Autorem artykułu jest Marcin Przasnyski z StockWatch.pl. Słabnie hype wokół polskich spółek produkujących gry. Mało kogo ruszają kolejne nagrody dl...
Autorem artykułu jest Marcin Przasnyski z StockWatch.pl.
Słabnie hype wokół polskich spółek produkujących gry. Mało kogo ruszają kolejne nagrody dla Wiedźmina, dużo większym newsem jest możliwa strata finansowa producenta Snipera. Do tego kłopoty Nicolasa, odwrót od małych spółek produkujących gry mobilne przypominają o ryzyku, o którym na górce nikt nie chciał słyszeć. Gry mają wszystkie cechy show businessu, więc jeśli chcesz działać w tego rodzaju branży, lepiej żebyś dokładnie wiedział co to stwierdzenie oznacza.
Dla konsumenta show business jest bajką: śpiewające gwiazdy, pióropusze, promocje, skandale i pikantne szczegóły z życia intymnego, nie raz ze zdjęciami. Ale dla inwestora lub przedsiębiorcy tego rodzaju branża to ból głowy. Pół biedy jeśli głowa boli po imprezie świętującej sukces produktu. Niestety, dużo częściej jest to wynik porażki, z którą trzeba się liczyć na każdym kroku. Spisałem kilka istotnych cech show businessu, które wpływają na rentowność projektów, możliwość pozyskania inwestora, strategię i profil ryzyka. Jeżeli uruchamiasz tego rodzaju działalność, albo o niej myślisz, bądź świadom tych uwarunkowań. Jeśli nie wierzysz to porozmawiaj z innymi, którzy już w tej branży działają. Głębokie zmarszczki i przekrwione oczy menedżerów czy wydawców świadczą same za siebie.
- Udaje się jeden, może dwa projekty na dziesięć. To immanentna cecha modelu biznesowego. Za to zyski z udanych projektów spłacają z nawiązką koszty całej dziesiątki.
Wnioski: nie buduj wydawnictwa na jednym artyście, nie buduj producenta na jednej grze. Uruchamiaj wiele projektów i bądź gotów ciąć przy samej ziemi te, które nie idą.
- Handlujesz emocjami, a nie cechami fizycznymi. Dziwisz się, że jakaś gra z gorszą grafiką sprzedaje się lepiej niż wiele innych, które są dużo lepsze wizualnie? Albo nie potrafiąca czysto śpiewać Madonna jest o niebo bardziej popularna niż setki wirtuozów? Bo umiały zadziałać na wyobraźnię ludzi, wywołać ich emocje, zainteresowanie. Technikalia też mogą grać rolę, ale decydujący jest całościowy obraz, na który składa się wiele cech, często niedostrzeganych. Kolor pudełka, to jak ubrany jest bohater, slogan czy nawet liternictwo potrafi – albo nie potrafi – wzbudzić w nas emocje, wspomnienia, marzenia, skojarzenia. Jeśli nie potrafi, to produkt się nie sprzeda, choćby miał nie wiem ile pozytywnych racjonalnie cech.
Wnioski: jeśli sam nie jesteś artystą, zatrudniaj artystów i dawaj im wolną rękę. To czy wyjdzie czy nie, zależy od tego ile swobody dasz ludziom twórczym w sferze, o której technokraci nie mają pojęcia.
- Niby wszystko wiadomo, a nic nie wiadomo. W show businessie widać twarz gwiazdy, frontmana, lidera, ale kto wie jak ten biznes jest naprawdę poukładany i jak działa. Po pierwsze na sukces tego kto stoi z przodu pracuje duży niewidoczny zespół, bez którego całość nie miałaby prawa zafunkcjonować. Po drugie ktoś za tym stoi – płaci rachunki, wystawia faktury i podejmuje decyzje – najczęściej nie rzucając się w oczy. Wszystkich mocno korci żeby się dowiedzieć, ile zarabia ta czy inna gwiazda, stąd rankingi Forbesa i temu podobne wyceny, a jak jest naprawdę wie tylko parę osób. Może to być dużo więcej, albo równie dobrze dużo mniej niż się przyjęło uważać.
Wnioski: zaprzyjaźnij się z Excelem i modelowaniem finansowym, zanim zainwestujesz jakieś pieniądze. Maniakalnie szukaj wszelkich źródeł danych i porównuj je, konfrontuj. Pytaj zimnych jak ryba analityków co sądzą o Twoich obliczeniach i prognozach. Obsesyjnie nawiedzaj branżowe konferencje i chłoń jak gąbka wszelkie analizy, dane i zestawienia.
- Biznes musi mieć twarz. Nie masz wyjścia, jeśli sam jesteś fotogeniczny inaczej, a przed mikrofonem masz dykcję traktora, wynajmij kogoś reprezentacyjnego. Pamiętasz, że działasz w show businessie? Liczą się rzeczy, które do dzisiaj mogłeś uważać za nieistotne: barwa głosu, aparycja, podobieństwo do kogoś znanego, osobowość ekranowa i mikrofonowa. Potrzebujesz kogoś, kto potrafi swoją aurą hipnotyzować odbiorców, tak żeby lubili i chcieli go słuchać. Wtedy mało ważne co akurat mówi.
Wnioski: już dzisiaj zacznij trenować psychologię, komunikację i perswazję, bo jeśli odniesiecie sukces, Twoja gwiazda będzie miała rosnące żądania, a Ty staniesz się jej niewolnikiem.
- Przepisu na sukces i tak nie ma. Wszyscy wiedzą jakie są składniki sukcesu Angry Birds, World of Warcraft czy Tetrisa. Tylko że po fakcie. Ale po fakcie każdy może też rozłożyć kod na czynniki pierwsze i obejrzeć każdy bit z dwóch stron. Tyle że to nie pomaga stworzyć kolejnego hitu, inaczej mielibyśmy ich więcej. Zamiast tego firmy taśmowo produkują flopy, nawet jeśli są w stanie idealnie skopiować wszystkie elementy udanej gry i złożyć je do kupy. To samo z muzyką i filmami. Producenci i wydawcy wydają miliony na badania fokusowe, a nadal nie wiedzą który produkt się sprzeda, a który nie.
Wnioski: kopiuj strategie, a nie produkty. Naśladuj praktyki, a nie konkretne rozwiązania. Nie jesteś w stanie zbudować idealnego produktu, zamiast tego zrób jak najlepiej to co możesz: promocję, dystrybucję i obsługę klienta. Zdziwisz się jak wiele wartości można dodać w ten sposób nawet przeciętnemu produktowi.
Brzmi poważnie, choć nie chciałem straszyć. Zastanawiam się, czy tylko gry, muzyka i filmy podlegają regułom show businessu? Firma pijarowa Edelman twierdzi, że wszystkie biznesy oparte na treściach to show business. Pan Scott McKain w swojej kultowej książce poszedł jeszcze dalej, twierdząc że każdy biznes to show business. A jak jest Twoim zdaniem? Da się zarabiać bez emocjonalnego angażowania odbiorcy? Da się przewidzieć wszystkie możliwe pułapki biznesu i odpowiednio wcześnie je ominąć?
PS Jakby ktoś nie wiedział, posiadam nieduży pakiet akcji spółki 11 bit studios.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu