„Snapchat to moda, która szybko przeminie” - już od jakiegoś czasu słyszę takie słowa i jakoś popularność aplikacji nie przeminęła. „Snapchat jest dla dzieciaków, cały ten system nie ma szans w przypadku innych grup wiekowych” - tymczasem Relacje na Instagramie mają już tylu użytkowników, ilu Snapchat - 150 milionów.
Świat oszalał na punkcie relacjonowania swojego życia za pomocą zdjęć i krótkich filmików
Instagram Stories (w polskiej wersji językowej Relacja) to młody twór Instagrama, kopiujący praktycznie 1 do 1 „My Story” ze Snapchata. Jak sama nazwa wskazuje to relacja naszego dnia, do której wrzucamy albo zdjęcia, albo filmiki. Materiały znikają po 24 godzinach. Proste i jak się okazuje niezwykle popularne.
Kopiujący dogonił kopiowanego
150 milionów dziennych użytkowników - takimi liczbami może pochwalić się już Instagram Stories. Dokładnie takimi samymi liczbami chwalił się niedawno Snapchat, co oznacza, że kopiujący dogonił kopiowanego. Oczywiście wiadomo, że Instragram miał łatwiej, usługa jest młoda, bazowała jednak na ogromnej liczbie aktywnych użytkowników Insta. Myślę, że chyba nikt do końca nie wierzył w tak duży sukces nowej funkcji aplikacji do zdjęć. W końcu krótkie filmiki i wyświetlające się kilka sekund zdjęcia na Snapchacie były fenomenem młodego pokolenia, buntującego się przeciwko klasycznym sieciowym aplikacjom społecznościowym. Tymczasem identyczny model publikowania treści pokochało starsze pokolenie.
Będą reklamy
Pięć miesięcy od startu i 150 milionów dziennych użytkowników później, Instagram postanowił zmonetyzować sukces Instagram Stories. Nieklilalne pięciosekundowe zdjęcia i piętnastosekundowe filmy zaczną pojawiać się u niektórych użytkowników, na szczęście będzie je można łatwo pominąć. Instagram wprowadzi również konta biznesowe z funkcjami analitycznymi. Zobaczymy jak będzie wyglądać to w praktyce, wstępnie mówi się jednak o tym, że reklamy pojawią się dopiero po obejrzeniu kilku relacji znajomych jedna po drugiej. Reklamy na zwykłym Intagramie nie są zbyt inwazyjne, nie sądzę więc by w tym wypadku miało być inaczej.
Próbując zrozumieć fenomen tego typu treści warto spojrzeć na mechanizm z punktu widzenia osoby prowadzącej na przykład "profil fanowski" i porównać go z Facebookiem. W przeciwieństwie do sztywnego profilu na Facebooku, Relacje z Instagrama angażują społeczność, pokazując jednocześnie dzień obserwowanej osoby - w takich relacjach może ona przekazać ciekawe informacje, pokazać ciekawe miejsca, dając jednocześnie widzowi złudne wrażenie bycia "bliżej" obserwowanej osoby. Z punktu widzenia relacjonującego Instagram Stories mają większą moc, trafiają bowiem do starszych użytkowników, co też doskonale widać po zaangażowaniu chociażby polskich YouTuberów. Ci, którzy doskonale zdają sobie sprawę z wieku swoich odbiorców, cały czas tkwią przede wszystkim na Snapchacie - osoby celujące w starszą grupę wiekową, wybierają Relacje na Instagramie. Ciekawe jest również to, że można po prostu skopiować pomysł konkurencji i też osiągnąć sukces. I to kolejny sygnał pokazujący, jakich treści szuka się teraz w sieci - obawiam się, że któregoś dnia długie formy przejdą do lamusa. Obym się mylił.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu