Google

Pokochaliśmy naszego Google Home'a na nowo. Oto dlaczego

Jakub Szczęsny
Pokochaliśmy naszego Google Home'a na nowo. Oto dlaczego
Reklama

Po okresie fascynacji głośnikiem Google, ja i moja nieformalna współtowarzyszka życia uznaliśmy, że dopóki Asystent Google nie ogarnia polskiego języka, to Home przydatnością w skali od 0 do 10 "wykręca" wynik: "meh...". Bo co więcej można powiedzieć o głośniczku, który nadaje się w sumie tylko do słuchania muzyki ze Spotify, albo radia z TuneIn?

Nie, nie znaleźliśmy sposobu na uruchomienie głośnika Google Home z Asystentem w języku polskim. Właściwie, to nie stało się nic nad wyraz spektakularnego - zwyczajnie zafascynowaliśmy się funkcją, którą już jakiś czas temu wprowadzono dla tych głośników. Dopiero teraz było nam dane z niej skorzystać w pełni - cóż, takie uroki zabawy z oficjalnie niewspieranymi w naszym kraju rozwiązaniami. Jeżeli nie jesteście w temacie, to musicie wiedzieć, że Google Home to taki głośniczek, z którym można sobie porozmawiać, wydawać mu komendy, a on zrobi parę rzeczy za Was. Aby dobrze się bawić z tym urządzeniem, trzeba korzystać z języka angielskiego (albo innego wspieranego przez Home'a) i... mieszkać w oficjalnie wspieranym przez Asystenta Google kraju.

Reklama

Z angielskim jest u nas nie najgorzej, ale sercu Google nijak nie jest bliska Polska

Sercu, które napędza jego sztuczną inteligencję. Asystent Google nie funkcjonuje nad Wisłą, ale nam zasadniczo nie przeszkadza to w tym, żeby sobie z niego korzystać. Dotychczas, albo słuchaliśmy za jego pośrednictwem radia, albo po prostu puszczaliśmy na nim sobie coś ze Spotify. I na tym jego rola się kończyła. Ewentualnie, gdy wpadali do nas nasi znajomi, fascynowali się tym, że mogą sobie pogadać do urządzenia i... ono im odpowiada. Ewentualnie, gdy my i nasi znajomi zmiękczaliśmy się odpowiednio, Google Home miał znacznie więcej roboty niż zwykle (a spróbujcie do Asystenta powiedzieć: "talk dirty to me"...)


Czyli tak. Google Home w Polsce jest po prostu mało przydatny i z tym nie będę polemizował. Cały czas jednak pamiętam o tym, czego dowiedziałem się w trakcie Google Developer Days. Jestem właściwie pewien, że testy polskiej wersji rozwiązania już trwają, rozumienie mowy nie jest problemem, a wszystko rozbija się właściwie o umowy licencyjne z dostawcami usług w Polsce - tak, aby Google Home potrafił np. zamówić dla Was pizzę, lub zarezerwować miejsce w pociągu. To dosyć spora akcja i m. in. od takich czynników zależy powodzenie asystenta.

Google Home jednak nas zadziwił. I to sprawiło, że tym mocniej czekamy na jego pojawienie się w Polsce

Po długim okresie oczekiwania, w moim telefonie pojawiła się możliwość wytrenowania głośnika w kwestii rozpoznawania mojego głosu. To już wcześniej miała dziewczyna, która szczyciła się tym, że do niej głośnik mówi po imieniu, a mnie traktuje jako nieznajomego. Ale w końcu odgryzłem się, przekazałem do Mountain View próbki swojego głosu, sparowano je z moim kontem Google i zacząłem zabawę.

Google Home bez dopytywania się, o kogo chodzi wskazał mi na komendę wszystko to, co miałem w swoim kalendarzu. Przy okazji, "ogarnia sobie", że jeżdżę po mieście samochodem i często odwiedzam niektóre punkty - dla nich wskazał mi optymalne trasy uwzględniające aktualny ruch. Dowiedziałem się coś niecoś o pogodzie - że pada, raczej zimno i "weź człowieku kurtkę". Oczywiście, zupełnie inne treści dostała dziewczyna, która zapytała o to samo.


Wpadliśmy też na pomysł, żeby poprosić Home'a o znalezienie naszych "zgubionych" telefonów. Osobiście jestem bardzo roztargniony i zdarza mi się "zgubić" telefon (lub cokolwiek innego) i szukać tego z łaciną na ustach przez kolejne kilka minut. W zależności od tego, kto pytał o znalezienie swojego urządzenia, w mieszkaniu rozlegał się dźwięk innego telefonu. O matko, Google. Majstersztyk. Tak właśnie wyobrażałem sobie wirtualnego asystenta.

Reklama

I choć w dalszym ciągu jestem technologicznym dziwolągiem, który z Home'a cieszy się jak szczerbaty sucharkiem - naturalnie nie mogąc go w pełni skonsumować, wcale nie jest mi z tym źle. Ba, ja się wręcz cieszę z tego, że będę jednym z pierwszych, którzy będą mogli się pobawić Asystentem Google po polsku w swoim głośniku. Im bardziej ten mechanizm jest rozbudowany, tym bardziej nie mogę się doczekać.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama