W zgodzie z nurtem, jaki został zapoczątkowany przez konkurentów Firefoksa, przeglądarka Mozilli wreszcie otrzyma mechanizm filtrowania reklam. Dzięki temu, za pomocą tylko jednego przełącznika pozbędziemy się agresywnych form prezentowania treści sponsorowanych.
Jak wynika z najnowszych doniesień, Firefox doczeka się tej funkcji w trzecim kwartale tego roku. Blokowane będą tzw. "popupy", reklamy zasłaniające treść oraz wideo odtwarzane z atrybutem "autoplay". Według roadmapy rozwoju Firefoksa, niektóre z innych mechanizmów, które są przygotowywane do wdrożenia do produktu są w bardzo wczesnej fazie, podobnie jak i bloker niektórych typów reklam.
Działania Mozilli są zgodne z obowiązującym trendem. Twórcy przeglądarek internetowych bardzo mocno wzięli sobie do serca misję dostarczenia użytkownikom produktu, który nie tylko pozwoli na przeglądanie sieci, ale również na komfortowe uczestniczenie w życiu tej sfery. Reklamy pojawiające się zewsząd nie są elementem, który w tym pomaga. Sam jako dziennikarz / mediaworker / bloger (jak zwał tak zwał) zauważam ten problem i hołduję dobrym praktykom, które podobają się głównie użytkownikom. Nie dziwię się więc, że odsetek osób korzystających z blokerów - wtyczek jest tak wysoki.
Firefox już teraz blokuje pewne zachowania witryn
Warto wspomnieć o tym, że w tym momencie przeglądarka Firefox pozwala na uniknięcie śledzenia przez strony internetowe. Pewne reklamy wykorzystują takie mechanizmy by np. lepiej targetować treści sponsorowane. Niektórym użytkownikom to nie odpowiada i za pomocą przełącznika "ochrona przed śledzeniem" w przeglądarce mogą zapobiec zbieraniu danych przez takie witryny. Niestety, nie jest to najlepsza metoda na uniknięcie zbierania informacji o nas - niektóre strony internetowe nie działają poprawnie z tym ustawieniem aktywowanym w Firefoksie.
Konkurencja już ma mechanizmy blokujące reklamy
Google Chrome oraz Opera już teraz oferują takie funkcje: pewne typy reklam są domyślnie blokowane po to, aby użytkownicy mogli cieszyć się przede wszystkim z konsumowania treści. Mało tego, strony internetowe przeładowane reklamami, stosujące niekoniecznie dobre praktyki względem użytkowników są karane w wyszukiwarce. Dla wydawców nie jest to jednak wystarczający bodziec do tego, aby zmienić taktykę.
Warto pamiętać również, że ryba psuje się od głowy i niekoniecznie to sztaby odpowiedzialne za reklamy w serwisach są temu winne. Wielkie koncerny medialne nierzadko są nastawione na bezwarunkowy zysk oraz systematyczne ulepszanie swoich wyników. Bez ostrych taktyk dystrybucji reklam jest to trudne do uzyskania (ale nie niemożliwe). To jednak droga donikąd - już teraz wydawcy muszą się liczyć ze stratami wynikłymi z korzystania przez użytkowników z AdBlocka i za każdym razem, gdy konstruuje się kolejną kampanię reklamową, należy ten czynnik brać pod uwagę. Brak widzialności elementów sponsorowanych to natomiast "dziura", która cały czas się powiększa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu