Jednym z najgorętszych tematów w armiach dzisiejszych mocarstw są manewrujące pociski hipersoniczne. Wojskowych zelektryzowała ostatnio chińska próba, w której Kraj Środka udowodnił, że z pracami nad taką bronią jest dalej, niż ktokolwiek, a szczególnie US Army, przypuszczał.
Hipersoniczne wunderwaffe. Amerykanie chcą wygrać wyścig metodą Elona Muska
Zrobiło się jakoś nerwowo
Pomimo że chiński rząd zaprzeczył, aby przeprowadzał testy pocisków hipersonicznych (do dziś twierdzą, że badano możliwości nowego statku kosmicznego), w Stanach nie dano temu wiary. Powołano się przy tym na dane zdobyte przez różne źródła wywiadowcze.
Choć chiński test udowodnił również, że ich prototypom wciąż daleko do doskonałości, pocisk miał nie trafić w wyznaczony cel i uderzyć ponad 30 km dalej, to postępy tego kraju postawiły amerykańskich wojskowych na baczność. Według nich widać wyraźnie, że na badania w tej technologii w Chinach nikt nie żałuje się środków, czego o Stanach do końca powiedzieć nie można.
Te „chińskie strachy” są na tyle silne, że Pentagon zdecydował się zorganizować duże spotkanie pomiędzy swoimi urzędnikami, a przedstawicielami najważniejszych firm z branży przemysłu obronnego. Chciano w ten sposób wymyślić, jak przyśpieszyć te prace, a jednocześnie zdiagnozować co je najmocniej hamuje. O randze spotkania świadczy to, że w ciągu ostatnich 25 lat miały miejsce jeszcze tylko trzy podobne „spędy”.
Testuj, testuj, testuj...
Amerykańscy wojskowi nie ukrywają, że chcieliby zastosować przy pracach nad bronią hipersoniczną oraz przeciwhipersoniczną metodę, której zwolennikiem jest Elon Musk: „testuj jak najwięcej, ponoś porażki i ucz się jak najszybciej”. Pentagon miał się jednak dowiedzieć, że dla wdrożenia takiej taktyki przeszkód jest na dziś co najmniej kilka, i nie chodzi tylko o pieniądze.
Oczywiście argument niestabilności finansowania również się pojawił, ale bardzo poważnymi problemami okazały się brak dostępu do obiektów testowych i wszechobecne ostatnio problemy z łańcuchami dostaw. Amerykańscy analitycy zastanawiają się, czy skutki tego spotkania pojawią się w budżecie na armii na 2023 r. Skala wymaganych inwestycji, choćby na zaawansowane i duże tunele aerodynamiczne czy prototypy, jest naprawdę ogromna.
Trzeba jednak pamiętać, że w tej kwestii decydują nie tylko wojskowi, swoje 3 grosze może wcisnąć do budżetu polityka. Wydaje się jednak, że sprawa stała się na tyle głośna, że pieniądze się znajdą.
Specjaliści twierdzą, że rozwój dziedzin, z których korzysta się przy projektowaniu tego typu broni, posunął się do przodu tak bardzo, że rozwiązania praktyczne są na wyciągnięcie ręki. Pytanie czyja ręka podniesie je pierwsza. Nikt w Stanach nie chciałby powtórki z „efektu Sputnika”.
Nowy wyścig zbrojeń?
Przedstawiciele amerykańskiej armii chcą działać szybko, odważnie, tak, żeby nie tylko dogonić, ale i wyprzedzić Chińczyków. Dlaczego jednak wydaje się to tak ważne? Manewrująca broń hipersoniczna uczyniłaby większość systemów antydostępowych A2/AD bezużytecznymi lub bardzo mało skutecznymi.
Choć wydaje się, że spoczywająca w silosach broń atomowa nie straci charakteru bezpiecznika przed konfliktem ogólnoświatowym, to w konfliktach peryferyjnych reguły gry mogą mocno się zmienić. Zresztą, nawet przy broni atomowej, armie państw aspirujących do miana potęg militarnych na taką asymetrię nie mogą sobie pozwolić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu