Mimo, że rentowność tego typu usług stoi jeszcze pod znakiem zapytania, coraz więksi gracze rozważają wkroczenie na ten rynek. Od jakiegoś czasu krążą...
Mimo, że rentowność tego typu usług stoi jeszcze pod znakiem zapytania, coraz więksi gracze rozważają wkroczenie na ten rynek. Od jakiegoś czasu krążą informacje na temat planów Apple dotyczących uruchomienia usługi na wzór Pandory, a wczorajsze doniesienia wskazują o zamierzeniach Google, by w drugiej połowie tego roku wystartować z konkurencyjnym dla Spotify czy Deezera rozwiązaniem.
Google Play już od dawna nie jest jedynie miejscem dla aplikacji przygotowanych na platformę Android. Na wielu rynkach użytkownicy otrzymali dostęp do oferty muzycznej, filmów, książek i prasy - niestety dotyczy to jedynie mieszkańców Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanady, Japonii i Rosji. Rezydenci pozostałych krajów muszą obejść się smakiem i jestem przekonany, że w wielu przypadkach taka sytuacja decyduje o wyborze ekosystemów innych firm, na przykład Apple.
W opublikowanym wczoraj artykule przez The Financial Times mogliśmy przeczytać, że Google rozpoczęło już rozmowy z "topowymi firmami branży muzycznej" odnośnie poszerzenia oferty giganta z Mountain View o usługę muzyczną w chmurze. Nie wiadomo jednak kiedy miałaby ona zostać uruchomiona - mowa jest o trzecim kwartale tego roku (The Verge), co nieco kłóci się z określeniem "blisko" użytym przez Financial Times.
Gazeta sugeruje również, że takie plany Google uwarunkowane są chęcią "doprowadzenia do zróżnicowania" przychodów firmy, których 95% stanowią aktualnie wpływy z reklam. Jak wspomniałem Google ma już w swojej ofercie cyfrowy sklep muzyczny, a także usługę Google Music, która pozwala umieścić w "chmurze" naszą muzyczną kolekcję zupełnie za darmo i korzystać z niej na całej gamie urządzeń. Usługa streamingowa byłaby doskonałym poszerzeniem asortymentu Google i szansą na ograniczenie się do ekosystemu firmy wielu użytkownikom, na czym bez wątpienia zależy obydwu stronom.
Sukcesy Spotify, Deezera, Pandory czy Rdio dowodzą o nietrafności założenia, według którego większość użytkowników preferuje gromadzić pliki muzyczne na własnych urządzeniach - model oferujący łatwy dostępu do ogromnej bazy utworów zupełnie za darmo, lub za niewielką opłatą zaczyna się sprawdzać. Nic dziwnego, że tacy potentaci jak Google i Apple mają zamiar uszczknąć kawałek tego tortu dla siebie.
Źródło: The Verge, źródło grafiki: Google.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu