Felietony

Internet odbiera telewizji rynek zbytu i robi to w białych rękawiczkach

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

5

Złote Globy rozdane. Jeszcze do niedawna tematykę filmowo-serialową ciężko byłoby powiązać z nowymi technologiami, lecz dziś sytuacja wygląda zgoła inaczej. Nie tylko produkcje telewizyjne trafiają do Sieci, ale to właśnie firmy internetowe nadają rytm telewizji, odbierając jej niejako chleb powszedni, którym są miliony widzów.

Na tytuł House of Cards zareaguje każdy, choćby nawet w niewielkim stopniu zainteresoway produkcjami telewizyjnymi. To, czy skojarzy tę serię z platformą Netflix to inna sprawa, ale obserwując to, jak bardzo Netflix promuje własną markę przy tytule serialu, ciężko byłoby ją przegapić. U nas, Netflix występuje jedynie w roli firmy, która stworzyła serię, ale w wielu miejscach na świecie, jest to też jedyny sposób na zapoznanie się z opowiadaną w nim historią. Netflix jako pierwszy tak odważnie stanął do walki z serialami amerykańskiej telewizji publicznej jak i kablówek.

W ślad za nim ruszyły kolejne platformy: Hulu i Amazon. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Oferta seriali tworzonych tylko przez te trzy usługi streamingowe zawiera kilkanaście pozycji, a Amazon od kilkunastu miesięcy stosuje tę samą praktykę, anulując i wydłużając tworzone przez tę firmę seriale. W ofercie Netflix, oprócz doskonale rozpoznawalnego już House of Cards, dostępny jest też serial Orange is the new Black - wielokrotnie nominowana i mająca na swoim koncie wiele nagród produkcja, zdobywająca uznanie także w naszym kraju. Czy i kiedy trafią do nas seriale produkcji Hulu czy Amazonu i przekonają do siebie widzów? Nie wiemy, ale za oceanem są coraz częściej doceniane.

Tegoroczne Złote Globy nie zostały zdominowane przez tytuły stworzone przez firmy internetowe. Nie oznacza to jednak, że nie liczyły się w walce i nie udało im się zdobyć choć jednej ze statuetek. Kevin Spacey, po ośmiu nominacjach, nareszcie zgarnął Złotego Globa, dzięki roli Franka Underwooda. Intrygująca, zaskakująca i onieśmielająca produkcja Amazonu - Transparent - przyniosła twórcom dwie nagrody: za najlepszy serial w kategorii komedia i lub musical oraz za pierwszoplanową rolę męską Jeffrey’a Tambor. O dominacji nie może być mowy, ale to tylko pokazuje, jaką siłą są dzisiaj firmy, które pewien czas temu były zaledwie pośrednikami pomiędzy stacjami telewizyjnymi i widzami. Dziś, to one dostarczają im chwili wytchnienia pod koniec (lub na początku;) dnia. Dysponują czymś, z czym telewizja nadal nie potrafi sobie do końca poradzić. A mam na myśli bezpośredni kontakt z widownią, od której opinii zależy przyszłość produkowanych serii.

Obecność na Twitterze i Facebooku czy dyskusja z widzami podczas emisji odcinka to jedno, ale faktyczne oddanie w ręce widzów decyzji o tym, która z serii będzie wyprodukowana w całości to zupełnie inna sprawa. Podobnie jak swoboda oglądania serialu - jeżeli chcesz i możesz sobie na to pozwolić to nie ma problemu, możesz zasiąść na kanapie na najbliższe pół doby i “pochłonąć” cały sezon w całość. Tak zwany binge-watching zyskuje prawdopodobnie tylu samo entuzjastów, co przeciwników.

Wydaje się, że telewizja nie może wręcz pozwolić sobie na nieobecność własnych produkcji w Internecie, ale trafienie serii z Hulu czy Netflixa na satelitę lub do kablówki nie jest już takie pewne.

Czy to wszystko wpływa bezpośrednio na poziom seriali, pod którymi podpisują się dziś takie marki jak Netflix czy Amazon? Raczej nie, ale to w jaki sposób podaje się je widzom, wpływa na liczbę zainteresowanych, a ci są coraz bardziej chętni na inwestycję. Jest nią oczywiście wykupienie subskrypcji, co tylko zwiększa możliwości i szanse na powstanie kolejnych świetnych seriali, które z tradycyjną telewizją będą miały niewiele wspólnego.

P.S. Na podsycenie oczekiwań do 27 lutego:

Foto.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu