Konferencja

Ale numer! Byliśmy w studio, w którym kręcili nowe Gwiezdne Wojny

Jakub Szczęsny
Ale numer! Byliśmy w studio, w którym kręcili nowe Gwiezdne Wojny
Reklama

Do premiery Łotra Jeden już tylko chwila. 14 grudnia odbędzie się światowa premiera filmu, na który czekają wszyscy fani Gwiezdnych Wojen, a my mieliśmy okazję zobaczyć, jak to wszystko wygląda "od środka". Dzięki Gillette w kooperacji z Disneyem, mogliśmy odwiedzić Pinewood Studios - miejsce, w którym powstaje najnowszy spin-off oparty na popularnym uniwersum.

Pinewood Studios to osadzony w Iver Heath (hrabstwo Buckinghamshire) najważniejszy, obok Shepperton Studios ośrodek studyjny w Wielkiej Brytanii. Wraz z tym drugim studio, tworzy on jeden podmiot - Pinewood Shepperton plc, a obiekt, w którym mieliśmy okazję zrobić parę zdjęć, istnieje od 1936 roku. Jeżeli oglądaliście jakikolwiek film, w którym bardzo ważnym elementem scenografii była woda, to bardzo prawdopodobne, że został on wyprodukowany właśnie tutaj. W tym studio znajduje się właśnie specjalny budynek przystosowany do tworzenia ujęć w środowisku podwodnym. Największą halą zdjęciową jest 007 stage o powierzchni 5481 mkw, nazwana tak na cześć serii filmów o przygodach Jamesa Bonda.

Reklama

To właśnie tutaj kręcono genialny Piąty Element, legendarny Szpieg, który mnie kochał, a także popularnego Mrocznego Rycerza. Przechadzając się korytarzami studio, mogłem podziwiać sporo kadrów z filmów, które znam doskonale i świetnie się przy nich bawiłem. Jedyny minus - nie mogłem robić zdjęć na terenie obiektu, poza halą, w której odbywał się event Gillette oraz Disneya.

Wczoraj pisałem o praktycznej stronie tego wyjazdu - opisywałem dla Was, czego dowiedziałem się z eventu Gillette. Dzisiaj przychodzi czas na to, by rozliczyć się z materiałami, które zdołałem zobaczyć w kontekście nowego filmu osadzonego w uniwersum Gwiezdnych Wojen. I tak oto, miałem okazję posłuchać przez chwilę Neala Scanlana, twórcę efektów charakteryzatorskich fx w nadchodzącej i poprzedniej odsłonie Gwiezdnych Wojen, zdobywcę Oscara - Scanlana, Akademia wyróżniła za efekty specjalnie w filmie Babe - świnka z klasą.

To musisz wiedzieć!

Jeżeli podoba Ci się BB-8 z "Przebudzenia Mocy", to właśnie Neal Scanlan stoi za wizerunkiem tego droida. Nie trzeba tłumaczyć, że robo-postać z filmu stała się ogromnym hitem - nie tylko w kontekście samej produkcji, ale i późniejszej sprzedaży opartej o nowy film z serii Gwiezdne Wojny.

Dowiedzieliśmy się, dlaczego zdjęcia do poprzedniego i nowego filmu są tworzone w taki sposób, a nie inny i jak bardzo trudne jest takie zbalansowanie postaci, by jej obecność w filmie była przyjemnością dla widza, a nie koniecznością dla samej postaci. Każdy bohater osadzony w filmie ma własną historię, własne cechy charakteru i konkretny, odpowiednio dopasowany do niej wygląd, który zapada w pamięć. Według Scanlana, to jest właśnie sekretem Gwiezdnych Wojen - każdy widz może utożsamić się po części z każdym z prezentowanych bohaterów.


Reklama

Mieliśmy okazję również zapoznać się z ze strojami kluczowych postaci dla filmu. Po jednej stronie studio zagospodarowano miejsce dla bohaterów po stronie Imperium, a po drugiej - filmowych protagonistów. Przechadzając się alejkami wokół manekinów odzianych w stroje z filmu bawiłem się naprawdę świetnie. Szczegółowość poszczególnych elementów charakteryzacji stoi na bardzo, bardzo wysokim poziomie. W studio czułem się niemal tak, jakbym sam przeniósł się do bazy Imperium i tam mógł niemal dotknąć szat konkretnych bohaterów.

Dodatkowo, mieliśmy okazję zobaczyć materiał reklamowy Gwiezdnych Wojen: Łotr Jeden z kooperacji z Gillette:

Pojechałem pobawić się maszynkami, zobaczyłem Gwiezdne Wojny. Dało się to jakoś pogodzić?

Jak to w takich partnerstwach bywa, często są one robione na siłę. Ja tego poczucia w trakcie wyjazdu nie miałem. Podstawa do stworzenia takiego partnerstwa jest - wszystko dzięki hasłu: "Every Face Has A Story" - zaproszono ekspertów, pokazano ekskluzywne materiały, pochwalono się maszynkami, zaprezentowano specjalne pudełka na Święta. Dowiedziałem się między innymi, jak wygląda powierzchnia mojej skóry zeskanowana przez zestaw 6 kamer i przeniesiona do komputera. Miałem okazję dowiedzieć się nieco więcej o samym goleniu. Problem miałem tylko jeden.

Reklama



(tak, dałem sobie zeskanować twarz...)

Chewbacci brak. :( Ten włochacz nadałby się aż nadto na takim evencie!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama