Świat

Internet z budki telefonicznej, a w Polsce je likwidują

Karol Kopańko
Internet z budki telefonicznej, a w Polsce je likwidują
Reklama

W naszym zurbanizowanym krajobrazie, który codziennie podziwiamy jest jeden element, który już nieco do niego nie pasuje, a mimo to, wciąż jest obecny...

W naszym zurbanizowanym krajobrazie, który codziennie podziwiamy jest jeden element, który już nieco do niego nie pasuje, a mimo to, wciąż jest obecny. Są to budki telefoniczne, mające w erze smartfonów bardzo wąskie zastosowanie. Po co jednak je liwidować skoro można w nich zainstalować nadajniki WiFi? Taki pomysł realizują właśnie Nowozelandczycy.

Reklama

Trzeba przyznać, że nie jest on kompletnie nowy, gdyż już wcześniej władze Nowego Jorku postanowiły pilotażowo udostępnić publiczne hotspoty w dziesięciu swoich budkach. Telecom New Zealand działa jednak z większym rozmachem – już 7 października, w kraju na Antypodach działać ma 700 takich punktów, a do połowy 2014, aż 2 tysiące.

Nie będą one jednak, jak w Wielkim Jabłku, bezpłatne. Miesięczny abonament na dostęp do całej sieci będzie kosztował $9,95. Zwolnieni z niego będą jedynie klienci telekomu, którzy co miesiąc i tak opłacają abonament ( $19 albo $29). Jednak nawet oni będą musieli pogodzić się z dziennym limitem danych w wysokości 1 GB, co i tak dla typowo mobilnych zastosowań wydaje mi ogromną liczbą.

Chcemy zachęcić naszych klientów do korzystania z największej możliwej ilości danych, ponieważ wiemy, że smartfonowe aplikacje i usługi znajdują się teraz w centrum życia wielu ludzi.

Tak o swojej propozycji mówi Chris Quin, CEO Telecom New Zealand, a ja ze swojej strony bardzo popieram ten pomysł. Szczerze mówiąc nie mogę sobie przypomnieć kiedy ostatnio używałem budki telefonicznej, przecież faktycznie noszę ją ze sobą cały czas w kieszeni. Pamiętam jedynie, że kiedyś, kiedy jeszcze prawie wchodziłem pod szafę na stojąco, to dzwoniłem z niej do rodziców ze szpitala. I tam rzeczywiście takie aparaty mają sens, no może jeszcze na lotniskach, bo niektórzy pasażerowie mogą się obawiać opłat roamingowych. Poza tymi miejscami nie widzę dla klasycznego zastosowania budek żadnego sensu.

Tym bardziej świetnie, że wymyśla się dla nich nowe możliwości. Kiedyś proponowano, aby zamienić je w terminale dostępu do Internetu, bankomaty czy punkty samoobsługowego przekazywania paczek Poczcie Polskiej. I wszystkie te rozwiązania byłyby o niebo lepsze niż to, co wyczynia się obecnie.

Kiedyś mieliśmy w Polsce 45 tys. budek, teraz już tylko 15, a są plany, aby likwidować kolejne. Może polskim telekomom przydałoby się poinformowanie o nowozelandzkiej inicjatywie?

Foto

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama