Google

Sztuczna inteligencja w Google Duplex nie daje rady, więc pracownicy firmy zadzwonią do knajpy za Ciebie

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

16

Google Duplex było bez wątpienia najgorętszą nowością pokazaną podczas konferencji I/O 2018. Rok później sprowadzono ją do roli wypełniacza formularzy, a sztuczna inteligencja okazała się na tyle niezdarna, że niezbędna jest pomoc ludzi.

Gdy ze sceny w trakcie I/O usłyszeliśmy, że Asystent Google będzie w stanie wykonać za nas telefon do restauracji i zarezrwuje nam stolik, wizytę czy strzyżenie, a później odeśle nam potwierdzenie i doda wydarzenie do kalendarza... wszyscy najpierw oniemieli, a później uczestnicy wydarzenia gromkimi brawami nagrodzili firmę za rewolucję, która właśnie się rozpoczyna. Bo istnienie technologii to jedno, a jej wdrożenie i udostępnienie użytkownikom to drugie. W ciągu roku Google Duplex, bo tak nazywa się ta usługa, była wielokrotnie testowano i efekty nie są chyba tak zadowalające, na jakie byśmy liczyli. Oczywiście nowość oferowana jest tylko w języku angielskim, ale któregoś pięknego dnia mogłaby zawitać także do Polski. Ale wszelkie przeszkody, jakie napotyka po drodze odraczają ten termin w znaczny sposób.

AI w Google Duplex nie zawsze sobie radzi

Okazuje się bowiem, że aż 25% rozmów inicjowana jest przez pracowników Google. Aż 15% rozmów rozpoczyna sztuczna inteligencja, ale później niezbędna jest interwencja człowieka. Google określa na różne sposoby sytuacje, w których niezbędne jest włączenie się pracownika do rozmowy, na przykład, gdy nie jest jasne czy lokal przyjmuje rezerwacje albo użytkownik zgłaszający potrzebę nie jest spamerem.

Co istotne, Google Duplex w pierwszej kolejności spróbuje dokonać rejestracji przez najpopularniejsze serwisy i aplikacje. Dopiero w przypadku niepowodzenia w ge wchodzi rozmowa telefoniczna. Te nie są wcale tak wygodne dla wszystkich, jak moglibyśmy się spodziewać. Nazwa kontaktu przy rozmowie przychodzącej brzmi "Google", w związku z czym część pracowników restauracji w ogóle nie odbiera takich telefonów obawiając się spamu. Gdy jednak to zrobią, zdarza się że na przestrzeni kilkunastu minut Google w dwóch różnych rozmowach dotyczących tej samej rezerwacji użyje dwóch różnych akcentów, co wprowadza nieco zamieszania. Sami pracownicy, jak donoszą New York Times i The Verge, odbierają te rozmowy jako dziwne i mylące.

To nie pierwsza taka sytuacja, gdy sztuczna inteligencja potrzebuje pomocy

Nie jest to oczywiście jedyny przypadek, gdy sztucznej inteligencji trzeba pomóc. Dzieje się to w przypadku algorytmów, które pracują pod maską serwisów streamingowych, dobierających najbardziej odpowiadające nam i pasujące do siebie tytuły, a istniejący niegdyś asystent Facebook M w dużej mierze realizował życzenia użytkowników występując jedynie w roli pośrednika pomiędzy nimi a pracownikami Facebooka, którzy samodzielnie wykonywali przeróżne zlecenia, jak zaplanowanie wizyty, zamówienie kwiatów czy sprawdzenie dostępności filmu w kinie.

Najważniejszym pytaniem jest więc to, które poddaje w wątpliwość sensowność takich rozwiązań. Jeśli technologia nie jest jeszcze w stanie bezbłędnie zrealizować naszych próśb i życzeń, to czy w ogóle powinniśmy mówić o inteligentnych asystentach? Czy możemy się tak do nich odnosić w sytuacji, gdy mogą pojawić się okoliczność, kiedy maszyna nie będzie potrafiła w ogóle sobie poradzić, nawet czerpiąc z dotychczasowego doświadczenia i niezbędna będzie interwencja człowieka? To gdzie ta inteligencja?

Google I/O 2019: podsumowanie konferencji - wszystkie nowości

Niektóre produkty i usługi, jak właśnie Google Duplex czy autonomiczne samochody, mogą robić na nas wrażenie ze sceny, ale gdy muszą z niej zejść i pokazać na co je naprawdę stać, okazuje się, że jeszcze tam nie jesteśmy. Że teoria wciąż wyprzedza praktykę i poza kilkoma filmami, na prawdziwych inteligentnych asystentów musimy poczekać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu