Facebook

Facebook kopiuje: za złe nie mają mu tego głównie... jego wyniki

Jakub Szczęsny
Facebook kopiuje: za złe nie mają mu tego głównie... jego wyniki
11

Kiedy ktokolwiek mnie pyta o to "co będzie po Facebooku", z reguły odpowiadam, że... Facebook. Nie jestem w stanie wskazać innego giganta społecznościowego (nie chodzi mi wcale o samo medium), który radziłby sobie tak dobrze i odznaczał się tak dalece posuniętą... teflonowością. Wiele mówiło się na temat Snapchata, który miał być zabójcą idei zaproponowanej przez Zuckerberga. I co? I pstro.

Facebook skopiował Snapchata i wyszło na to, że przyzwyczajenie do platformy oraz wciskanie Stories wszędzie tam gdzie się da jest skuteczne. Messenger to już od jakiegoś czasu mniejszy śmietnik niż wcześniej, ale w dalszym ciągu odczuwam swego rodzaju obrzydzenie, gdy korzystam z tego programu. Dlaczego? Bo jest tam tego za dużo. Tyle, że Facebookowi jako firmie wcale to nie przeszkadza. Stories okazują się być najbardziej perspektywicznym produktem giganta.

Trzeci kwartał oraz wyniki finansowe są już za nami. Zuckerberg może spać spokojnie i wygląda na to, że jeszcze długo tak pozostanie. Jak wskazuje np. Recode, w trakcie godzinnej konferencji poświęconej kondycji pieniężnej firmy: Stories wspomniano 71 razy. A przecież Stories to nie tylko zdjęcia, to nie tylko treść, ale także wideo. Właściwie coś "toćka w toćkę" takiego jak Snapchat.

Facebook Lasso - czyli wyzwanie dla TikTok

Ze Stories jest oczywiście pewien problem - w dalszym ciągu nie widać tam zbyt dużego ruchu komercyjnego. Natomiast Instagram pod tym względem, a przecież oferuje bardzo podobne treści bije mechanizm wpleciony w Messengera na głowę. Nie oznacza to jednak, że tak będzie wiecznie: już Facebooka w tym głowa, aby użytkownicy jeszcze mocniej angażowali się w tę sferę i ostatecznie, by reklamodawcy zaczęli dostrzegać w niej odpowiedni potencjał.

Teflonowy Facebook

Z przekąsem spoglądam w tym momencie na wszystkich tych ekspertów, którzy twierdzili, że Facebook po Cambridge Analytica nie będzie tym samym serwisem. I rzeczywiście - odrobinę zmieniło się pod kątem transparentności usługi w zakresie wykorzystania informacji. Pewnie, nałożono (dosłownie) "jakieś" kary, a także zrobiono mega-słabą szopkę z samym Zuckerbergiem w roli głównej. Wydaje mnie się, że ten, porównywany czasami do reptilianina człowiek doskonale bawił się odpowiadając na pytania urzędników. Ludzi, którzy niekoniecznie wiedzą o tym jak wielkie znaczenie ma obecność Facebooka na rynku.

Zuckerberg - człowiek z... trudno ocenić czego. Niezniszczalny, niezatapialny

Eksperci o których wspomniałem mówili o tym, że Zuckerberg powinien odejść, skończyć ten teatrzyk i ustąpić. Wprowadzić do tej sytuacji nieco świeżej, dobrej krwi. Co się okazało? Zmiana była niepotrzebna, a doskonałym na to dowodem jest fakt, iż gigant zarabia. I to niesamowite pieniądze. Nie boi się mówić o tym, co w tym momencie jest najbardziej "pociągające" i co będzie kreować trendy w następnych miesiącach, latach. Według Facebooka jest to Stories i ja mu wierzę. Choć nie czuję się beneficjentem wszystkich "korzyści", jakie płyną z korzystania z tego serwisu. Co więcej, Stories kompletnie mnie nie interesują. Albo to ja jestem dziwny i zaczynam nie pasować do "nowego" Facebooka, albo coś jest na rzeczy, takich osób jest więcej i ta sfera nigdy nie przebije się do absolutnego mainstreamu. Stawiaj jednak dolary przeciw orzechom, że problem leży we mnie. A Facebook będzie z nami po wsze czasy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu