Google

Google oddaje wyszukiwarkę w nasze ręce. A nie mówiłem?

Grzegorz Ułan

Ci z Was, którzy śledzili moje dotychczasowe wpisy...

Reklama

Miesiąc po uruchomieniu przez Google swojego serwisu społecznościowego, kiedy nie był nawet jeszcze dostępny dla wszystkich, zastanawiałem się nad prz...


Miesiąc po uruchomieniu przez Google swojego serwisu społecznościowego, kiedy nie był nawet jeszcze dostępny dla wszystkich, zastanawiałem się nad przyszłym obliczem najpopularniejszej wyszukiwarki. Przyglądając się jej wtedy, byłem bardzo ostrożny w swoich domysłach, zważywszy na to co w rezultacie Google chce z nią zrobić.

Reklama

Brałem pod uwagę tylko same plusowania stron znajomych i wyświetlania ich w pierwszej kolejności w wynikach wyszukiwania. Google chce przenieść do niej całą aktywność ze swojej sieci społecznościowej, nie tylko nasze czy naszych znajomych wpisy, ale i inne treści tam publikowane, a związane z naszymi zainteresowaniami czy rzeczami, które wyszukujemy w sieci.

Opcja wyszukiwania społecznościowego ma być domyślnie włączona dla każdego zalogowanego użytkownika w Google. Skala dostępności nowych funkcji rozrasta się więc dość znacznie poza obecną liczbę użytkowników G+. Można będzie to oczywiście zmienić w ustawieniach, niektórzy to zrobią o ile wyniki, które będą się wyświetlać będą niezadowalające.

A tak być nie musi. Dajmy na to, korzystamy jak do tej pory z Google, wyszukujemy informacji związanym z planowanym wyjazdem wakacyjnym, konkretnej muzyki, recenzji filmowych, problemów z komputerem, najnowszych wiadomości sportowych, prócz tradycyjnych wyników otrzymamy w dodatkowym pasku, z boku, dyskusje toczące się na ten temat na G+. Podejrzewam, że już Google zadba o to, by były to treści zadowalającej jakości. Stąd już prosta droga do odwiedzenia tej dyskusji w jego sieci społecznościowej.

Korzystając z omniboksu, wyszukując osoby z imienia i nazwiska, w pierwszej kolejności dostaniemy w wyniku profile danej osoby na Google+. Moim zdaniem to killer dla wszelakiego rodzaju serwisów, umożliwiających tworzenie własnych wizytówek w sieci, typu about.me. Dla osoby, która będzie chciała stworzyć sobie taką wizytówkę, o wiele korzystniejsze będzie rozwiązanie Google, jeszcze jak będzie mógł dodatkowo powiązać ją ze swoją stroną internetową, to nie będzie się nad tym długo zastanawiał, gdzie stworzyć sobie takową wizytówkę.


Podobnie, zmiany te, powinny zadziałać na właścicieli marek i stron firmowych. Im również będzie zależało, jeszcze bardziej niż teraz, o dbanie i wniesienie więcej życia i interakcji z obecnymi użytkownikami w swoich profilach na G+ oraz przyciągnięcie nowych.

To wszystko stworzone by móc zachęcić do siebie coraz więcej nowych użytkowników G+. Obecni, po włączeniu tych nowych funkcji, otrzymają w pełni spersonalizowaną wyszukiwarkę, ściśle powiązaną z kontem na G+, swoimi znajomymi, rodziną, ich wpisami, ich zdjęciami. Myślę, iż to zachęci ich jeszcze bardziej do większej aktywności w tej sieci społecznościowej, nawet tych, którzy do tej pory mieli "martwe" konta, założone z ciekawości, po udostępnieniu Google Plus wszystkim internautom.


Reklama

Potencjał nowych rozwiązań w Google potwierdza fakt zdecydowanej reakcji, na nie, ze strony Twittera. Zrodziła się już nawet z tego przepychanka słowna między Twitterem a Google, z której po raz pierwszy dowiadujemy się, iż to Twitter nie chciał przedłużenia umowy na wyszukiwanie w czasie rzeczywistym.

Wygląda na to, że rynek wyszukiwania społecznościowego podzieli się na wielkie Google i mniejsze trio, czyli Twitter z Facebookiem wspomagani wyszukiwarką Bing. Kto wygra? Czas pokaże, jeżeli sprawdzi się przepowiednia o 400 milionach użytkowników w 2012 r, Google będzie na najlepszej drodze do pełni sukcesu, byle tylko nie sprawdziła się, z zamysłu zabawna, dyskusja jego twórców o terminalach Google. Którymi już powoli możemy nazywać przecież ich przeglądarkę Chrome.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama