Gry. Polityka. Polityka gier a może to gry polityczne? Tak jak pisałem w zapowiedzi Assassin’s Creed Unity Francuzi z Ubisoftu mniej lub bardziej musi...
Gry. Polityka. Polityka gier a może to gry polityczne? Tak jak pisałem w zapowiedzi Assassin’s Creed Unity Francuzi z Ubisoftu mniej lub bardziej musieli zmierzyć się z własną przeszłością. W kraju zawrzało, a do rozgrywki dołączyli politycy i kandydaci na prezydentów.
Autorem wpisu jest Norbert Sypniewski.
Unity pokazuje obraz nienawiści w trakcie Rewolucji, nienawiści ludzi, nienawiść republiki, która rozprzestrzenia się w środowisku skrajnej prawicy.
To słowa Jean-Luc Mélenchona, które padły w wywiadzie dla francuskiego radia. Lewicowy polityk nazwał Marię Antoninę kretynką, ale największe oburzenie wywołało w nim przedstawienie Robespierre’a jak sprawcę masowych mordów.
Człowiek, który w pewnym momencie Rewolucji był naszym wyzwolicielem, pokazywany jest jako potwór. To propaganda przeciwko ludziom, ludziom pokazywanym jako barbarzyńcy i krwiożercze dzikusy.
Mélenchon, który w poprzednich wyborach prezydenckich zdobył 11% głosów, coraz bardziej przesuwa się w lewą stronę. Musi zatem wygłaszać takie komentarze w kontekście lewicującego Robespierra. Cokolwiek by jednak nie powiedział fakty pozostają faktami. Robespierre, jako przywódca jakobinów, faktycznie był dyktatorem (jako przewodniczący Komitetu Ocalenia Publicznego) i prowadził politykę terroru wobec wszelakiej opozycji. To on powiedział przecież – „Terror bez cnoty jest zgubny, cnota bez terroru jest bezsilna.” zaś na jego grobie widnieje napis „Przechodniu nie płacz nad moją śmiercią. Gdybym żył, ty byłbyś martwy”. Choć w czasie Rewolucji miał cieszyć się popularnością wśród tłumu, to dzisiaj on i jego poplecznicy mają nieciekawy wizerunek. Trudno dziwić się zatem, że został pokazany w grze w ten sposób.
Ubisoft w odpowiedzi przyznał, że to tylko gra, „nie lekcja historii”, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że faktycznie gry mają coraz bardziej znaczący wpływ na świadomość młodych ludzi. Będą coraz częściej wygrywały z filmem, o literaturze nie wspominając. Alex Corbiere (polityk z Partii Lewicy), w kontekście wypowiedzi Mélenchona, sugeruje debatę publiczną na temat przekłamywania i przedstawiania historii w grach. Czy faktycznie gry mają taki potencjał propagandowo-manipulacyjny co kinematografia?
Ciekawe tylko czy francuski polityk pocina wieczorami w Unity czy po prostu ktoś z PR-u kazał mu się głośno oburzyć. No i co na to Janusz Korwin Mikke?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu