O tym, że serie telewizyjne coraz częściej przypominają długie filmy i praktycznie im dorównują, o ile ich nie przebijają pod kilkoma względami, mówi się od jakiegoś czasu. Kolejnym dowodem na poparcie tej teorii będzie najwyraźniej nowy serial stacji TNT pod tytułem "I Am the Night". Już nie mogę doczekać się premiery!
Dawno żaden zwiastun mnie tak szybko nie przekonał, zobaczcie "I Am the Night"
Oprócz rozbitych na kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt odcinków sezonów, są jeszcze takie produkcje, których historia zamyka się w kilku epizodach. Co ważniejsze, tego typu tytuły stają się coraz popularniejsze i przygotowują je nawet stacje, które do tej pory nie były zainteresowane nie tyle opartymi o scenariusz seriami, o ile w ogóle własnymi produkcjami. To często przekłada się na wysoki poziom nowych seriali - gołym okiem widać, że do ich realizacji ktoś się odpowiednio przyłożył.
TNT ma w swoim dorobku kilka udanych tytułów - wśród nich znajdziemy np. "The Alienist", którego w Polsce dystrybuował na wyłączność Netflix. Czy podobny los podzieli "I Am the Night"? Na pewno nie, ponieważ TNT Polska potwierdziło w rozmowie ze mną emisję nowego serialu właśnie na antenie TNT (Polska).
"I Am the Night" - zwiastun zapowiada świetną miniserię
Skupmy się jednak na samej produkcji. "I Am the Night" jest serią opartą o prawdziwe wydarzenia i całość będzie liczyć 6 odcinków. Opowiada o Faunie Hodel (w tej roli India Eisley), którą zaraz po urodzeni porzucili rodzice. Po pewnym czasie dziewczyna zorientuje się, że została adoptowana i jest na tyle zdeterminowana, że postanawia dotrzeć do swoich korzeni, lecz droga którą podąża wcale nie będzie sielanką - natrafia na niebezpiecznych ludzi, a ścieżki prowadzą do niesławnego ginekologa z Hollywood (zagrał go Jefferson Mays), którego działalność znacznie wykracza poza jego zawód - jest podejrzany o morderstwo.
Zwiastunowi nie brakuje dynamiki, w tle rozbrzmiewa złowieszcza muzyka i odliczanie kolejnych sekund. To zapewne nawiązanie do uciekającego czasu dla naszych głównych bohaterów. Tak klimatycznego zwiastunu nie widziałem już dawno, a scenografia i ujęcia momentalnie przekonały mnie do wpisania "I Am the Night" na listę najciekawszych produkcji przyszłego roku. Widać tu odrobinę "Alienisty", ale mam wrażenie, że nowy tytuł od TNT bardziej do mnie przemówi, ze względu na czasy w jakich się rozgrywa - okres lat '50 i '60 jest dla mnie ciekawszy od końcówki XIX wieku.
Obsadę serialu uzupełnia Chris Pine - jego bohater to Jay Singletary, aktualnie reporter, a kiedyś żołnierz piechoty morskiej, który będzie starał się pomóc Faunie, nie tylko w dotarciu do prawdy. Poza wymienioną trójką w serialu występują Yul Vazquez, Justin Cornwell, Dylan Smith, Jay Paulson oraz Leland Orser. Za scenariusz odpowiadają Sam Sheridan i Monica Beletsky, a reżyserką i producentką jest Patty Jenkiks, spod której rąk wyszła "Wonder Woman".
Jak długo będziemy czekać na "I Am the Night"? Niestety, aż do 2019 roku - szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że premiera nastąpi już w styczniu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu