Dopiero wczoraj wspomniałem, że Intel planuje zintegrować swoje nadchodzące procesory z rodziny Ice Lake z znacznie wydajniejszymi GPU, a już dzisiaj mamy kolejne doniesienia, które zdają się potwierdzać to co zapowiadało przejście szefa działu graficznego AMD - Raja Koduri, do Intela. Mianowicie gigant z Santa Clara intensywnie pracuje nad rozwojem swojej technologii GPU.
Będzie trzeci, duży gracz na rynku GPU. Kryptowaluty nie są tu pewnie bez znaczenia
Gwoli przypomnienia, według bazy danych aplikacji SiSoft Sandra, w nowej generacji procesorów produkowanych już w wymiarze 10 nm, zobaczymy znacznie wydajniejszy układ graficzny. Będzie to GPU oznaczone jako Gen11 (generacja 11, obecnie w Coffee Lake mamy generację 9.5). Poza numerkiem zwiększy się także liczba jednostek wykonawczych, obecnie w Intel UHD 630 mamy 24 jednostki wykonawcze, w Ice Lake ma być ich dwukrotnie więcej bo 48. Tyle obecnie ma rzadko używany przez Intela układ Iris Pro.
Intel dostrzega rynek GPU
O tym, że Intel zaczyna dostrzegać i chce zawalczyć na rynku GPU nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Dzięki swoim zintegrowanym układom jest obecny w ogromnej liczbie komputerów, ale praktycznie nie istnieje dla entuzjastów. Jak pokazują wyniki finansowe NVIDIA oraz AMD, rynek zaawansowanych procesorów graficznych może przynieść ogromne zyski i przychody. Szczególnie, że nic nie zapowiada aby rynek kryptowalut miał się nagle załamać.
Pierwszym krokiem firmy w stronę graczy było wprowadzenie do oferty układów z seriiCore i7-87xxG oraz Core i5-8305G współpracujących z chipem Radeon RX Vega M wyposażonym w 20 lub 24 jednostki wykonawcze. Jak już wiecie np. z naszej recenzji nowych Ryzenów (5 2400G i 3 2200G), które oferują te same GPU ale wyposażone odpowiednio w 11 i 8 jednostek wykonawczych, potencjał w tym rozwiązaniu jest całkiem spory. Radeon RX Vega M GL/GH powinien bez problemu pozwolić na uruchomienie większości gier w rozdzielczości 1080p przy średnich detalach. Głównie dzięki temu, że procesory te mają dostęp do 4 GB pamięci HBM2 gwarantującej wysoką przepustowość.
Co więcej zaledwie 2 dni po ogłoszeniu światu procesorów z GPU od AMD, okazało się, że dotychczasowy szef działu układów graficznych w AMD - Raja Koduri, zmienia strony i przechodzi do Intela. Uważany za ojca architektury Vega i kolejnej - Navi, Raja Koduri został szefem działu GPU, który ma zająć się tworzeniem nowych procesorów graficznych. To tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że Intel zamierza wreszcie wyjść poza segment słabych, zintegrowanych rozwiązań.
Pierwszy projekt pokazany na ISSCC w San Francisco
I w ten sposób dochodzimy do dzisiejszej informacji. Otóż podczas konferencji ISSCC (IEEE Solid-Stat Circuit Conference), która odbywa się w San Francisco, Intel pokazał bardzo ciekawą prezentację. Nie była to co prawda żadna zapowiedź nowych GPU czy nawet czegoś podobnego. Był to projekt działającego procesora graficznego w obudowie FCBGA, który mógłby być wykorzystany jako dedykowany układ, na karcie graficznej.
Projekt ten wydajnością nie szokuje, mamy tutaj w sumie 18 jednostek wykonawczych i taktowanie na poziomie 400 MHz. W dodatku nie jest to nic nowego, bo jednostki wykonawcze to tzw. architektura Gen9 z obecnych na rynku CPU. Nie powinno to zresztą dziwić, bo jest to procesor, który ma być przede wszystkim efektywny energetycznie. Co jednak istotne, układ ten można łatwo skalować i zwiększyć liczbę potoków, tym samym wyraźnie poprawić wydajność.
Warto też wspomnieć, że Intel dużą część prezentacji poświęcił zarządzaniu energią takiego procesora graficznego. Do tej pory producenci GPU nie skupiali się mocno na tym aspekcie wychodząc z założenia, że GPU albo jest wykorzystywane intensywnie podczas grania, albo prawie wcale wyświetlając grafikę 2D. Intel idzie podobno w tej oszczędności energii znacznie dalej, korzystając z doświadczenia jakie ma przy zarządzaniu pracą CPU. Podobnie zresztą zrobiło AMD z architekturą Vega, która doskonale skaluje się od zintegrowanych układów wyposażonych w 6 jednostek wykonawczych po najwydajniejszy model jakim jest Radeon RX Vega64.
Nie jest to co prawda jeszcze dowód na to, że lada chwila Intela pokaże jakieś nowe GPU, które będzie konkurencją dla GeForce'a, ale to bardzo dobry prognostyk. Po niepowodzenia w ostatnich latach (projekt Larrabee, który ostatecznie stał się akceleratorem w chmurach obliczeniowych), Intel ma chyba wreszcie aspiracje aby zaistnieć na tym polu. Jeśli by mu się udało, to z pewnością nikt nie będzie miał powodów do narzekań, a sytuacje takie jak ta, którą mamy obecnie odejdą w zapomnienie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu