Przy okazji Pokemon Go mówi się wiele o modelu free-to-play. Ten wynalazek rozkwitły przy okazji popularyzacji wspaniałych gier mobilnych to często silny, choć chwilowy zastrzyk gotówki dla deweloperów. W takie gry jak Injustice: Gods Among Us, Fallout Shelter, czy Pokemon Go można zagrać bez płacenia za nie, ale po pewnym czasie okazuje się, że gra za darmo nie jest satysfakcjonująca, a gracz chce wygrywać. A skoro chce wygrywać, to musi zapłacić. Proste.
Pokemon Go mam w swoim telefonie tylko zainstalowane - na wszelki wypadek. Na co dzień w ten tytuł nie gram. Pokemony nigdy mnie nie pociągały tak, bym podchodził do nich jak do religii. Ba, jeżeli chodzi o gry, to jestem mocno do tyłu. Mam kilka swoich ulubionych tytułów i gram w nie po setny raz, przy okazji badając nowe iteracje tych tytułów. Stąd moje zamiłowanie do Fallout Shelter - starawej już jak na nasze standardy mobilnej produkcji. I okazuje się, że jest to prawdopodobnie najlepsza dla graczy i zarazem - najgorsza dla jej producentów gra free-to-play. Choć nie zawsze tak było.
Jeżeli szukasz mobilnego tytułu, w którym nikt nie zmusi Cię do dodatkowych płatności - Fallout Shelter na pewno się sprawdzi
Na samym początku istnienia gry tak nie było. Rozgrywka sprowadzała się do tworzenia podziemnego schronu, odpierania ataków najeźdźców, czy mutantów. Mieszkańców można było doposażyć w pancerze, wyszkolić ich i wysłać w niebezpieczny świat - w poszukiwaniu potrzebnych krypcie przedmiotów - pancerzy oraz broni. Do pewnego czasu, ten mechanizm nie sprawdzał się niestety w przypadku graczy, którzy nie chcieli płacić ani grosza. Bardzo rzadko zdarzało się, że na ekspedycji mieszkaniec znalazł naprawdę dobry przedmiot i wychodziło na to, że najlepsze rzeczy można wyrwać z pudełek śniadaniowych - już płatnych. Zdarzało się czasem, że te pojawiały się przy okazji mini-misji polegających np. na zebraniu odpowiedniej ilości surowców.
Ostatnia aktualizacja dla Fallout Shelter, którą zresztą opisywałem dla Was na Antywebie, dodała sporo nowych możliwości. Pojawiły się butelki z Nuka Colą Quantum, dzięki którym można kilka rzeczy przyspieszyć - na przykład tworzenie pancerzy oraz broni w pracowniach, powrót z ekspedycji lub z misji. To ostatnie natomiast zupełnie przechyliło przyjazność tytułu na szali w stronę graczy. Dzięki temu elementowi, rzadkie oraz legendarne przedmioty nie mieszczą się w magazynach, a z zebranych śmieci można stworzyć praktycznie każdą broń. I tak, okazuje się, że mam już ośmiu mieszkańców wyposażonych w najlepsze pancerze wspomagane (Endurance +5 przy maksymalnym poziomie u mieszkańca), dwa razy Dragon's Maw (najlepsza broń plazmowa w grze), kilka MIRV-ów i całe mnóstwo działek Gaussa, karabinów plazmowych, laserowych, Flamerów, itd., itp. Krypty rozbudować już nie mogę, bo trafiłem na niezdatne do przebicia dno, na brak kapsli nie narzekam, a pojawiające się misję przechodzę bez żadnych problemów. Przez dwa miesiące gry nie wydałem ani złotówki na dodatkowego lunchbox'a.
Ok, hipotetycznie skończyłeś tytuł. Po jakiego czorta Ty jeszcze w to grasz?
Bo lubię, tak po prostu. Po drugie, mam nadzieję, że pojawi się jeszcze jakaś ciekawa aktualizacja dla tego tytułu, a wtedy będę mógł osiągnąć jeszcze więcej. Niemniej jednak, w tym momencie Fallout Shelter to tytuł, który spokojnie można "wymaksować" bez potrzeby kupowania dodatkowych przedmiotów. Tego nie można powiedzieć o Pokemon Go, w który zagrywają się moi redakcyjni koledzy, latają za tymi stworami - ja jakoś tego nie czuję. Tego również nie mogłem powiedzieć o Injustice, w którym swego czasu zostawiałem co miesiąc naprawdę ciężkie pieniądze.
Ale Fallout Shelter swoje już dla Bethesdy zrobił. Ta kwota z pewnością zadziała na wyobraźnię - w ciągu pierwszych dwóch tygodni od premiery tytułu, zarobił on dla producenta 5,1 mln dolarów. A jak dobrze pamiętacie, na samym początku można było kupić jedynie pudełka śniadaniowe, w których znajduje się 5 kart, w tym przynajmniej jedna rzadka lub legendarna.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu