Felietony

Kupiłem Gears 5 za 8 złotych. Od tej cebuli aż łzawią mi oczy

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

19

W życiu bym nie pomyślał, że najnowszą, debiutującą właśnie piątą część dużej serii AAA kupię w pełni legalnie za 8 złotych. Czy wraz z Microsoftem psuję rynek gier? Tak. Czy powinienem z tego powodu mieć wyrzuty sumienia? Nie.

Xbox Game Pass Ultimate

Kilka dni temu informowaliśmy na Zero PLN, że Microsoft uruchomił ciekawą promocję na Xbox Game Pass Ultimate, czyli swój abonament growy. Posiadacze Xboksów i PC-tów z Windowsem 10 płacąc 8 złotych uzyskują dostęp do usługi na 2 miesiące. Znajdą tam sporo gier, w tym debiutującą we wrześniu najnowszą część świetnej Xboksowej serii - Gears 5. Nawet jeśli zapomnieć o pozostałych produkcjach, w które można przez te dwa miesiące sprawdzić za 8 złotych można spokojnie ograć świeżutką nowość AAA. Nie uzyskujemy do niej dostępu na stałe, ale jeśli ktoś nie planuje grać regularnie multi przez wiele miesięcy, spokojnie zaliczy trwającą około 10 godzin kampanię, ogra tryb hordy i zapozna się z pozostałymi rozgrywkami wieloosobowymi. Za 8 złotych. Pełna gra kosztuje natomiast w MS Store (gram na PC z Windowsem 10) w wersji Ultimate 299 zł. Gram od prawie 30 lat i nigdy nie kupiłem tak tanio nowej produkcji, która właśnie ma swoją premierę.

Zobacz też: Recenzja Gears 5. To jedna z najlepszych gier Microsoftu!

Spotkałem się z wieloma opiniami na temat tego typu podejścia wydawców do nowości, bo i przecież Microsoft nie jest pierwszy. Od jakiegoś czasu można ograć przedpremierowo nowe produkcje EA, z limitem 10 godzin. W wielu przypadkach wystarczy by zapoznać się z grą lub przejść ją w całości - i to też w ramach abonamentu. Ale jednak tu załapałem się na konkretną promocję i zamiast 110 złotych jakie kosztują dwa miesiące Xbox Game Pass Ultimate, zapłaciłem 8. Głupio nie skorzystać, prawda? Ustalmy więc jedno - to świetne rozwiązanie zarówno dla graczy jak i twórców gier. Pierwsi dostają nowe produkcje za grosze, drudzy nie są rozliczani ze sprzedaży. No bo kto będzie kupował premierowy tytuł jeżeli może go mieć za nieporównywalnie mniejsze pieniądze? Kto więc na tym traci? Oczywiście wydawca - w tym przypadku Microsoft. Traci pieniądze, czy raczej nie zyskuje pieniędzy, które mógłby zarobić na sprzedaży Gears 5. Z drugiej strony zyskuje abonentów i buduje markę, bo tego typu zagrywki przekonują ludzi zarówno do Xboksa jak i Windowsa 10. Powiedziałbym, że to korzystne rozwiązanie dla MS, ale firma zarabiająca krocie na systemie operacyjnym i pakiecie biurowym może najzwyczajniej w świecie przepalać kasę i ją tracić lub jej na grach nie zarabiać. Na drugim biegunie jest natomiast PlayStation, które zarabia zarówno na konsoli (PS4 sprzedaje się rewelacyjnie) jak i - przede wszystkim - na grach, których próżno szukać w tego typu abonamentach.

Czy aby na pewno wszyscy na tym zyskują?

Dlaczego napisałem o psuciu rynku? Nowa gra AAA kosztująca tak mało automatycznie sprawia, że zainteresują się nią miliony graczy. Tej samej szansy nie mają inni producenci, których Microsoft nie potraktował podobnie jak swojego wewnętrznego studia. Część z nich nie radzi sobie z pozyskaniem środków na produkcję a studia są rozwiązywane ze względu na słabe wyniki sprzedaży. A te przecież nie zależą tylko od jakości samej produkcji, ale również jej promocji, aktualnych trendów na rynku i tak dalej. Wielokrotnie pisaliśmy o tym, że jakieś zdolne studio zostało zamknięte, bo nie spełniło oczekiwań wydawcy - czytaj, gra nie sprzedała się tak dobrze, jak zakładano. Czy to powód dla zmartwień dla przeciętnego gracza? I tak, i nie. Z jednej bowiem strony co mnie obchodzi los studia, liczy się to, że mam nową grę za 8 złotych. Z drugiej warto patrzeć perspektywicznie na cały rynek, bo może się okazać, że za kilka lat produkcje developerów nie będących pod skrzydłami MS trzeba będzie finansować na Kickstarterze. A ta moda na zbiórki społecznościowe wcale nie minęła. Nawet Homeworld 3 za wydaniem którego stoi duży przecież Gearbox, zbiera w ten sposób pieniądze. Dziwne, prawda?

Jak najbardziej jednak uważam, że Xbox Game Pass to najlepsze, co w ostatnich latach przytrafiło się graczom i bez wątpienia jeden z najmocniejszych argumentów przemawiających za zakupem Xboksa. Tylko to też trochę smutne, że producent konsoli musi uciekać się do takich praktyk, a i tak nie jest w stanie dogonić sprzedażą sprzętu konkurencji. Co o tym sądzicie? Napiszcie w komentarzach - ja wracam do świetnego Gears 5 i choć dawno tak nie “przycebuliłem”, to nie mam wyrzutów sumienia. Jak dają, to trzeb brać.

grafika

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu