Przeglądarki internetowe

Przeniosłem się z Chrome na Edge. To była dobra decyzja

Grzegorz Ułan
Przeniosłem się z Chrome na Edge. To była dobra decyzja
Reklama

Tydzień temu zmieniłem swoją przeglądarkę, z której na co dzień korzystam w pracy - z Google Chrome na Microsoft Edge. Tylko przez te kilka dni odkryłem kilka różnic, które to znacznie ułatwiają mi życie. Oto one.

Odkąd Microsoft Edge został oparty na Chromium i silniku Blink, Chrome i Edge niewiele się od siebie różnią. Na obu skorzystamy z tych samych rozszerzeń czy wyszukiwarek i w ten sam sposób będziemy przeglądać na co dzień zasoby internetu.

Reklama

Różnice robią się dopiero w szczegółach, aczkolwiek takich, które znacząco wpływają na komfort i użyteczność. Oczywiście, uzależnione jest to od sposobu w jaki korzystamy na co dzień z przeglądarki. Niektóre osoby, tych szczegółów nie dostrzegą, mi zostały wręcz podsunięte pod nos.

Kolekcje w Microsoft Edge

Zaczynając od początku, czyli od codziennej porannej czynności, jaką jest u mnie przejrzenie Feedly. W Chrome każdy link musiałem z osobna otwierać i po zapoznaniu się z pełną treścią albo lądował w grupie kart - Temat, albo przenosiłem go na później prawoklikiem - Dodaj kartę do listy Do przeczytania.

Z czasem jednak na tej liście robiło się pomieszanie z poplątaniem, bo lądowały tam zarówno linki materiałów do tematów - na za jakiś czas, interesujące mnie osobiście artykuły czy inne ciekawostki, i po jakimś czasie dotarcie do konkretnych pozycji stało się uciążliwe.

W Edge jest to rozwiązane dużo bardziej praktycznie, w postaci Kolekcji i jakże prostego oraz oczywistego podziału na kategorie. Co więcej, można do nich dodawać od razu gotowego linki, czyli na przykład w Feedly bez otwierania całego artykułu czy klikając w treści artykułu, a więc nie tylko w tytule zakładki z artykułem jak w Chrome.

Współpraca Edge na mobile i desktopie

Współpraca Chrome na Windowsie i na iOS w zasadzie ogranicza się do jednej komendy - Wyślij na swoje urządzenia i to tylko w jedną stronę - desktop –> mobile. Dajmy na to, jak znajdę coś w przeglądarce mobilnej, mogę to przesłać na komputer co najwyżej e-mailem, ewentualnie wzbogacić tym linkiem zakładkę - Do przeczytania.

Współpraca Edge na Windowsie i na iOS to już całkiem zaawansowana opcja, i to w obie strony.

Robię wiele zrzutów ekranu na iPhone do artykułów. Do tej pory aby je później przetransportować do WordPressa, musiałem wejść na Windowsie na stronę icloud.com, pobrać je wszystkie w .zip, rozpakować, połączyć i pobrać do WP - ewentualnie przesłać je na e-mail i dalej tak samo.

Reklama

W Edge na Windowsie mamy dodatkową opcję w Eksploratorze Windows - Przekaż z urządzenia przenośnego, dzięki niemu łączymy się z mobilnym Edge na iOS, załączamy interesujące nas pliki i wysyłamy.

Lądują one później w jednym folderze - UploadFromMobile.

Reklama

Jeszcze wygodniejsza jest dwustronna komunikacja, w postaci funkcji Drop.

Przeglądając coś na mobilnym Edge, w każdej chwili możemy skorzystać z menu udostępniania i wysłać to do desktopowej przeglądarki - mogą to być notatki, linki czy zdjęcia. Oczywiście, w drugą stronę również.

Pliki z tej wymiany, mają osobny folder na Windowsie - MicrosoftEdgeDropFiles.

Copilot w Edge

Na koniec zostawiłem kwestię, w której to Microsoft wyprzedził Google o całą długość, a więc w integracji z asystentem AI. W Chrome na przykład, w celu znalezienia szerszego kontekstu możemy co najwyżej zaznaczyć tekst i wyszukać go w osobnej zakładce - jeśli mamy szczęście wyświetli się od razu właściwa strona, ale i tak musimy ją odwiedzić.

W Edge całość załatwia zintegrowany Copilot - zaznaczamy tekst i automatycznie po kliknięciu wyświetlają się nam potrzebne informacje.

Reklama

Dodatkowo możemy poprosić o szerszy kontekst. W przypadku filmów to prosta sprawa w obu przypadkach, ale i w bardziej skomplikowanych tematach Copilot czy Gemini radzą sobie już bardzo dobrze, więc taka integracja z Edge czy Chrome to już konieczność, która robi prawdziwą różnicę i daje sporo wygody przy korzystaniu i pracy z przeglądarką na co dzień.

Jak na razie Google zapowiedziało, iż w najbliższym czasie Gemini zagości bezpośrednio w wyszukiwarce Google, więc na integracje z Chrome pewnie poczekamy dłużej.
Stock Image from Depositphotos.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama