Felietony

Chyba już wszyscy producenci smartfonów mają w nosie czas pracy na jednym ładowaniu

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

Reklama

Składane smartfony, bezramkowe ekrany, aparaty z długim czasem naświetlania, wysuwane mechanizmy, sztuczna inteligencja. A największym problemem wciąż jest to, że urządzenie na jednym ładowaniu ledwo wytrzymuje do późnego wieczora. Brawo, świetna robota.

Czasami mam wrażenie, że gdyby recenzenci mogli dawać wyróżnienia i przypinać medale - dostałyby je smartfony, który wytrzymują na jednym ładowaniu dwa dni i potrafią osiągnąć Screen on Time na poziomie 10 godzin. W testowanym przeze mnie niedawno Samsungu Galaxy Note 10 Plus umieszczono ogniwo o pojemności 4300 mAh, a i tak do ładowarki musiałem go podłączać jeszcze przed północą. No raczej nie tego spodziewałem się zarówno po tak dużej baterii, jak i tak drogim telefonie. Kosztuje bowiem, bagatela, 4700 złotych.

Reklama

Superszybkie ładowanie nie rozwiązuje problemu

Uwielbiam Dash Charge w swoim OnePlusie 6. Pozwala mi ono naładować smartfona od 0 do 60% w około 35 minut. Dalej nie jest już tak kolorowo, ale wciąż mechanizm pozwala bardzo szybko przyzwyczaić się do tego, że kiedy musicie za 20 minut wyjść z domu, a nie wierzycie, że bateria wytrzyma do powrotu, wystarczy podpiąć na ten czas swój smartfon do ładowarki. Kilka chwil i energia uzupełniona. Tego typu rozwiązania ma też oczywiście konkurencja, czasem lepsze, czasem gorsze - ale wszystkie sporo zmieniły w procesie ładowania telefonu. Nie odnosicie jednak wrażenia, że to cały czas półśrodek, który ma nam zastąpić problem nie do ominięcia przy aktualnych możliwościach branży mobile?

Mamy więc to szybkie ładowanie, które nie rozwiązuje problemu, bo żeby użyć go poza domem trzeba mieć dwie rzeczy. Gniazdko i swoją ładowarkę. Powerbanki z QC to oczywiście też rozwiązanie, które warto wziąć pod uwagę, ale wciąż nie wybawiają nas z problemu krótkiego czasu pracy na jednym ładowaniu, stanowiąc przy okazji dodatkowe obciążenie i konieczność zabrania ze sobą torby lub plecaka. To też dodatkowy wydatek - większość osób i tak decyduje się na proste, tanie powerbanki, którym trudno zaufać. Dobre urządzenie to natomiast niemały wydatek, czyli my musimy dodatkowo płacić za problemy producentów smartfonów. A pamiętacie specjalne etui z dodatkową baterią? To dopiero było śmieszne rozwiązanie.

Mój ośmioletni syn zapytał mnie wczoraj czy kiedyś nie trzeba było ładować telefonu co wieczór - sam widzi bowiem cały czas, że ciągle przed pójściem spać coś podłączam do sieci. On nie zna starych Nokii, które działały po 5-7 dni na jednym ładowaniu i problemem nie był czas pracy tylko schowana do szuflady ładowarka, której nie mogłem tam po kilku dniach znaleźć. Jakby wszystko w świecie telefonów szło do przodu tylko nie te cholerne akumulatory. Jeszcze trochę wyższe rozdzielczości, większe jasności wyświetlaczy i okaże się, że sukcesem będzie kiedy smartfon odłączony od ładowania o 8 rano wytrzyma do godziny 12.

Zawsze zastanawiam się, co robią ludzie, którym udaje się ładować smartfon raz na dwa dni. Obstawiam, że odstają dziennie cztery powiadomienia z maila, nie mają zainstalowanego Messengera, Facebooka, Instagrama, Twittera. Nie korzystają z bezprzewodowych słuchawek i GPS-u, w dodatku ustawiają ekran na 1/3 jasności. Bo sam mam czasem ochotę dać medal testowanemu smartofnowi, który przy moim sposobie użytkowania wytrzymuje na jednym ładowaniu do północy.

Napiszę więc jasno. Nie chcę rozdzielczości WQHD+++, 250 Megapikseli w matrycy aparatu, dziewięciu soczewek, 5 kątków, bezramkowych ekranów tylko 5 dni pracy na jednym ładowaniu przy smukłym smartfonie z dobrymi podzespołami. Mógłby też nie grzać się jak głupi po 20 minutach grania w jakąś trójwymiarową produkcje Czy proszę o wiele? Czasem mam wrażenie, że o coś niemożliwego do zrealizowania.

A Wam jak długo wytrzymuje smartfon na jednym ładowaniu?

Reklama

grafika: 1, 2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama