Facebook to ogromna machina, która w świecie nowych technologii osiągnęła już bardzo wiele. Nie szło jej nigdy w zakresie urządzeń, natomiast jak chod...
Facebook to ogromna machina, która w świecie nowych technologii osiągnęła już bardzo wiele. Nie szło jej nigdy w zakresie urządzeń, natomiast jak chodzi o własny ekosystem, pozyskiwanie i analizowanie informacji, to nie znam lepszej firmy, która tak dobrze by operowała tym, co ma. Swoją odpowiedź szykują Google oraz Twitter.
I co więcej, obie firmy pracują razem. Facebook zapronował rozwiązanie, wedle którego treści z publikacji zostają przeniesione na serwery serwisu społecznościowe - tak, aby można było szybciej do nich dotrzeć ze strony użytkownika. Mamy do czynienia z urządzeniami mobilnymi - bardziej podatnymi na brak zasięgu Internetu i o specyficznej budowie - ta wymaga przygotowania takiej formy publikacji, aby wygodnie czytało się ją na ekranie małego urządzenia.
Facebook zapowiedział ponadto, że pieniądze z reklam trafią do wydawcy, a zatem nikt tutaj nikogo do niczego nie zmusza. Zuckerberg grzecznie pyta, czy chcemy, by nasze artykuły trafiały do niego, a następnie były oferowane w nieco innej, lżejszej formie. Przy okazji dostanie on mnóstwo nowych danych na temat zachowań użytkowników - widać, że dla Zuckerberga nic tak się nie liczy jak... informacja.
Tak samo chcą zrobić Google oraz Twitter. Tej jesieni oboje usługodawcy chcą zebrać pilotażową grupę pierwszych wydawców, którzy będą pierwszymi, którzy udostępnią swoje treści. Co więcej, ich projekt "oddawania" artykułów będzie opatrzony w odpowiednie narzędzia. I co najważniejsze - projekt będzie funkcjonował na zasadach Open Source, a zatem może się okazać, iż dobierając sobie partnerów, Google i Twitter osiągną większy sukces od Facebooka, który samolubnie bawi się sam swoimi zabawkami "we własnej piaskownicy". Wolno, ale w przypadkach, gdzie liczą się partnerzy warto im tę sposobność ułatwiać.
Facebook "podbiera" swoim partnerom treści na własne serwery. Google i Twitter tego robić nie chcą. Użytkownik otrzyma na ekranie migawkę z pamięci podręcznej Google. Te różnice nic nie mówią samym użytkownikom, jednak dla firm, które podejmują się takich działań są one kolosalne. Retoryka, według której Google, ani Twitter nic nie zabierają może podziałać po prostu dobrze na sam wizerunek, co wpłynie z kolei na dobre stosunki z partnerami.
Grafika: 1, 2
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu