Świat

Humble Bundle to już nie tylko gry – czwarte urodziny zestawów za „co łaska”

Kamil Ostrowski
Humble Bundle to już nie tylko gry – czwarte urodziny zestawów za „co łaska”
23

Zapłać ile chcesz, za co chcesz. Za gry wideo, za muzykę, za książki, za komiksy. Potrzebujesz czegoś? Bierz, zapłać nawet symbolicznym centem. Wstęp do anarchizmu? Utopia? Nie, tak wygląda rzeczywistość tworzona przez system bundli. Dokładnie czwartego maja 2010 roku zadebiutował pierwszy Hu...

Zapłać ile chcesz, za co chcesz. Za gry wideo, za muzykę, za książki, za komiksy. Potrzebujesz czegoś? Bierz, zapłać nawet symbolicznym centem. Wstęp do anarchizmu? Utopia? Nie, tak wygląda rzeczywistość tworzona przez system bundli.

Dokładnie czwartego maja 2010 roku zadebiutował pierwszy Humble Indie Bundle. W zestawie znalazły się: World of Goo, Aquaria, Gish, Penumbra: Overture, Lugaru HD, a także Samorost 2. Średnia wpłata – 9,18$. Łączna wartość zakupów – 1,27 miliona dolarów. Od tego czasu, z małymi dołkami, Humble Bundle rośnie, a razem z nim inne strony, organizujące podobne akcje. Humble Indie Bundle X to 1,77, a Humble Indie Bundle 11 to 2,36 miliona dolarów.

Chociaż Humble Bundle i inne opcje „zestawowe” mocno wyewoluowały od czas swoich narodzin (najsłynniejszy podmiot organizujący zestawy, skupiony na stronie humblebundle.com, ma już cztery lata), to idea pozostaje w dużej mierze nienaruszona, nawet jeżeli jej praktyczne zastosowanie uległo ograniczeniu. Za oferowany zestaw płacimy tyle, ile nam serce, do spółki z rozumem, podpowie. Jeżeli wyceniamy dany zestaw na dolara, proszę bardzo. Sto dolarów? Nie ma sprawy. Zresztą, sama nazwa zestawów „Humble Bundle”, sugeruje, że to my, jako płacący, mamy więcej do powiedzenia (ang. humble – uniżony, pokorny). Dajemy więc „co łaska”.

Co ciekawe, do idei „bundli” przekonali się z czasem również duzi wydawcy, czego efektem jest pojawienie się zestawów z grami AAA. Nie trzeba tłumaczyć, że takie paczki cieszyły się ogromnym powodzeniem, w końcu drobne tytuły, nawet te najlepsze, z reguły kosztują podczas premiery mniej, niż produkcje sprzedawane w „klasycznej” cenie, czyli okolicach sześćdziesięciu dolarów. Humble THQ Bundle (5,09 miliona dolarów) zorganizowany został tuż przed bankructwem tego wydawcy, ale przekonał innych gigantów, że warto zainteresować się tym systemem dystrybucji. Humble Warner Brothers Bundle to 4,88 miliona dolarów, a Humble Sid Meier Bundle przyniósł 4,37 miliona. Z kolei Humble Origin Bundle pozostaje w ogóle rekordzistą, z wynikiem 10,54 miliona. Dla Electronic Arts była to jednak zagrywka czysto PRowa – wszelkie dochody, które miałyby powędrować do wydawcy, zostały przekazane organizacjom pożytku publicznego.

Dziś mamy już więcej stron internetowych, za pośrednictwem którym możemy kupić rzeczone „bundle”, czyli zestawy gier, oferowanych w systemie „płać ile chcesz” (ang. pay-what-you-want). Jest Indie Gala, jest Indie Royale, Bundle Stars, Bundle Bandits czy rodzime Games Rage. Nie zmieniają się dwie rzeczy – płacisz ile chcesz i możesz rozdzielić wpłatę pomiędzy trzy podmioty: deweloperów, którzy stworzyli gry, organizacje charytatywne i organizatorów akcji. Poza tym, Humble Bundle cechuje jeszcze jedna cecha, niewidoczna na pierwszy rzut oka. Prostota. Nie potrzebujemy żadnego dodatkowego oprogramowania, nie musimy brnąć przez proces żmudnej rejestracji. Kupujemy gry, które możemy ściągnąć bezpośrednio na dysk, w formie pozbawionej zabezpieczeń DRM, albo jako klucze do Steam, bądź Desury.

Jednakże, Humble Bundle to już nie tylko zestawy gier wideo. Jak można było się domyślić, organizatorzy akcji szybko zechcieli wykorzystać popularność swojej domeny, a także pomyślność, jaką cieszy się ich system dystrybucji, aby udostępnić również inne dobra kultury. Już w lipcu 2012 zadebiutował Humble Music Bundle, z sześcioma albumami od względnie niezależnych twórców muzyki. W październiku tego samego roku ukazał się Humble eBook Bundle z trzynastoma publikacjami (część z nich była komiksami). Efekt? 1,2 miliona dolarów przy średniej wpłacie na poziomie 14,28 dolara. Okazało się, że system pay-what-you-want działa świetnie nie tylko w przypadku gier wideo. Obecnie do nabycia jest Humble Image Bundle, poświęcony wyłącznie komiksom.

Na przestrzeni lat wokół Humble Bundle narosły inne inicjatywy, ułatwiające życie korzystającym z możliwości kupna „za grosze”, a także udoskonalające i rozwijające ideę. Poza Humble Bundle pojawiło się „Humble Weekly Sale”, gdzie lądują oferty odrobinę mniej korzystne, ale wciąż bardzo przyjemne dla portfela. Poza tym otwarto sklep Humble Store, w których wystawia się wielu twórców niezależnych. To platforma bardzo zbliżona do dystrybucji tradycyjnej, ale znów istotną rolę odgrywa tutaj element charytatywny – 10% zysków przekazywane jest organizacjom pożytku publicznego. Wreszcie, posiadacze urządzeń z Androidem doczekali się aplikacji mobilnej. Od pewnego czasu Humble Bundle oferowało zestawy z grami na system operacyjny Google. Niestety, nierzadko zdarzało się zgubić ściągnięte pliki, a sam proces instalacji był nieco kłopotliwy dla przyzwyczajonych do wygody użytkowników drugiej dekady XXI wieku. Dzięki przypisywaniu gier do danego konta, po instalacji apki możemy w prosty sposób pobrać i uruchomić każdą z gier, które kiedykolwiek kupiliśmy w zestawach.

Oczywiście można psioczyć, że ten system sprawia, że praca artystów jest wyceniana nisko. Jednakże, trzeba wziąć pod uwagę, że w ten sposób dociera do o wiele szerszego grona odbiorców. Wielu nabywców z pewnością nigdy nie usłyszałoby nawet o rzędzie gier, komiksów, książek czy wykonawców muzycznych, gdyby nie bundle w które zainwestowali parę dolarów. Nie mówiąc już o tym, że wzdrygaliby się przed wydaniem wielokrotnie większych pieniędzy na zakup w "klasycznej" dystrybucji. System bundli zwiększa nasze wydatki na szeroko pojętą kulturę, jednocześnie pozwalając na zarobek mniejszym, niekoniecznie topowym artystom.

Nie jestem jednak zaślepionym huraoptymistą i dostrzegam wady systemu bundli. Cześć twórców niezależnych zauważa, że pewnym zagrożeniem może okazać się zjawisko „czekania na zestaw”. W takich przypadkach, potencjalnie zainteresowany gracz, może nie kupić danego tytułu w dniu premiery, bądź niedługo po niej, ponieważ będzie czekał, aż uda mu się zdobyć daną produkcję za grosze, właśnie w jakimś bundlu. W związku z czym większe niż kiedyś znaczenie ma kwestia zaufania do dewelopera, a także związku twórców ze społecznością, jeszcze przed premierą. Nie zawsze jest to możliwe.

Niemniej, wydaje się, że większość osób system pay-what-you-want sobie chwali. A skoro już zyskał na popularności, to niewiele wskazuje na to, żeby dało się go po fakcie ukatrupić. Tym lepiej, bo mimo nastręczania pewnych trudności, przynosi więcej pożytku niż szkody.

Wszystkiego najlepszego bundlu. Mam nadzieję, że jeszcze z nami zostaniesz.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu