Zasady gry na rynku są wymagające i w zasadzie nikt nie może czuć się w pełni bezpiecznie. Teraz HTC szuka chyba jedynego bezpiecznego rozwiązania, aby móc dalej trwać w segmencie smartfonów, choć w nieco innej roli.
Trudna walka w pojedynkę
W Indiach trwają podobno negocjacje z tamtejszymi producentami smartfonów, takimi jak Micromax, Lava czy Karbonn na temat potencjalnego licencjonowania marki HTC, a przy pozytywnym zakończeniu negocjacji Tajwańczycy będą mogli się pochwalić, że poszli śladami BlackBerry. Kanadyjczycy już nie produkują własnych urządzeń, zapewniając jedynie oprogramowanie, natomiast same sprzęty, m.in. od TCL, są tworzone na licencji. W zasadzie wszyscy są zadowoleni. Również klientom może podobać się taka sytuacja, bo dzięki temu ich ulubione firmy są w stanie dalej istnieć.
W przypadku HTC to zdecydowanie ważna wiadomość. Wyniki finansowe z ostatnich miesięcy nie napawały szczególnym optymizmem i widać było, że producent przeliczył szansę na sukces rynku okularów rozszerzonej rzeczywistości na ten moment, ponieważ potrzebuje on jeszcze kilku lat, żeby dojrzeć. Również w kategorii smartfonów nie podjęto najbardziej trafnych decyzji. Niby w ofercie były świetne flagowce, ale niska półka wyglądała marnie. Wystarczy tu spojrzeć na serię Desire 12, żeby zrozumieć, w czym tkwił problem. Stare podzespoły, słaby wygląd i wysoka cena nie brzmią jak przepis na sukces.
W tym wszystkim przewinął się wcześniej wątek sprzedaży części działu mobilnego do Google, który odpowiadał za Pixele. To miało dać HTC potrzebne środki finansowe na dalszy rozwój i skupienie się na kluczowych obszarach. Dawało to nadzieję, że przyszłość nie będzie taka zła...
Przyszłość HTC waży się tu i teraz
Na razie perłą w mobilnej koronie HTC ma być Exodus. Model ten wspiera technologię blockchain, nabyć go można tylko za Bitcoiny lub Ethereum i to propozycja skierowana do fanów kryptowalut i niewątpliwie sam pomysł jest interesujący. Na pewno nowatorski i godny bliższego poznania. Moim zdaniem jednak Tajwańczycy potrzebują w tej chwili czegoś innego niż niszowy produkt, stanowiący swojego rodzaju pokaz możliwości, tym bardziej, że ich kondycja finansowa wcale nie poprawia się znacząco.
Teoretycznie deską ratunkową może być seria okularów VR, HTC Vive. Tylko z wielkich nadziei na rynkowy przebój, mamy po prostu solidnego gracza z najwyższej półki w dopiero rozwijającej się klasie, której przyszłość nie jest do końca jasna. W tym wszystkim padają jeszcze obietnice. Oczywiście HTC również wierzy w to, że za sprawą debiutu 5G będzie w stanie coś więcej ugrać w starciu z Samsungiem, Huawei, Xiaomi czy Oppo z Vivo. Osobiście nie widzę tego w najmniejszym stopniu.
Niewątpliwie HTC ma ciekawe portfolio produktów. Szkoda tylko, że przez ostatnie lata nie zdołali wypracować bardziej solidnej pozycji, przez co obecnie są w nie lada tarapatach i już sam pomysł licencjonowania marki pokazuje, gdzie ten producent się znajduje. Oczywiście w ramach tej licencji Tajwańczycy mieliby także wpływ na wygląd urządzeń. Obecnie mówi się, że takie negocjacje trwają jedynie w Indiach, ale moim zdaniem to dopiero początek i docelowo Tajwańczycy będą chcieli pozostać jedynie logo na telefonach.
W sumie skupienie się wyłącznie na segmencie VR nie byłoby dla nich najgorszym rozwiązaniem. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że najbezpieczniejszym.
AKTUALIZACJA
Otrzymaliśmy stanowisko HTC w tej sprawie:
Szukamy strategicznych możliwości na rynku w Indiach. Będziemy mieli więcej do ogłoszenia dopiero za jakiś czas.
źródło: Phone Arena
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu