Hasbro, jeden z największych na świecie producentów zabawek (w ostatnim roku lider tej branży), zaprezentował wyniki kwartalne, posumował rok 2017. Przykuły one uwagę nie tylko akcjonariuszy, analityków - ściągnęły na siebie wzrok speców z innych segmentów, ponieważ ważną rolę w tych doniesieniach odgrywa marka Star Wars. W oparciu o zaprezentowane liczby można stwierdzić, że ten brand zaczyna ludzi... nudzić.
Gwiezdne wojny to jedna z tych marek, które zna cały świat. Od dekad przynosi zyski i to na wielu polach - nie jest przecież tak, że pieniądze robi się wyłącznie na filmach. Fakt, że po tę maszynkę do zarabiania wyciągnął rękę Disney szczególnie mnie nie zaskoczył, wpisuje się w politykę koncernu. I już w dniu ogłoszenia transakcji można było zakładać, że korporacja będzie szybko chciała odzyskać to, co wydała, a następnie wycisnąć z brandu jak najwięcej. Jednocześnie pojawiało się jednak pytanie: kiedy ludzie będą tym znudzeni? Czy markę można z powodzeniem eksploatować (mocno) przez kolejne dekady?
Zastanawiałem się nad tym parę dni temu, gdy Konrad napisał, że powstaną nowe filmy i seriale z uniwersum Star Wars. Gwiezdne wojny do kwadratu! Kolega wspomniał, że będziemy mieć dość tego tytułu i... może mieć rację. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się wyniki finansowe korporacji Hasbro. Co gigant z sektora zabawek ma wspólnego z przywołaną marką? Ano to, że to on produkuje zabawki pod marką Star Wars. Ostatni kwartał 2017 roku okazał się dla tych gadżetów niezbyt udany. Sprzedaż mocno spadła, dział odpowiadający za franczyzę negatywnie wyróżnił się na tle pozostałych części firmy.
Przedstawiciele zabawkowego giganta przekonują, że temat jest złożony, że nie można po prostu stwierdzić "ludzie mają dość Star Wars", ale takich opinii będzie pewnie przybywać. Z pewnością specjaliści wezmą pod lupę wyniki po premierze filmu Han Solo. Zajrzą zarówno do raportów Disney, jak i Hasbro. To będzie częściowa odpowiedź na niektóre pytania. Jeśli zabawki z tego uniwersum znowu zaczną się świetnie sprzedawać, trzeba będzie stwierdzić, że historia z końca 2017 roku była dziełem przypadku. Jeżeli jednak i ten film nie rozrusza biznesu, na pięknym obrazku pojawią się rysy.
Przyznam, że bardzo mnie to intryguje, bo od dłuższego czasu w myślach powtarzam pytanie o sposoby rozwoju Star Wars. Chociaż nie jestem najwierniejszym fanem uniwersum, na półkach nie mam masy gadżetów nawiązujących do tytułu, to byłoby mi szkoda, gdyby Disney w ciągu kilku-kilkunastu lat zniszczył markę. I to na różne sposoby: przez zagęszczenie seriali i filmów, przez eksperymenty, robienie wszystkiego pod dyktando arkusza kalkulacyjnego. Zniknie duch i magia, którą pokochały miliony ludzi na całym świecie. Zostanie korporacyjna papka wpychana masom na wszelkie sposoby. W pewnym momencie odbiorcy nie tylko znudzą się brandem - Gwiezdne wojny zaczną ich męczyć, a nawet odpychać. Oby firma nie dopuściła do takiego obrotu sprawy.
W przypadku Marvela udaje się zachować rozsądek, wychodzi to naprawdę dobrze. Pozostaje mieć nadzieję, że ze Star Wars będzie podobnie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu