Świat

Przez 38 minut myśleli, że to początek wojny. Okazało się, że to pomyłka

Jakub Szczęsny
Przez 38 minut myśleli, że to początek wojny. Okazało się, że to pomyłka
55

Przerażająca i jednocześnie zastanawiająca pomyłka miała miejsce w sobotę na Hawajach - mieszkańcy najmłodszego stanu USA otrzymali komunikaty alarmowe "zapowiadające" nuklearny holokaust. Służbom zajęło ponad pół godziny skorygowanie poprzedniej wiadomości - teraz należy wyjaśnić, dlaczego w ogóle doszło do tej pomyłki.

Mieszkańcy Hawajów oraz turyści mieli otrzymać wiadomości za pomocą środków masowego przekazu, wedle których do stanu miała zbliżać się rakieta balistyczna. Wszystko to stało się w momencie, kiedy cały świat obserwuje zmagania Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem i właściwie nikt nie jest pewien tego, czy wkrótce nie nastąpi fatalne rozwiązanie napiętej sytuacji. Tym bardziej komunikat potraktowano poważnie - zasięg (radio, telewizja, telefony komórkowe) oraz spójność (BALLISTIC MISSILE THREAT INBOUND TO HAWAII. SEEK IMMEDIATE SHELTER. THIS IS NOT A DRILL.) przekazu spowodowały, że mało kto pomyślał wtedy o zwyczajnej pomyłce.

Mimo zapewnień w komunikacie, że nie jest on związany z ćwiczeniami... okazało się, że to były zwyczajnie ćwiczenia. Z ostatecznie niewyjaśnionych jak dotąd przyczyn (choć istnieją pewne domniemania), wiadomość została rozesłana wszystkimi dostępnymi kanałami, jakie są wykorzystywane przy okazji sytuacji kryzysowych. Służbom zajęło aż 38 minut rozesłanie korygujących powiadomień, które odwoływały treść poprzedniego alarmu. Gubernator Hawajów, David Ige oznajmił, iż miało to związek z "błędem ludzkim", co odrobinę powstrzymało media od tego, by sugerować możliwy atak cybernetyczny. Vern Miyagi z EMA (Emergency Management Agency) w Hawajach publicznie przeprosił za zamieszanie.

Wygląda na to, że alarm został wywołany przez błąd ludzki. Jednak to nic dziwnego, że został on potraktowany poważnie

Jak dodał Vern Miyagi, pracownik odpowiedzialny za przeprowadzenie procedury testowej systemu alarmowego błędnie nadał nieodpowienie atrybuty wiadomości testowej. Ta powinna zostać oznaczona jako "test", a nie jako "zdarzenie" w oprogramowaniu, które służy do masowego przekazywania powiadomień. Po zatwierdzeniu ustawień dla feralnej wiadomości, ta została przekazana za pomocą mechanizmu WEA do użytkownikow telefonów komórkowych oraz infrastruktur: radiowej oraz telewizyjnej. Specyfika działania tego systemu spowodowała ponadto, że całkiem sporo czasu zajęło "odkręcenie" wywołanej paniki.

EMA zapowiedziała ponadto, że w przyszłości mają obowiązywać dodatkowe procedury bezpieczeństwa w trakcie rozsyłania takich wiadomości. Od teraz będzie wymagana weryfikacja dwóch pracowników przed tym, jak komunikat alarmowy zostanie rozesłany.

Mieszkańcy Hawajów oraz turyści mieli otrzymać wiadomości za pomocą środków masowego przekazu, wedle których do stanu miała zbliżać się rakieta balistyczna. Wszystko to stało się w momencie, kiedy cały świat obserwuje zmagania Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem i właściwie nikt nie jest pewien tego, czy wkrótce nie nastąpi fatalne rozwiązanie napiętej sytuacji. Tym bardziej komunikat potraktowano poważnie - zasięg (radio, telewizja, telefony komórkowe) oraz spójność (BALLISTIC MISSILE THREAT INBOUND TO HAWAII. SEEK IMMEDIATE SHELTER. THIS IS NOT A DRILL.) przekazu spowodowały, że mało kto pomyślał wtedy o zwyczajnej pomyłce.

Mimo zapewnień w komunikacie, że nie jest on związany z ćwiczeniami... okazało się, że to były zwyczajnie ćwiczenia. Z ostatecznie niewyjaśnionych jak dotąd przyczyn (choć istnieją pewne domniemania), wiadomość została rozesłana wszystkimi dostępnymi kanałami, jakie są wykorzystywane przy okazji sytuacji kryzysowych. Służbom zajęło aż 38 minut rozesłanie korygujących powiadomień, które odwoływały treść poprzedniego alarmu. Gubernator Hawajów, David Ige oznajmił, iż miało to związek z "błędem ludzkim", co odrobinę powstrzymało media od tego, by sugerować możliwy atak cybernetyczny. Vern Miyagi z EMA (Emergency Management Agency) w Hawajach publicznie przeprosił za zamieszanie.

Wygląda na to, że alarm został wywołany przez błąd ludzki. Jednak to nic dziwnego, że został on potraktowany poważnie

Jak dodał Vern Miyagi, pracownik odpowiedzialny za przeprowadzenie procedury testowej systemu alarmowego błędnie nadał nieodpowienie atrybuty wiadomości testowej. Ta powinna zostać oznaczona jako "test", a nie jako "zdarzenie" w oprogramowaniu, które służy do masowego przekazywania powiadomień. Po zatwierdzeniu ustawień dla feralnej wiadomości, ta została przekazana za pomocą mechanizmu WEA do użytkownikow telefonów komórkowych oraz infrastruktur: radiowej oraz telewizyjnej. Specyfika działania tego systemu spowodowała ponadto, że całkiem sporo czasu zajęło "odkręcenie" wywołanej paniki.

EMA zapowiedziała ponadto, że w przyszłości mają obowiązywać dodatkowe procedury bezpieczeństwa w trakcie rozsyłania takich wiadomości. Od teraz będzie wymagana weryfikacja dwóch pracowników przed tym, jak komunikat alarmowy zostanie rozesłany.

Jak podaje ArsTechnica, amerykańska FCC włączy się do śledztwa mającego na celu wyjaśnienie dokładnych okoliczności spowodowania tego błędu i wypracowanie odpowiednich praktyk, które zapobiegną występowaniu podobnych w przyszłości.

Według EMA, wystosowanie komunikatu alarmowego o nadchodzącym ataku za pomocą rakiety balistycznej daje mieszkańcom poszczególnych obszarów od 15 do nawet 30 minut na schronienie się. System alarmowy jest również wykorzystywany w innych sytuacjach kryzysowych (np. w trakcie kataklizmów spowodowanych przez żywioły) - wykorzystanie kanałów powiązanych z mediami masowego przekazu (radio, telewizja, infrastruktura mobilna) pozwala na dotarcie większości mieszkańców w krótkim czasie.

Jak podaje ArsTechnica, amerykańska FCC włączy się do śledztwa mającego na celu wyjaśnienie dokładnych okoliczności spowodowania tego błędu i wypracowanie odpowiednich praktyk, które zapobiegną występowaniu podobnych w przyszłości.

Według EMA, wystosowanie komunikatu alarmowego o nadchodzącym ataku za pomocą rakiety balistycznej daje mieszkańcom poszczególnych obszarów od 15 do nawet 30 minut na schronienie się. System alarmowy jest również wykorzystywany w innych sytuacjach kryzysowych (np. w trakcie kataklizmów spowodowanych przez żywioły) - wykorzystanie kanałów powiązanych z mediami masowego przekazu (radio, telewizja, infrastruktura mobilna) pozwala na dotarcie większości mieszkańców w krótkim czasie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu