Przed zakupem swojego rMBP 13 czytałem o problemach z matrycami Retina. Odklejająca się folia antyrefleksyjna wyglądała paskudnie, a serwisy nie chcia...
Folia antyrefleksyjna w ekranach Retina MacBook Pro naprawdę się odkleja. Padłem ofiarą tej awarii
Przed zakupem swojego rMBP 13 czytałem o problemach z matrycami Retina. Odklejająca się folia antyrefleksyjna wyglądała paskudnie, a serwisy nie chciały wymieniać ekranów na gwarancji. Ale w nowszych modelach problem miał już nie występować, a ja w to uwierzyłem. Do momentu, aż nie zaobserwowałem tego defektu u siebie.
Pierwsze oznaki problemów z ekranem w moim rMBP 13 mid 2014 zauważyłem wczesną jesienią. Trudno było je jednak jednoznacznie określić - komputer noszony jest codziennie, to moje narzędzie pracy, zjeździł ze mną w ubiegłym roku kilka miejsc. Chronię go zwykłym gąbkowym etui, nie stosuję też żadnych inwazyjnych środków do czyszczenia. Jednak w lewym górnym rogu ekranu zauważyłem małe plamy, które nie chciały zejść podczas zwykłego czyszczenia (palec i ślina też nie pomagały). Pomyślałem, że to po prostu przetarcia i żyłem dalej. W końcu to sprzęt użytkowy, a nie eksponat w galerii.
Zaraz po Świętach zabrałem się za poważniejsze czyszczenie komputera i w miejscu kilku ledwo widocznych plamek pokazała się ich cała masa. Widoczne przede wszystkim gdy ekran jest czarny i świeci na niego słońce (główne zdjęcie artykułu). Przejrzałem więc ponownie zagraniczne wątki ze zdjęciami i umieszczane na YouTube filmy dotyczące odklejających się folii antyrefleksyjnych na ekranach Retina. Wciąż nie byłem w 100% pewien, czy o na pewno tej feler, na wszelki wypadek skontaktowałem się więc z Jackiem Ziębą z MyApple. On szybko postawił diagnozę.
„Serwis jak serwis” - pomyślałem. Ale skoro z polecenia, warto spróbować. Ku mojemu zaskoczeniu, mailową odpowiedź otrzymałem po kilku minutach od wypisania formularza na stronie iMad. Powiedzmy sobie szczerze - okres między Świętami a Nowym Rokiem, ktoś odpisuje od razu?
Jeżeli chodzi o wymianę matryc, nie jest to jeszcze oficjalny program wymiany Apple. Jednak nasi technicy robią wszystko co w ich mocy aby takie matryce zostały wymieniane gwarancyjnie. 100% nie możemy obiecać, iż uda nam się przeprocesować taką naprawę, jednakże w 99% przypadków Apple zezwala nam na wymianę matrycy.
Jest 29 grudnia 2015, mój sprzęt ma gwarancję do 3 stycznia 2016. Nie ma na co czekać, zgrałem z SSD najbardziej potrzebne do pracy dane, a następnego dnia zostawiłem komputer w warszawskiej placówce iMad. Zmroziła mnie znaleziona w sieci informacja, że pogwarancyjna wymiana matrycy to koszt zaczynający się od 2,5k zł. Zostało więc czekać i trzymać kciuki, by osoby władne stwierdziły - „hej, nasza wina, wymienimy bez kosztów”.
Szybka rejestracja klienta już na miejscu, kolejne pocieszenie dotyczące prawdopodobnej wymiany matrycy, pytanie o chęć wykupienia usługi premium (krótszy czas oczekiwania na naprawę), komputera zastępczego i sprzęt został u iMadów. Czasowo trafiłem bardzo kiepsko, dwa dni wolne od pracy, do tego weekendy, mniej techników (urlopy) a przy okazji duża kolejka oczekujących na naprawę. No nic, poczekam - w tak zwanym międzyczasie Grzesiek Marczak zostawił mi na biurku swojego MBP. Szybkie utworzenie konta, logowanie, pobranie Final Cut Pro X i Pixelmatora z AppStore i zero przestoju w pracy - przy okazji mogłem więc przekonać się jak łatwo przerzucić się na zastępczego MacBooka i jak wygodne są zakupy w AppStorze.
6 stycznia sprzęt trafił do technika, tego samego dnia dostałem informację o oczekiwaniu na części zamienne. 11 stycznia, w poniedziałek otrzymałem SMSa i maila i naprawie sprzętu:
Gwarancyjna wymiana matrycy.
Komputer, z wymienionym ekranem, jest już na moim biurku - wszystko przebiegło sprawnie i bez problemów, choć oczywiście obawiałem się, że Apple nie uzna naprawy w ramach gwarancji. Zagraniczne fora informowały o odrzuconych reklamacjach z adnotacją, że użytkownik nie dbał o ekran w należyty sposób. Niby w październiku mówiło się, że firma zaczęła wymieniać Retiny w ramach gwarancji, ale jednak brak oficjalnego stanowiska nie daje 100% pewności. Odbierając sprzęt dowiedziałem się, że iMadzie lądują czasem klienci, których pozostałe warszawskie serwisy odprawiły z kwitkiem - czyli jednak udanie się od razu do autoryzowane serwisu premium nie było głupim pomysłem.
Tak wygląda większy problem z folią.
Jeśli więc macie jeszcze gwarancję w swoich rMBP, widzicie jakieś niepokojące ślady na ekranie, nie możecie ich usunąć, to najprawdopodobniej problem z folią antyrefleksyjną. Sam nie zniknie, może jedynie postępować jak w moim przypadku. Nie sugerujcie się starymi opiniami, uderzajcie od razu do serwisu. Cicho liczę, że miałem wadliwy egzemplarz albo folia na nowszym ekranie będzie już lepiej przyklejona. Doszły mnie słuchy, że ekrany wymieniane są również po gwarancji, ale mówiąc szczerze, nie chciałem ryzykować.
To moja druga naprawa gwarancyjna komputera Apple - w maju ubiegłego roku, za pośrednictwem serwisu MacForce wymieniałem ekran w MacBooku Air mid 2013. Tam jednak pojawił mi się biały, martwy piksel. I wtedy również udało się naprawić sprzęt na gwarancji. Dwie awarie, dwie bezproblemowe wymiany gwarancyjne - to chyba dobra statystyka.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu