Microsoft wczoraj załatał niebezpieczną lukę w systemie Windows, która według badaczy posłużyła cyberprzestępcom do instalowania złośliwych programów na podatnych komputerach. Wspomniana luka dotyczyła również najnowszych wersji oprogramowania Microsoftu.
Kolejna niebezpieczna luka w Windows wykorzystana przez cyberprzestępców
FireEye, firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem przekazała szczegóły działania exploita. Otóż, ten był zawarty w złośliwym dokumencie programu Microsoft Word, a po jego utworzeniu wykorzystywano podatność w .NET Framework. Jeżeli atak przebiegł pomyślnie, instalowano oprogramowanie Finspy, które służy do śledzenia użytkowników komputera. Kontrowersyjne jest to, iż firma stojąca za Finspy - Gamma Group sprzedaje podobne rozwiązania rządom na całym świecie. To już druga podatność w systemie Windows po tej najnowszej (oznaczonej jako CVE-2017-8759), która posłużyła do instalowania oprogramowania Finspy na komputerach z oprogramowaniem Microsoftu na pokładzie.
Jak się okazuje, podatność w .NET została zlokalizowana w parserze, który prawdopodobnie przekazuje złośliwe instrukcje do Web Services Description Language. Jeżeli do tego dojdzie, jest on wykorzystywany do pobierania złośliwego oprogramowania z serwera. Finspy zbiera dane na temat użytkowników i może przekierowywać ruch sieciowy na inny serwer. Nie wiadomo, co następnie Gamma Group robi z tak pozyskanymi informacjami, ale bardzo możliwe, że są one sprzedawane innym podmiotom.
Co zawiodło, że doszło do wykorzystania tej podatności?
O ile cyberzagrożenie ponownie bazuje na łatwowiernych użytkownikach bezrefleksyjnie pobierających wszelkie treści z sieci, to mimo wszystko mamy do czynienia z wykorzystaniem 0-day'a, który został zidentyfikowany dopiero po pewnym czasie. Mało tego, jest to druga podatność wykorzystana do instalowania Finspy, niebezpiecznego złośliwego oprogramowania szpiegującego. Mimo wprowadzanych cały czas usprawnień w zabezpieczeniach systemu Windows oraz w mechanizmach aktualizacji komputerów, co jakiś czas słyszymy o kolejnych podatnościach, które są z powodzeniem wykorzystywane przez hakerów. Nie ma się czemu dziwić - Windows to najpopularniejsza platforma dla komputerów na świecie i cały czas jest ona obiektem zainteresowania cyberprzestępców. Microsoft może przeznaczać nawet ogromne nakłady na identyfikowanie takich błędów, ale nigdy nie będzie mieć pewności, że uda się wyłapać dosłownie wszystkie. Zresztą, w przypadku tak skomplikowanego oprogramowania oraz dodatków do niego nigdy nie można mieć pewności, że wszystko jest odpowiednio załatane.
Microsoft wczoraj wydał poprawkę naprawiającą ten błąd - jeżeli nie aktualizowaliście ostatnio komputerów z systemem Windows, powinniście się udać do ekranu Windows Update. I przypominamy raz jeszcze - pliki pochodzące z internetu mogą zawierać w sobie złośliwy kod - zawsze warto wykazywać się ostrożnością podczas otwierania ich. Te, które pochodzą z wiadomości e-mail od nieznanych nam nadawców powinny wzbudzić nasze podejrzenia. Jeżeli nie jesteśmy pewni co do źródła, powinniśmy nie otwierać pochodzących od nich załączników.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu