Felietony

Gry PC na wyłączność dla jednego sklepu to bardzo zły pomysł

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

75

Chyba nikt nie spodziewał się, że Epic Game Store będzie z takim impetem i tak ekspresowym tempie zmieniał rynek gier na PC. Gracze są oburzeni i kompletnie się temu nie dziwię. Jakie cel by tym działaniom nie przyświecał, nie niesie to ze sobą nic dobrego, przynajmniej w takim kształcie jak teraz.

Wszystko zaczęło się od ogłoszenia, że Epic Games otwiera swój własny sklep. Ostatecznie skończyło się na małym remoncie, gdzie z prostego launchera dla Fortnite firma zrobiła coś na kształt raczkującej platformy do zakupów. Niby nic złego, ot kolejna strona, na której nikt nie będzie kupował, bo gry dostępne są również w innych, lepiej zaprojektowanych i ciekawszych miejscach - cenowo też nie było się czym zachwycać. Epic Games wymyśliło sobie jednak, że będzie rozdawać gry za darmo, co oczywiście wszyscy przyjęliśmy z uśmiechem, bo każdy lubi dostawać coś w prezencie. Nie były to jakieś killery, ale sam zgarnąłem wszystkie bonusy i część nawet ograłem.

Aż pojawiły się gry na wyłączność

Nie wiem czy można było to gorzej rozegrać. Wyczekiwane Metro Exodus pojawiło się na PC wyłącznie w Epic Games Store. I nikt nie zwracał uwagi na to, że to tylko roczna wyłączność. Gracze poczuli się oszukani i kompletnie się temu nie dziwię, w końcu wcześniej można było składać zamówienia przedpremierowe na platformie Steam. Sklepie wielokrotnie lepszym i bardziej rozbudowanym niż Epic Games Store. Sklepie/platformie tworzonej przez lata i dostosowującej się do oczekiwań graczy. W porównaniu ze Steam sklep Epic do wydmuszka - może i z planami na fajne funkcje, ale na chwilę obecną wydmuszka. Jakby tego było mało, Metro napotkało techniczne problemy, ewidentnie widać było, że na szybko usuwano steamowe pliki. Totalna amatorka, a gracz przecież wydał na ten tytuł ciężkie pieniądze. Sprawa jakby trochę przycichła aż…

...zapowiedziano, że równie mocno wyczekiwane Borderlands 3 też pojawi się na początku tylko w Epic Games Store. W sieci zawrzało, Steam walczy aktualnie z negatywnymi recenzjami poprzednich odsłon. To oczywiście straszne świństwo ze strony graczy, ale chyba nie mają innego sposobu na wyrażenie swojego niezadowolenia. A to oczywiście nie koniec i powinniśmy spodziewać się kolejnych tego typu ogłoszeń. W sieci krąży plotka jakoby Red Dead Redemption 2 na PC też miało pojawić się tylko w sklepie Epic. Jeśli ta informacja się potwierdzi, internet zapłonie, serio. A jest to o tyle realne, że twórcy Fortnite mają tyle pieniędzy do przepalenia (Fortnite cały czas zarabia dla nich tony dolarów), że wszystko może się zdarzyć.

Niestety gry na wyłączność na PC to nic dobrego

Epic Games chwaliło się tym, że ich sklep daje twórcom większe możliwości zarobku. Miał być takim trochę Robin Hoodem, walczącym ze złodziejaszkiem Steamem, który okrada twórców. Niestety sporo osób w to uwierzyło stając po stronie producentów gier (których najbardziej kosi jednak wydawca). Rozumiem, więcej kasy dla nich oznacza lepsze gry w przyszłości, jeśli chodzi o ideę, jest naprawdę fajna i godna pochwały. Ale przecież nie o to chodzi - korzyści dla graczy z tych czasowych wyłączności nie ma w ogóle. Gry nie są tańsze, a za te same pieniądze jesteśmy pozbawiani całej gamy dodatkowych funkcji, które posiada Steam. Zadowoleni mogą być chyba tylko ci, dla których najważniejsza w świecie gier jest walka z monopolistą. Monopolistą, którego sami pomogli stworzyć, wybierając przez lata tę właśnie platformę i zachwycając się sezonowymi wyprzedażami.

Dlaczego uważam, że jest to złe i niczego dobrego rynkowi gier nie przyniesie? O graczy powinno się walczyć, a nie stawiać ich w sytuacji bez wyboru. No bo co to za wybór nie móc zasilić budowanej od wielu lat biblioteki gier nowym tytułem i musieć czekać rok, kiedy cały “hype” wokół produkcji dawno opadnie? Nie, to nie jest po prostu launcher. Wyobraźcie sobie, że nagle na Xboksie czy PlayStation pojawia się nowy, całkowicie oderwany od Marketplace i PS Store sklep. Nie oferuje niższych cen, ale część gier pojawia się tam na wyłączność. Nie wpadną w sezonowe promocje, nie pozwolą skorzystać z listy znajomych z sieciowych usług MS i Sony, grając nie połączycie się w grupy. Nie będzie osiągnięć i trofeów, nie będzie nic co znamy z okołogrowych konsolowych usług. Fajnie? No nie bardzo. Oczywiście tak się nigdy nie stanie, bo ani MS, ani PlayStation nie dopuszczą innego sklepu, ale ja to widzę właśnie w ten sposób.

Był moment, w którym kibicowałem sklepowi Epic Games. Ale trudno to wciąż robić skoro po kilku miesiącach firma nie zrobiła z tym przybytkiem nic. To wciąż ten sam launcher, z tym samym popupem zwanym listą znajomych i kaflami z obrazkami, pod którymi można znaleźć ceny. Nie żebym jakoś przesadnie korzystał z dodatkowych funkcji na Steam, ale naprawdę tak trudno zrobić jakąś “polecajkę”, licznik czasu spędzonego w grze czy zakładkę społeczności? Już nie mówię o jakichś autorskich rozwiązaniach, ale o zwykłym skopiowaniu fajnych funkcji od konkurencji. Jakoś w przypadku Fortnite Epic potrafi chamsko rżnąć od innych - ot chociażby teraz od Apex Legends. Słabo, naprawdę słabo. A najgorsze, że cierpią na tym gracze.

grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu