Recenzja

IdeaPad S540: średnia do potęgi półka z Ryzenem na pokładzie

Kamil Świtalski
IdeaPad S540: średnia do potęgi półka z Ryzenem na pokładzie
11

Po kilku tygodniach z Matebook X Pro (2020) nadszedł czas na zmianę i test kolejnego komputera. Tym razem padło na sprzęt z półki o "oczko" niżej — Lenovo IdeaPad S540. Jako że to inne kategorie cenowe, wiele elementów je różni i bezpośrednie ich zestawianie... najzwyczajniej w świecie nie ma sensu. Mimo wszystko to urządzenie które przez kilkanaście dni było moim jedynym komputerem: to na nim czytałem sieć, to na nim pisałem, to na nim komunikowałem się z redakcją. Wydaje mi się, że to dostatecznie dużo czasu by zapoznać się z urządzeniem — przynajmniej przy elementach z których korzystam na co dzień.

Lenovo IdeaPad S540: specyfikacja techniczna

Komputer z którego korzystałem napędzał procesor AMD Ryzen 5 3500U z Radeonem Vega 8 taktowanym zegarem 2,1 GHz. Do tego 8 gigabajtów pamięci RAM (jest też wariant 12 GB), z dyskiem PCIe SSD 256 GB. Komputer ma ekran o przekątnej 14" (1920 x 1080, IPS, przeciwodblaskowy, o jasności 300 nitów, 72% NTSC). Obudowa jest smukła, całość waży około 1,5 kilograma, co czyni go na tyle poręcznym, że w plecaku podczas tych krótszych i dłuższych wycieczek nie wadzi. A cały zestaw wejść sprawia, że wszelkiej maści przejściówki do których przez ostatnie lata zdążyłem przywyknąć można zostawić w domu (znalazło się tam miejsce dla USB 3.1 Gen2 w formie USB-C, 2x USB 3.0, HDMI 1.4b, gniazda audio oraz czytnik kart SD). W komputerze znalazła się bateria która, jak zapewnia producent, powinna wystarczyć na 12 godzin komfortowej pracy bez szukania ładowarki. W praktyce — przy moim trybie biurowej pracy i średniej jasności ekranu nigdy nie przebiłem 5h, ale... wciąż uważam, że to naprawdę satysfakcjonujący wynik, który prawdopodobnie byłby lepszy gdybym zamknął kilka działających w tle programów i nieco przyciemnił ekran. Jak to wygląda "na papierze" — już wiadomo. A jak Lenovo IdeaPad S540 wypada w praktyce?

Lenovo IdeaPad S540: klawiatura i gładzik

Gładzik, touchpad czy trackpad — ten komponent nazywać można różnie, ale raczej dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że to kolejny komputer który w tej kwestii okazał się dla mnie ogromnym zawodem. Przyzwyczajony do standardów oferowanych przez sprzęty Apple. nawet z coraz większym wsparciem ze strony systemowej w Windowsie 10, wypada on po prostu słabo. Zarówno w kwestii wygodnej obsługi gestów, jak i wielkości — o przypadkowych kliknięciach nawet nie wspomnę. I od razu powiem, że był on elementem mojej największej frustracji podczas korzystania z Lenovo IdeaPada S540, od lat do pracy nie korzystam z myszek (te zarezerwowane mam do narzędzi graficznych i kilku gier, które zdarza mi się sporadycznie uruchomić na komputerze).

Nie ukrywam, że ten (o zgrozo) niewielki element dla mnie zdyskwalifikowałby ten sprzęt już na starcie, nie pomogłaby nawet całkiem przyjemna klawiatura. Klawisze z niskim skokiem okazały się bardzo pozytywnym zaskoczeniem tej konstrukcji. Ciche, wygodne, bardzo przyjemne w obsłudze. Jeżeli dużo piszecie i lubicie konstrukcje z niewielkim skokiem, powinniście być więcej niż usatysfakcjonowani. Na szczęście tutejsza konstrukcja sprawdza się znacznie lepiej niż zacinająca się, motylkowa, w Macbookach. Warto też wspomnieć o tym, że klawiatura jest podświetlana — twórcy oddali w nasze ręce dwa poziomy jasności. Urządzenie doczekało się też czytnika linii papilarnych, pozwalającego zabezpieczyć dostęp do komputera i nie zmuszać nas do każdorazowego wpisywania hasła.

Lenovo IdeaPad S540: ach ten ekran niemal bezramkowy

W ostatnich latach jesteśmy rozpieszczani bezramkowymi ekranami nie tylko w smartfonach, ale także coraz częściej komputerach. Czasem kończy się to dziwnymi rozwiązaniami — jak ukryciem kamerki pod (dosłownie) jednym z funkcyjnych przycisków, by panel był wypełniony w jak największym stopniu. Dotyczy to przede wszystkim sprzętów z najwyższej półki, a nie średniej czy niższej. Tutejsza naklejka z dumą informuje o near borderless bezel & fhd panel. Problem polega jednak na tym, że widząc ogromną ramkę na dole trudno mi było się nie zaśmiać na widok tej naklejki. Zdecydowanie na plus jednak wypada matowa matryca — dzięki temu korzysta się z niej naprawdę komfortowo nawet w niezbyt zachęcających do pracy warunkach, a jako że często zaliczam złote godziny przed komputerem i doskonale widzę złote odbicia w monitorze — tym bardziej doceniam ten ekran. Niestety, o ile jakość się broni, o tyle jakościowo do ideału jest daleko. I mam tu na myśli zarówno rozdzielczość (w 2020 roku można chyba mówić, że to tylko full HD) jak i kolory, którym brakuje nasycenia i wyglądają na "wyprane".

Lenovo IdeaPad S540: wydajność

Jako że na co dzień komputer to dla mnie przede wszystkim migrowanie między kilkoma oknami przeglądarki, komunikatorami, notatnikiem, okazjonalnym zajrzeniem do Photoshopa i Lightrooma — w kwestii wydajności oddam głos popularnym benchmarkom.

Lenovo IdeaPad S540 na co dzień: co na tak, co nie

Lenovo IdeaPad S540 to typowy średniak, który ma swoje plusy i swoje minusy. Trudno ukryć tutaj szereg kompromisów na które musieli pójść projektanci, by udało się zamknąć w tej smukłej konstrukcji, z takimi podzespołami, w dość atrakcyjnej cenie, czyli wynoszącej około 3000 złotych. I choć pod względem wydajności nie sam nie mam mu nic do zarzucenia — to jednak wentylator działający przez większość czasu gdy korzystałem z komputera nie był dla mnie pozytywem, a wręcz przeciwnie. Podobnie jak gładzik, który dla mnie wpadł do kategorii nieużywalnych — chociaż rozumiem, że wielu użytkowników wciąż stawia na myszki i to dla nich nie będzie stanowiło większego problemu. Na plus: klawiatura i matowy ekran, który choć nie jest idealny, prezentuje się naprawdę nienagannie. Bardzo cieszył mnie też czytnik kart SD — to pierwszy komputer od kilku lat z którego korzystałem przy którym nie musiałem za każdym razem chcąc szybko zrzucić fotki z aparatu poszukiwać dodatkowych akcesoriów. Ale jako że ostatnie lata rozpieściły mnie w kwestii nawet takich szczegółów jak zasilacz — trudno mi przejść do porządku dziennego nad niemałą konstrukcją która towarzyszy temu komputerowi. Można by rzec,  że to prawdziwy powiew dawnych lat.

Do takowych "pieśni przeszłości" zaliczę też brak wsparcia Thunderbolt 3, co z automatu zdyskwalifikowało część akcesoriów, ale rozumiem — ta cena nie jest przypadkowa. Dla równowagi jednak, sprzęt bardzo pozytywnie zaskakuje głośnikami — nie jest to najwyższa rynkowa półka, ale w swojej kategorii cenowej okazały się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Kamerka (720p) szału nie robi, ale... działa — a w świecie niekończących się (wideo)konferencji to dość istotne, tym bardziej że zakup zewnętrznej kamerki stał się naprawdę trudną sztuką. Lenovo IdeaPad S540 to średniak ze wszystkimi plusami i negatywami — ale jeżeli potrzebujecie komputera w akceptowalnej cenie do prac (głównie) biurowych i przeglądania sieci — będziecie państwo zadowoleni. Jako maszynka do multimediów — także. Jeżeli zaś chcecie sprzętu do gier i bardziej wymagających zadań — szukajcie dalej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu