Jeżeli zagrywaliście się w gry The Walking Dead od Telltale Games lub po prostu lubicie tego typu klimaty, produkcji Five Minutes nie możecie sobie od...
Jeżeli zagrywaliście się w gry The Walking Dead od Telltale Games lub po prostu lubicie tego typu klimaty, produkcji Five Minutes nie możecie sobie odpuścić. To dostępna bezpłatnie dla każdego internetowa aplikacja, a właściwie interaktywny film, który jednocześnie w rewelacyjny sposób pokazuje jak się powinno robić lokowanie produktu. Polskie stacje telewizyjne produkujące seriale mają się od kogo uczyć.
FIve Minutes to projekt zrealizowany przez londyńską agencję UNIT9 oraz studentów szkoły filmowej Filmakademie Baden-Württemberg. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to przedsięwzięcie niekomercyjne, ale w subtelny sposób na pierwszy plan wysuwają się zegarki Casio G-Shock (zresztą marka ta przewija się tu i ówdzie). Można zatem chyba śmiało napisać, że mamy do czynienia z po prostu nietuzinkową formą reklamy. Biorąc pod uwagę jej jakość, absolutnie mi to nie przeszkadza.
Film jest krótki - trwa zaledwie (tytułowe) 5 minut. Opowiada o losach dwójki ocalałych podczas zombie apokalipsy: młodej dziewczynie i jej ojcu (skojarzenia z The Last Of Us są jak najbardziej na miejscu). Motywem przewodnim są tutaj wspomnienia z przeszłości - bohater, koncentrując się na nich, ma szansę uniknąć zarażenia i przemiany w żywego trupa. Kolejnym scenom towarzyszą proste wyzwania, w których gracz musi w określonym czasie narysować myszą wskazane kształty lub kliknąć w wybranych punktach. Można zatem przegrać, ale nie skutkuje to rozpoczynaniem zabawy od początku, a jedynie powtórzeniem jednej z kilku scen, na które podzielono całość.
Film jest niesamowicie klimatyczny i trzyma w napięciu, choć gracz raczej nie ma żadnego wpływu na to, jak rozwinie się akcja. Szkoda, bo stworzenie kilku zakończeń ubarwiłoby cały projekt, czyniąc go znacznie ciekawszym. To jednak nie przeszkodziło mu w zdobyciu ogromnej popularności. W momencie, gdy piszę artykuł, na liczniku znajdują się już ponad 2 mln odsłon. To niezły wynik.
Chciałbym oglądać więcej takich reklam w sieci - klimatycznych, nietuzinkowych, pomysłowych, a przy tym w subtelny i nieinwazyjny sposób podsuwających widzowi daną markę lub produkt. W tym przypadku udało się to zrobić po mistrzowsku, a przy tym zaangażować odbiorca. Taka forma zachęca też do dzielenia się klipem z innymi. W minionych dniach posty z linkami do Five Minutes wręcz zalały mojego Twittera, G+ i Facebooka. Efekt zatem chyba został osiągnięty.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu