Google

Wkrótce usługa Google doczeka się płatnej wersji. Za co trzeba będzie płacić?

Kamil Świtalski
Wkrótce usługa Google doczeka się płatnej wersji. Za co trzeba będzie płacić?
Reklama

Tanio już było — to hasło sprawdza się nie od dziś i... no cóż, trudno się z nim spierać. Bo faktycznie, czas w którym wystarczyła jedna usługa VOD by...

Tanio już było — to hasło sprawdza się nie od dziś i... no cóż, trudno się z nim spierać. Bo faktycznie, czas w którym wystarczyła jedna usługa VOD by cieszyć się dostępem do materiałów rozsianych obecnie po dziesiątkach platform już dawno minął. To samo zresztą tyczy się aplikacji i usług, których twórcy coraz mocniej postanawiają je monetyzować.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Mapy Google dostają ciekawą nowość w trybie nawigacji

Czy jest w tym coś złego? No... w gruncie rzeczy: nie. To w końcu ich ciężka, nierzadko trwająca kilka lat, praca. Google od dawna ma w swojej ofercie usługi i produkty którymi możemy cieszyć się bez żadnych opłat, a także ich płatne warianty. To samo niebawem miałoby czekać ich czatbota — Barda. Jak informuje na X (dawniej Twitterze) Dylan Roussel, internetowy gigant ma pracować nad usługą w formie premium. Nazywać miałaby się Bard Advanced.

Źródło: Depositphotos

Bard Advanced — bardziej zaawansowany czatbot od Google. Za dostęp do niego trzeba będzie zapłacić

Bard Advanced najwyraźniej ma być napędzany szumnie ogłaszanym najbardziej zaawansowanym modelem językowym Gemini Ultra. Tym samym ma działać jeszcze efektywniej i jeszcze sprawniej, lepiej radzić sobie nie tylko z władaniem językiem, ale także logiką i opcjami związanymi z szeroko pojętą matematyką. Bard Advanced miałby być narzędziem, do którego dostęp można będzie wykupić w ramach usługi Google One — doskonale znanej większości użytkowników biznesowych.

Na tym jednak jeszcze nie koniec. Roussel informuje bowiem o potencjalnych nowościach, które w najbliższej przyszłości mogą trafić do czatbota. Jedną z nich jest nowa funkcja: "Power Up". Miałaby ona wykorzystywać sztuczną inteligencję do rozbudowywania i poprawiania wprowadzanych danych dla Barda. Ponadto przewija się także kwestia "Galerii", która miałaby pozwolić użytkownikom na "eksplorowanie różnych tematów i zobaczenie, co można zrobić z Bardem." Inne drobne dostosowania, odkryte na zrzutach ekranu, obejmują nową zakładkę "zadania". Ta miałaby posłużyć do  śledzenia dłuższych zadań, nad którymi Bard obecnie pracuje. Bo przecież poza generowaniem tekstu, narzędzie pozwala także na tworzenie obrazów czy dodawanie niestandardowego tła do udostępnionych promptów Barda.

Google nadrabia zaległości

W ubiegłym roku wydawać się mogło, że konkurencja wyprzedziła Google o kilka długości. Jak wiadomo: firma miała specjalne spotkanie na szczycie, w którym szefostwo powiedziało wprost, że czas zakasać rękawy i zrobić użytek ze sztucznej inteligencji. Teraz obserwujemy następstwa tych działań, które — nie da się ukryć — wydają się imponujące, zwłaszcza gdy porównamy je ze stanem z poprzedniego roku. Jak Google wyjdzie dalszy rozwój Barda i  czy faktycznie jego płatna wersja zostawi konkurencję daleko w tyle? Czas pokaże — ekipa z OpenAI też nie spoczywa na laurach i co kilka tygodni serwuje nam coraz bardziej zaawansowane narzędzia.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama