Kilka dni temu pojawiły się informacje, że Intel organizuje wydarzenie pod nazwą Architecture Day 2018. Spodziewaliśmy się tam otrzymać więcej informacji na temat nadchodzących kart graficznych, a tu się okazuje, że była to okazja aby przede wszystkim pochwalić się swoimi planami związanymi z procesorami. Zapowiedziano architekturę Sunny Cove, która ma zaoferować wyraźny wzrost wydajności.
Intel prezentuje nową architekturę Sunny Cove, wydajniejszą nawet o 75% od Coffee Lake
Sunny Cove w 10 nm już w przyszłym roku
Intel w zasadzie od premiery procesorów Skylake (Core 6. generacji) w 2015 roku przez kolejne lata nie był w stanie zwiększać wydajności swoich procesorów niczym innym niż zegarem czy dokładanie kolejnych rdzeni. Wydajność jednowątkowa została praktycznie na tym samym poziomie, bo nie wprowadzono żadnych zmian w architekturze, które mogłyby zwiększyć wskaźnik IPC (Instruction Per Clock - liczba instrukcji wykonywanych w jednym takcie zegara). W przyszłym roku ma się to jednak zmienić.
Wygląda na to, że firma odejdzie od swojej taktyki tick-tock, w ramach której działała od kilku lat. Polegało to na tym, że nowy proces litografii najpierw testowano na tylko nieznacznie poprawionej starszej architekturze, a dopiero w kolejnym roku wprowadzano całkiem nową. Tym razem procesory produkowane w 10 nm zadebiutują razem z nową architekturą o kodowej nazwie Sunny Cove. To jednak dopiero początek, w ciągu 3 lat, do 2021 roku, firma wypuści jeszcze dwie kolejne generacje, które również mają oferować istotne poprawki związane z wydajnością.
Sunny Cove to tylko rdzeń, nie procesor
Co ciekawe Sunny Cove to tylko nazwa architektury rdzenia, wygląda na to, że od przyszłego roku Intel pójdzie drogą AMD i wprowadzi "chiplety". Rdzenie będą produkowane w litografii 10 nm, a cała otoczka z wejściami/wyjściami pewnie w 14 nm. To pozwoli na wytwarzanie mniejszych, mniej skomplikowanych układów, co zwiększy uzysk i ograniczy koszty produkcji. Niestety na te rozwiązania będziemy musieli pewnie poczekać jeszcze około roku, Sunny Cove trafi do układów określanych wcześniej jako Ice Lake. Pojawi się zarówno w układach konsumenckich z rodziny Core, jak i w serwerowych Xeonach.
Jeśli zaś chodzi o same zmiany w nowym rdzeniu, to Intel opisał jest tylko pobieżnie, zasłaniając się tym, że więcej informacji poda bliżej premiery samych procesorów. Na dzisiaj wiemy tylko, że powiększone zostaną pamięci cache L1 i L2, poszerzone zostaną interfejsy jednostek wykonawczych i pojawią się nowe instrukcje, w tym AVX-512. Szczegółów na temat tego co i o ile zostanie powiększone jeszcze nie podano. Nie przeszkodziło to jednak Intelowi pochwalić się, że wydajność pakowania plików w 7-Zip może wzrosnąć nawet o 75%.
Kolejna nowa architektura to Willow Cove, tutaj Intel skupi się przede wszystkim na optymalizacjach w procesie litografii, zmiana w konfiguracji pamięci cache i wprowadzeniu dodatkowych zabezpieczeń związanych z zapobieganiem atakom typu Spectre. W 2021 roku pojawi się natomiast Golden Cove z kolejnym wzrostem wskaźnika IPC, dodatkowymi modułami dedykowanymi sztucznej inteligencji oraz sieci 5G, a także prawdopodobnie mniejszy wymiar technologiczny. Nie jest wykluczone, że za 3 lata Intel przejdzie już na litografię 7 nm (EUV).
Wszystko wskazuje zatem na to, że Intel ma jeszcze asa w rękawie. Nawet jak układy AMD nadgonią w przyszłym roku IPC, to gigant z Santa Clara może pod koniec roku znowu wysforować się na prowadzenie. To oczywiście bardzo dobra wiadomość, bo konkurencja to coś czego brakowało nam na rynku procesorów od kilku lat. Teraz wreszcie okazuje się, że można dokonać postępu i to w stosunkowo krótkim czasie.
źródło: Anandtech
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu