Filtr antyspamowy w Gmailu to jeden z najlepszych mechanizmów tego typu - to nie ulega żadnym dyskusjom. Google natomiast chwali się tym, że oparty na uczeniu maszynowym strażnik naszej poczty jest w stanie wykryć niebezpieczne wiadomości z dokładnością do 99.9 procent. To naprawdę sporo. Niemniej, w dalszym ciągu to oznacza, że na tysiąc złośliwych e-maili, przepuszczony zostanie jeden.
Google jednak trzeba oddać to, że oparty na uczeniu maszynowym filtr osiągnął taką perfekcję w typowaniu wiadomości, które mogą wyrządzić szkody na naszym urządzeniu (albo wprowadzić nas w błąd). Książęta z Afryki nie śpią i codziennie atakują skrzynki mailowe na całym świecie - nawet moją.(uwaga, coolstory!) Kilka lat temu postanowiłem odpisać na taką wiadomość, zostałem poproszony tylko o wstępne dane do "certyfikatu". Jeszcze jako aktywny student postanowiłem podać nieprawdziwe dane z wyrazami, które w polskim języku uchodziły za niecenzuralne. Po jednym dniu otrzymałem zwrotną wiadomość z ładnie wykonanym w Paincie certyfikatem wypisanym na nazwisko "Psi**** von Tusia". I tyle mnie widzieli (ależ ze mnie wariat! koniec coolstory). Od tego czasu jednak coraz rzadziej zdarzało się, aby Gmail przepuszczał tego typu wiadomości. Sporo pomogłem mu również ja, aktywnie oznaczając SPAM, który jednak trafił do mojej skrzynki.
Co ciekawe, Google zbudował system, który opóźnia nadejście niektórych wiadomości do nas na rzecz dokładniejszego ich sprawdzenia, np. pod kątem phishingu. Jeżeli mechanizm uzna jakąś wiadomość za podejrzaną, uruchamia bardziej wyrafinowane algorytmy, które są w stanie wykryć nawet najsubtelniejsze oznaki świadczące o tym, że mamy do czynienia z niebezpieczną wiadomością. Jednak taka procedura, według Google będzie dotyczyć jedynie 0,05 procenta ogółu wiadomości przychodzących na skrzynki Gmaila.
Oprócz tego, wśród nowości znajdą się powiadomienia o klikaniu w niebezpieczne linki, a także ostrzeżenia przed wysyłaniem wiadomości do nieznanych kontaktów. Będzie to mieć ogromne zastosowanie w firmach, gdzie dysponuje się nierzadko tajnymi informacjami. Załóżmy, że chcemy wysłać maila z rocznymi wynikami sprzedażowymi przedsiębiorstwa, w którym pracujemy. Pomyliliśmy się jednak i jesteśmy o krok od wysłania zawierających poufne dane plików do osoby, która nie powinna ich znać. Wtedy odezwie się mechanizm Google, który zapyta nas raz jeszcze, czy na pewno chcemy wysłać wiadomość do tego kontaktu.
Koledzy w Antywebie wskazują na to, że Gmail ma inny problem
False positives. Przypadki, w których Google myli się głównie na niekorzyść nadawcy wiadomości, która powinna do nas trafić, a jednak znalazła się w skrzynce SPAM. To zdarza się akurat bardzo często - zarówno w Gmailu, jak i Outlooku. Gdyby doliczyć do statystyk Google odnośnie Gmaila wszystkie przypadki pomyłek w tę stronę, dokładność nie wynosiłaby z pewnością 99.9 procent.
Źródło: Google
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu