Felietony

Oto dlaczego innowacje nigdy nie będą się opłacać

Krzysztof Rojek
Oto dlaczego innowacje nigdy nie będą się opłacać
Reklama

Kochamy firmy innowacyjne i narzekamy na to, że niektóre tylko kopiują rozwiązania innych. Niestety, jako konsumenci sami sprawiliśmy, że tylko taka strategia biznesowa ma sens.

Ludzie interesujący się technologią lubią firmy innowacyjne, i nie da się ukryć, że to właśnie ciągłe popychanie granic i dawanie konsumentom nowych możliwości jest tym, co w technologii najciekawsze i najfajniesze. Dlatego przedsiębiorstwom takim jak Tesla dość łatwo o pozytywny PR, podczas gdy tym, które zdecydowały się tylko na implementacje sprawdzonych, rynkowych rozwiązań - już niekoniecznie. Produkt, który jest po prostu "kolejnym z wielu" nie przykuje już bowiem tak uwagi, jak ten, który nosi miano "pierwszego". Skoro więc innowacje są tak pożądane, to dlaczego tak mało firm decyduje się na ich tworzenie? Otóż jak bardzo byśmy nie chcieli, to tworzenie innowacyjnych produktów po prostu nie kalkuluje się z perspektywy biznesowej. I to pod kilkoma względami.

Reklama

Dlaczego innowacje i biznes nie idą w parze?

Są cztery główne powody, które wpływają na to, dlaczego innowacje tak naprawdę mało komu się opłacają:

  • R&D kosztuje - nie da się ukryć, że najbardziej prozaicznym powodem, dla którego mniejsi producenci decydują się na "bezpieczną grę" jest kwota. Ci, którzy walczą o klienta ceną będą bali się zainwestować w samodzielną pracę nad nowymi elementami. Głównie dlatego, że jej koszty będą musiały zostać zrównoważone przez cenę finalnego urządzenia, a jej podniesienie nawet o kilka dolarów na niektórych rynkach oznacza być albo nie być na rynku.
  • klientów mało one obchodzą - to kolejna prawda z gatunku smutnych. Niech jednak każdy przyzna się sam przed sobą - czy kupując telefon z czytnikiem linii papilarnych w ekranie zastanawiacie się, która firma jako pierwsza wprowadziła taki czytnik, czy też - u której działa on najlepiej? Tak samo jest z 90 Hz ekranami czy super slow motion. Jakimś plusem jest tu okres "wyłączności" na technologię (czyli czas w którym posiada ją tylko jedna firma) ale w dzisiejszym świecie jest on niezwykle krótki.


  • pierwsze wersje technologii to tak naprawdę beta-testy - czy to składane ekrany, czy też aktywne chłodzenie w telefonie, pierwsze wypuszczane na rynek wersje zawsze będą obarczone chorobami wieku dziecięcego. Samsung bardzo mocno doświadczył tego, kiedy musiał zwinąć od recenzentów wszystkie egzemplarze Galaxy Fold, ponieważ jego najważniejszy element, czyli zaginany wyświetlacz, po prostu nie działał poprawnie. Później ten model co prawda odkupił wszystkie swoje grzechy, aczkolwiek niesmak pozostał.

I najważniejsze - nie ma na rynku potrzeby na coś, co jeszcze nie zostało stworzone

Prawda ta dotyczy zarówno sfery gier, muzyki, filmu czy technologii. Chodzi mi o to, że jeżeli firma wdraża jakieś rozwiązanie po raz pierwszy, to musi najpierw wykreować w rynku potrzebę jego posiadania, co często jest zadaniem bardzo karkołomnym. Pozostając w temacie telefonów - czy ktoś kiedyś słyszał zdanie "ale by mi się tu przydał 100x zoom"? Albo "lubię nurkować z moim telefonem i chciałbym mieć pełną wodoszczelność"? Ja nie. Oczywiście - niektóre innowacje, jak optyczna stabilizacja obrazu czy szybkie ładowanie sprzedać jest nieco łatwiej niż inne. Nie zmienia to jednak faktu, że nieraz konieczność wykreowania potrzeby dla nowych rozwiązań przewyższa możliwości marketingowe nawet największych producentów.


W takim razie - skąd innowacje?

Nie jest tak, że przecież świat stoi w miejscu. Jeżeli więc bycie innowacyjnym opłaca się "tak-sobie", to skąd biorą się nowe pomysły na produkty czy technologie. Otóż nie jest żadną tajemnicą, że większość największych firm takie innowacje po prostu kupuje. Zamiast jednak do lokalnego sklepu osiedlowego, kierują one swe kroki do akceleratorów startupów. Stąd właśnie bardzo często słyszymy, że spółka wykupiła ten czy inny podmiot i dzięki temu wiemy, w którym kierunku będzie rozwijało się portfolio danej firmy. Niedawno na przykład Google wykupiło startup zajmujący się... tworzeniem okularów AR. Tak, wydawać by się mogło, że Google mając za sobą premierę Google Glass posiada wystarczająco specjalistów, by przywrócić ten projekt do życia własnymi siłami. A jednak - bardziej opłacało im się wydać 180 mln dolarów na przejęcie innej spółki.

Podsumowując - jeżeli macie poczucie, że na rynku technologii (np. smartfonów) od dłuższego czasu nie dzieje się nic ciekawego to... najprawdopodobniej macie rację. Pamiętajcie tylko, że producenci to też firmy, które pod koniec dnia muszą podliczyć swoje zyski i straty. A chcąc czy nie chcąc, nasze nawyki jako konsumentów prowadzą do tego, że innowacyjność w dużej mierze można zapisać po tej drugiej stronie tabelki.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama