskania niepodległości, zejdzie na dalszy plan. Przekaz zdominują doniesienia o burdach, zamieszkach i starciach z policją. Obym się mylił, chciałbym przeczytać wieczorem, że dzień przebiegał spokojnie i Polacy sympatycznie uczcili tę ważną datę. Pożyjemy, zobaczymy.
Gdyby nie zagrożenie rozróbami, dzień w polskiej Sieci przebiegałby zapewne bardzo sennie. Niedziela w środku tygodnia, ktoś dyżuruje na wszelki wypadek, ktoś puszcza teksty przygotowane wcześniej, reszta odpoczywa. A gdzie odpoczywa? Często w... Sieci. Skoro nie dzieje się nic w polskiej części, warto zajrzeć dalej. Tam czasem czeka prawdziwa niespodzianka. Pamiętam, że gdy Google kupowało Motorolę Mobility w Polsce świętowano (15 sierpnia) i rodzime media technologiczne, przynajmniej część z nich, późno zorientowały się, że dzieje się coś ważnego. Sam trafiłem na informację dobrych kilka godzin po ujawnieniu informacji i to na amerykańskiej stronie. Niby kilka godzin, a można już mówić o sporych opóźnieniach (uzależnienie od szybkiego przepływu informacji to temat na osobny wpis).
Sytuacje tego typu, praca jakiejś części Internetu na pół gwizdka, to ciekawy element mieszania się starych zasad (dzień wolny od pracy) z nowymi realiami: z mediami społecznościowymi, serwisami, z Internetem w których nie ma czegoś takiego jak święta, zwalnianie rytmu w skali globalnej: zawsze coś gdzieś się dzieje. Jeśli akurat wycisza się część rosyjska, japońska albo amerykańska to inni pracują pełną parą. I my szybko możemy w tym uczestniczyć, nie trzeba się nigdzie wybierać. Lokalne rynki internetowe łatwo można wyłuskać właśnie za sprawą tego zjawiska.
Równie ciekawe jest to, że w takich dniach widać "informacyjny głód". Z różnych praprzyczyn miałem okazję wrzucać teksty w święta i za każdym razem widziałem, że czyta je sporo osób. Nie możemy się oderwać od internetów - nie wybieramy się do pracy czy szkoły, może i leżymy w łóżku albo na kanapie, ale laptop na kolanach albo komórka w ręku być musi. Niektórzy pewnie narzekają w takich dniach, że niewiele się dzieje w Sieci, nie ma o czym czytać i dyskutować. Oby wieczorem było podobnie - niech Was nużą sympatyczne zdjęcia z rodzinnych imprez...;)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu